Zamknij

Bielactwo nie boli. Rozmowa z kruszwiczanką Hanną Lewandowską [ROZMOWA]

19:49, 20.07.2020 pb, Aktualizacja: 08:06, 24.07.2020

Z kruszwiczanką Hanną Lewandowską, założycielką nowej grupy na Facebooku poświęconej tematyce bielactwa rozmawiamy o tej nietypowej przypadłości skórnej. Jak sobie z nią poradzić? Gdzie szukać pomocy? Po odpowiedzi na te i inne pytania zapraszamy do poniższej rozmowy.


Przemysław Bohonos: Bielactwo nie boli, ale powoduje dyskomfort psychiczny. Dla wielu to kwestia zrozumienia i akceptacji. Postanowiłaś wyjść naprzeciw oczekiwaniom i dość odważnie mówić o tym problemie. Dlaczego?

Hanna Lewandowska: Jak podaje portal DrogaPoZdowie.pl: "Trudno jest dywagować nad problemem bielactwa i oceniać jego powagę, gdy nie doświadczyło się tej przypadłości na własnej skórze". Zapewniam Cię, że większość z nas VITILIGO nie utożsamia bielactwa z chorobą, dlatego mało będę używać tutaj tego określenia.....ale tak powoduje dyskomfort psychiczny, m.in. obniżenie samooceny, depresję, wycofanie się z życia społecznego. Warto wiedzieć, że jest to zwykły defekt, a nie zaraźliwe "piękno". W gronie osób borykających się z tym "pięknem" nazywamy to "znakami szczególnymi, modnymi". Moda jednak przemija, zaś my - VITILIGO pozostajemy z plamkami na zawsze. Dlatego tu jestem, by żyć z przekonaniem dla siebie i innych, że wszystko, co sprawia, że czujemy się "inni" jest moją siłą. Na co dzień wstaje .... i gorąco zachęcam osoby cierpiące na bielactwo by mówiły sobie to co ja.... bądź dla siebie łaskawsza i doceń swoje "piękno". Nie dąż na upór do nieistniejących ideałów. Spróbuj zaakceptować siebie w wersji saute, a nie photoshop. Być może dlatego, że jestem bliżej czterdziestki (szalonej) to spokojniej podchodzę do wielu spraw z nadzieją, że uwrażliwię młodszą społeczność na swoje "piękno". Już z tego miejsca zachęcam to obejrzenia pięknych fotografii Julii Kaczorowskiej instagram @julakaczorowska, która eksponuje to "piękno" kobiet chorujących na bielactwo.

PB:Są dwa rodzaje tego problemu. Jeden wynika z naszych genów i funkcjonuje jako bielactwo wrodzone, a drugi nabyte. Domyślamy się, że na to wpływu nie mamy, ale jak możemy sobie z tym radzić?

HL: Bielactwo jak słusznie zauważyłeś nie jest jedynie chorobą wrodzoną. Przyjmuje również formę nabytą, która powstaje na skutek silnie przeżytego stresu lub wstrząsu psychicznego, bądź też po ciężkim urazie psychicznym. W moim przypadku na szczęście chyba je przegapiłam i nie jestem w stanie stwierdzić skąd pojawiło się u mnie. Być może nawet lepiej, przez co jestem szczęśliwszą kobietą. Tak. Mam bielactwo nabyte, a puzzle pojawiły się po urodzeniu mojego syna. Teraz tak się zastanawiam... odpowiadając na Twoje pytanie, że być może odpowiedzialność bycia Rodzicem i chęć bycia wyjątkową  matką,  do tego perfekcyjną... wywołała u mnie pierwszy stres w moim życiu. Priorytetem stał się pierwszy Szkrab, a zaraz po Nim drugi, a jednak codziennie musiałam zwalczyć swój stres związany z moim pedantyzmem, który musiał zejść na drugi plan.... ale dziś znów powrócił (śmiech).

PB: Stwierdziliśmy zatem, że bielactwo nas dotknęło. Czy powinniśmy zatem udać się do dermatologa, jeśli takowe zjawisko u siebie zdiagnozujemy?

HL: Samego bielactwa nie zamykamy w sekcji dermatologii, choć jest to z pewnością pierwszy specjalista do którego się udałam. Po rozpoznaniu tej jednostki warto udać się na konsultacje do endokrynologa, laryngologa, okulisty i psychiatry w przypadku, gdy kluczowym stają się objawy obniżonego nastroju,  a nieakceptowane "piękno" wpływa na jakość naszego samopoczucia. Dlatego tu jestem, by nabrać pewności siebie, a  w szczególności by VITILIGO stało się bardziej znane w Polsce. Zapraszam stąd do nowo powstałej grupy bielactwo Hanna Lewandowska, która mam nadzieję, że nabierze takiego tempa jakiego bym chciała.

PB: Leczenie światłem, ziołoterapia, dieta, a czasem dobry makijaż. Na różne sposoby można próbować zmniejszać ekspansję bielactwa w naszym organizmie. Co według Ciebie jest szczególnie skuteczne jeśli chodzi o walkę z bielactwem i co pomoże nam odzyskać wiarę w samego siebie? 

HL: Bielactwo najczęściej jest określane mianem problemu estetycznego, bowiem odbarwienia skórne w postaci plam widoczne są przede wszystkim na zewnętrznych partiach ciała (są to dłonie, twarz na której przebarwienia szczególnie występują wokół oczu i ust). Dlatego z dużym przekonaniem mogę stwierdzić, że jesteśmy jednostką chorobową widoczną "gołym okiem" przez społeczeństwo. Zależy mi aby uwrażliwić współczesną młodzież na nasze "piękno". Byśmy nie byli krytykowani i odrzucani, bowiem brak społecznej akceptacji, a co za tym idzie złe samopoczucie, niezależnie od płci, czy wieku może chociażby wywołać problemy natury psychicznej. Spróbujcie sobie zatem Państwo wyobrazić jaki ma to wpływ na nasze życie osobiste i zawodowe. Dlaczego tak bardzo zwracamy uwagę na idealny wygląd, nie skupiając się na innych pozytywnych rzeczach naszej codzienności. Tak ważne jest, by świadomość własnej wartości była priorytetem dla każdego z nas, a jego wyznacznikiem nie był atrakcyjny wygląd, to poczucie godności osobistej decyduje o jakości naszego życia.... życia osób "pięknych" inaczej. Pytasz kobietę o dobry makijaż na bielactwo? Moim życiowym motto jest, że uśmiech to naturalny makijaż kobiety. Owszem podkreśla urodę, ale to uśmiech czyni ją piękną. Nie chciałabym prezentować tutaj informacji o charakterze medycznym na temat bielactwa, gdyż nie posiadam kompetencji w tym zakresie. Dlatego zachęcam do grupy, gdzie w najbliższym czasie VITILIGO będzie dzieliło się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami m.in. na temat produktów i usług wykonywanych na swojej jednostce chorobowej. Należy jednak pamiętać, że o postępowaniu medycznym decyduje lekarz indywidualnie i ustala je po zapoznaniu się ze stanem pacjenta. Tak też było w moim przypadku i szeregu badań wykonanych pod okiem dr Artura Czaplewskiego, który poświęcił mi całą swoją uwagę i szczegółowo wyjaśnił wszystkie wątpliwości dotyczące bielactwa. To prawdziwy profesjonalista, któremu korzystając z okazji, że tu jestem chciałam podziękować za pomoc i opiekę pod Jego okiem, a co najważniejsze.....zaraz po opuszczeniu murów szpitala wspólnie z przyjaciółmi wyjechałam w Polskie góry.... i był to odpowiedni sposób na odbudowanie siebie. Dla mnie piękne widoki, które są nierozłącznym elementem udanego szusowania, podziwianie zimowego zachodu słońca, walory przyrodnicze i panoramy widoczne z wyciągów pozwoliły mi na pozytywne przyjęcie tej diagnozy. Pamiętajcie!!! Możliwości jest wiele!!! Pozdrawiam gorąco i przesyłam szczególnie osobom dotkniętych tą chorobą dużo pozytywnej energii i wiary w siebie.

PB: Serdecznie dziękuje za rozmowę, a naszych czytelników zapraszam do grupy stworzonej przez naszą rozmówczynię. Znajdziesz ją TUTAJ.

[POGODA]1595267325167[/POGODA]

[ZT]12700[/ZT]

[ZT]12720[/ZT]

 

(pb,)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%