Zamknij

Uczestnicy tegorocznego Marszu Patriotycznego usłyszeli jak wyglądało morderstwo w Łagiewnikach [RELACJA]

11:35, 30.09.2020 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 11:43, 30.09.2020
Skomentuj

Organizowane od 2014 roku wspólne upamiętnianie "Zbrodni Łagiewnickiej" pozwala na odtwarzanie wydarzeń do jakich doszło 24 września 1939 roku w Kruszwicy i Łagiewnikach.

Tragiczne wydarzenia na łagiewnickim polu przetrwały dzięki relacjom grabarzy uczestniczących w masowej egzekucji. Morderstwo dokonane przez Niemców okupione jest wyjątkową brutalnością.

- W dniu 24 wrzenia 1939 roku grupa uzbrojonych po zęby żołnierzy niemieckich polowała na mężczyzn na ulicach Kruszwicy, a wszystkich zatrzymanych w liczbie 12-zaprowadziła na pola łagiewnickie. Po przybyciu na wyznaczone miejsce w polu, rozkazano im wykopać grób o wymiarach: 15 m długości, 2 m szerokości i 1,5 głębokości. Na wykonanie tej pracy przeznaczono 2 godziny - czytamy w jednym z artykułów Maksymiliana Łangowskiego.

Egzekucji przypatrywali się miejscowi Niemcy. Wśród oprawców grabarze rozpoznali burmistrza Wiktora Ortwiga. Plutonowi egzekucyjnego towarzyszyli bracia Milbrantowie, Krufer, Kohsyk, Schneider, Schack i inni. W grupie skazano rozpoznano m.in. Grojnowskiego z Kruszwicy, Jana Jaworskiego z Kruszwicy oraz Soińskiego z Lachmirowic.

- Więźniów ustawiono dwunastkami niedaleko rowu, a burmistrz Ortwig odczytał im wyrok śmierci. Bezpośrednio po tym rozpoczął się akt egzekucji. Żołnierze przy pomocy bagnetów wepchnęli skazańców do dołu i na rozkaz oficera strzelali swoim ofiarom w twarze i szyje. Podobnie postąpili z drugą grupą. Trzecia grupa skazanych uklękła na krawędzie groby, prosząc zbrodniarzy o litość. Jednak ich również zepchnięto bagnetami - relacjonowali po wojnie grabarze.

Wśród relacji znajdują się również informacje na temat Grojnowskiego z Kruszwicy. Mieszkaniec miał jako ostatni wpaść do grobu i krzyknąć "Niech żyje Polska". Wściekli żołnierze przebili go bagnetami. Ugodziła go także śmiertelna salwa z karabinów.

- Następnie grabarze otrzymali polecenie ułożenia ciał w grobie. Niejedna z ofiar dawała jeszcze znaki życia, otwierając usta, z których bryzgała krew. Żołnierze przynaglali grabarzy w zasypywaniu grobu, sami zaś przyglądali się tym czynnościom, palili papierosy i raczyli się winem - czytamy w relacjach.

Z informacji udostępnionych w relacjach Maksymiliana Łangowskiego wynika, że kilku z grabarzy zostało zwolnionych. Na początku 2017 roku udało się poznać nazwiska kolejnych świadków tragicznego wydarzenia w Łagiewnikach. W 2018 roku ujawnione zostały kolejne osoby, które egzekucję widziały.

[DAWNY]1601458482608[/DAWNY]

[PORADA]

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%