"Podczas uczty Wigilijnej dzieli się gospodarz z domownikami i gośćmi opłatkiem, symbolem chleba powszedniego i duchowego. W dniu wielkanocnym zastępuje jaja opłatek.
Już starzy Rzymianie rozpoczynali uczty spożyciem jaja, dlatego wyrażenie (od jaja), oznacza początek rzeczy. Z jaja wychodzi pisklę - jest zatem jaje godłem życia i odrodzenia. Chrystus przez swą mękę i zmartwychwstanie odrodził ludzkość, co nam jajko ma na pamięć przywodzić. Dzielenie się jajem oznacza serdeczność, gościnność i dobroczynność. Powinniśmy szczególnie w dniu wielkanocnym pamiętać o biednych, aby także spędzali wesoło wielką uroczystość chrześcijańską.
Wyłącznie polskim narodowym zwyczajem jest święcone. Rytuał Kościoła Katolickiego w Polsce zawiera osobne na ten cel modlitywy. Zwyczaj ów zaczyna już znikać. W Ślązku, na Warmii i w Części Prus Zachodnich już nie znają święconego. Ów piękny zwyczaj przypominam nam, że należy wszelkie ziemskie sprawy zaczynać od Boga, od modlitwy.
Dzieją się nieraz nadużycia z powodu święconego. Nie można temu zaprzeczyć, ale znana to rzecz, że ludzie są zdolni do wybryków. Wszakżeż nawet
w kościele źli ludzie okradają bliźnich - czyż dlatego rozsądny człowiek unikać będzie kościoła? Rzeczą jest gospodarzy i starszych osób baczyć na to, aby miernie darów Bożych używać. Obżarstwo i pijaństwo jest ciężkim grzechem i śmiertelnym.
W drugi dzień wielkanocy odbywa się dyngus czyli śmigust, który jest często powodem większych nadużyć, aniżeli święcone, gdyż parobcy wrzucają czasem dziewczęta do sadzawki, albo oblewają przy studni kubłami wody, co nie tylko chorobą, ale nawet śmierć sprowadzić może. To nadużycie koniecznie należy usunąć, jako też owo nieszczęśliwe strzelanie podczas rezukrekcyi, które już było nieraz przyczyną smutnych wypadków.
W drugie święto wielkanocne odbywają się dalsze wycieczki zwykle do kościołów, co nam przypomina Chrystusa idącego do Emaus. W Poznaniu
spieszy w tym dniu lud gromadnie do kościoła św. Jana, za miastem, gdzie dawnemi czasy odbywał się obchód, podobny do rękawki w Krakowie tj. rzucano z góry biedakom orzechy, pierniki itd.
W okolicach Krakowa chodzi młodzież po wsiach z traczykiem. Jest do drewniany baranek, który trzyma w przednich łapkach piłę do rznięcia drzewa na pamiątkę,że Pan Jezus był niewinnym barankiem i pomagał św. Józefowi rznąć piłą. Jest to zatem niejako uwielbienie pracy.
Rusini w pierwsze święto wielkanocne bawią się "haiłką" na cmentarzach przy cerkiw. Młodsza część ludności bierze czynny udział w tym obchodzi,
a starsi są widzami. Dziewczęta śpiewając, tworzą koło, a chłopcy im przeszkadzają. Z uderzeniem dzwonu na nieszpory kończy się haiłka, która ma pewne podobieństwo do gry w ziemiach polskich, zwanej "jaworowem drzewem".
Nie porzucajmy staropolskich zwyczajów - złe nawyki, złe naleciałości, wybryki itd. należy usuwać, ale główne jądro, niech zostanie nietknięte"
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz