Modernizując technicznie armię, MON stara się jak najwięcej zamówień lokować w krajowym przemyśle zbrojeniowym, by w razie kryzysu móc polegać na własnych zasobach; ma także na uwadze miejsca pracy - mówił szef MON Mariusz Błaszczak po podpisaniu z PGZ umów m.in. na zakup transporterów Rosomak.
Błaszczak powtórzył, że w ubiegłym roku MON 60 proc. zamówień złożyło w krajowych zakładach o wartości 6,8 mld zł, co oznaczało "praktycznie podwojenie ilości zamówień sprzed lat".
"Każde suwerenne państwo stara się, żeby szczególnie amunicja, ale także i pozostały sprzęt służący wojsku był produkowany w jak najszerszym zakresie w tym kraju" - podkreślił.
Zapewnił, że resort stara się o jak największy udział krajowego przemysłu w modernizacji technicznej sił zbrojnych. Dodał, że członkostwo w NATO ani "najlepsze w historii" dwustronne relacje z USA nie zmieniają zasadniczego założenia - by w sytuacjach kryzysowych polegać przede wszystkim na własnych zasobach. Szef MON zaznaczył, że oznacza to także utrzymanie tysięcy miejsc pracy w krajowych zakładach zbrojeniowych. W tym kontekście Błaszczak dodał, że ponad 90 proc. produkcji polskiego przemysłu zbrojeniowego trafia do polskiej armii.
Zapewnił też, że bezpieczeństwo kraju jest dla polskiego rządu i dla prezydenta Andrzeja Dudy głównym zadaniem.
Według informacji podanej przez MON, wartość podpisanej w poniedziałek umowy na transportery Rosomak opiewa na ponad 105 mln złotych, a dostawy sprzętu odbędą się w latach 2021-22. Koszt zamówienia naboi armatnich wyniesie blisko 105 mln złotych, a ich dostarczenie zaplanowano na lata 2020-23. Kontrakt na dostawę naboi dla armatohaubic Dana wyniesie niemal 76 mln złotych, a dla haubic Goździk - 41,5 mln złotych. Realizacja obu umów zaplanowana została na lata 2020-22. (Krzysztof Kowalczyk, Jakub Borowski krz/ mok)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz