Władysława Jędrzejewska(Makowska) urodzona 27 września 1925 r. w Kruszwicy. Córka Henryka Makowskiego i Heleny z domu Jędrzejewskiej. W konspiracji od stycznia 1943 r. Pseudonim „Dziunia”, sanitariuszka, brała czynny udział w Powstaniu Warszawskim, jej oddział” V Obwód (Mokotów) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej – Grupa Artyleryjska „Granat” (poprzedni kryptonim „548”. Stopień w powstaniu kanonier. Wyszła z Warszawy z ludnością cywilną, przeżyła wojnę. Odwiedziła Kruszwicę kilkakrotnie.Awansowała do stopnia porucznika.
Urodziła się nad kruszwickim Gopłem, miała czworo rodzeństwa: siostrę (Maria Joanna) i trzech braci (najstarszy Stanisław). W Kruszwicy Makowscy mieszkali do 1939 r. Ojciec był winiarzem, założycielem Kujawskiej Wytwórni Win w Kruszwicy. Matka – Helena pochodziła z Kujaw. Henryk, ojciec p. Władysławy tuż po rewolucji przyjechał do Kowala (koło Włocławka) do teściów. Wolą ojca było aby najstarszy z synów przejął rodzinny interes, po odbyciu dwuletniej służby wojskowej w piechocie, Stanisław wyjechał na studia do Francji, gdzie uczył się zawodu winiarskiego. Kiedy rozpoczęła się wojna brat zaciągnął się do armii polskiej za granicą. Walczył w Afryce. Ożenił się i miał syna. W stopniu kapitana angielskiego wstąpił do kontrwywiadu. Zginął w 1944 r.
Uczęszczała do szkoły podstawowej (Powszechnej w Kruszwicy), naukę rozpoczęła w wieku sześciu lat. Na szóstym roku została przeniesiona do Internatu w Poznaniu, Gimnazjum i Liceum Sióstr Urszulanek. W 1939 r. ukończyła drugą klasę średnią. Wojna zastała p. Makowskich w Kruszwicy. Przez miasteczko przewijały się masy uciekinierów z zachodu. Kruszwica wówczas prosperowała dzięki Cukrowni i Kujawskiej Wytwórni Win, które zatrudniały największy procent mieszkańców. Ludzie masowo uciekali z całym dobytkiem przed zbliżającym się frontem niemieckim. Mieszkańcy, zwłaszcza harcerstwo kruszwickie zajęło się pomocą dla uciekinierów, których kwaterowano w dwóch hotelach. Miejscowe gospodynie gotowały ciepłe posiłki, p. Władysława wraz z innymi młodymi osobami podawały żywność potrzebującym.
Za namową krewnego rodzina wyjechała do Warszawy (w Kruszwicy został ojciec-Henryk Makowski i babcia), gdzie miało być bezpiecznie, tzn. nie było jeszcze Niemców. Podróż rozpoczęli 4 września 1939 r., samochodem ciężarowym załadowanym całym dobytkiem. Żołnierze w okolicach Warszawy budowali umocnienia, trwały przygotowania do obrony. W trakcie podróży rodzina przeżyła bombardowania, widzieli wielu zabitych i spalone domy. Korpus dyplomatyczny opuszczał Warszawę, czuć było atmosferę paniki wśród ludności. Rozpoczął się ostrzał artyleryjski ze wschodu. Masowe grupy uciekinierów ogarnęły w 1939 r. całą Polskę. Kiedy zabrakło benzyny, samochód pociągnęły konie.
Po wejściu Niemców do Kruszwicy miasto, a także zakłady zostały przejęte. Nadzór nad Wytwórnią Win przejął niemiecki kierownik.
W czasie Powstania Warszawskiego p. Władysława „Dziunia” była na Mokotowie, gdzie mieszkała przy ul. Ursynowskiej. Przydzielona do oddziału „Granat” V Obwód (Mokotów) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej – Grupa Artyleryjska „Granat” (poprzedni kryptonim „548”. Przydział otrzymała wraz z koleżanką.
Podczas powstania kapitan oddziału, w którym walczyła „Dziunia” robił zdjęcia. Jedno z fotografii ocalało i zdobi książkę Lesława M. Bartelskiego „Mokotów 44”, była wystawiona na wystawie poświęconej Starej Warszawy przez Muzeum Warszawskie. Na zdjęciu uchwycone zostały dziewczyny z oddziału „Granat”: Władysława Jędrzejewska, Wiesia, Sława Skarzymowska(?), Halina Mickiewicz. Dziewczyny były sanitariuszkami, zajmowały się również aprowizacją, kuchnią i zdobywaniem materiałów opatrunkowych, ubrań, a także żywności. Opiekowały się rannymi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz