Zamknij

Wspomnienie Elżbiety Linowskiej. Jej pragnieniem było, aby świat był dobry

11:17, 23.02.2019 RED Aktualizacja: 17:25, 24.03.2019
Skomentuj

22 marca 2010 roku odeszła na zawsze Elżbieta Linowska, nauczycielka i pedagog oraz radna kruszwickiego samorządu. Jej pragnieniem było, aby świat był dobry. Sama jak to przyznała starała się nosić "różowe okulary".

W przyszłym miesiącu mija 9 lat od kiedy na zawsze odeszła Elżbieta Linowska. Zmarła nieoczekiwanie rano 22 marca. Zostawiła wśród swoich uczniów wiele smutku. Dziś publikujemy fragmenty pamiętnika Szymona Karpińskiego, absolwenta LO im. Juliusza Słowackiego w Kruszwicy poświęcony Elżbiecie Linowskiej.

2 IX 2004, czwartek

Pierwszy dzień w nowej szkole dobiegł końca. Zaczynam poznawać kadrę pedagogiczną i zaznajamiam się z klasowymi rówieśnikami. Po tak krótkiej chwili w nowym towarzystwie czuję, że moja droga poprzez klasy 4-6 zapowiada się interesująco.
7 IX 2004, poniedziałek

Nareszcie dzieje się coś ciekawego. Mieliśmy dziś pierwszą lekcję języka polskiego i poznaliśmy naszą nauczycielkę – Panią Elżbietę. Z początku wydaje się być trochę zaborcza i surowa. Zobaczymy co to będzie.

11 X 2004, poniedziałek

Najgorsze chyba za nami. Pierwszy miesiąc wspólnie z nową klasą dobiegł końca. Poznajemy się coraz lepiej, zawieramy przyjaźnie. Dziś podczas przerwy postanowiliśmy podsumować nasze początkowe wyobrażenia o szkole i nauczycielach. Stwierdziliśmy, że najbardziej nasze odczucia były błędne, wobec Pani Elżbiety. Dopiero teraz zauważyliśmy w niej bardzo miłą osobę, tryskającą energią z głową pełną pomysłów. Odczuwamy, że możemy zawiązać naprawdę miłą współpracę.

4 III 2005, piątek

Semestr za pasem. Wspominana wcześniej Pani Ela jest obecnie najbardziej lubianą nauczycielką. Potrafi tak podejść do ucznia i nawiązać kontakt, że nie wiadomo kiedy każdy z nas obdarzył ją niesamowitą sympatią i zaufaniem. Nie jest to zwykły nauczyciel. Wszyscy mamy wyobrażenia, że pedagog musi trzymać wszystkich krótko, aby mieć respekt. Pani Elżbieta nie jest wobec nas zaborcza i udowadnia, że z uczniem można na drodze przyjaźni doprowadzić do posiadania u niego szacunku.

18 III 2005, piątek

Dziś wydarzyła się nietypowa historia. Wraz z kolegami z klasy uczestniczymy w akcji zbierania makulatury. Wybraliśmy się więc do lokalnego sklepu, aby wziąć zbędne kartony, które zapakowaliśmy do wózka i ruszyliśmy w stronę szkoły. Niestety, na przejściu dla pieszych nasza makulatura rozwiązała się i rozsypała  po najbardziej ruchliwej ulicy w mieście. Traf chciał, że całą historię z daleka widziała Pani Ela, która pośpiechem przybiegła nam na pomoc. Na szczęście, dzięki jej  interwencji szybko zebraliśmy rozsypane papiery i mogliśmy ruszyć dalej. Wcześniej jednak nasza ulubiona polonistka zaprosiła nas na herbatę, ponieważ nie chciała spędzać kolejnego popołudnia sama w domu. Skorzystaliśmy z okazji, aby zacieśnić nasze więzi i lepiej się poznać. Po 2 godzinnej wizycie w wyśmienitych humorach rozeszliśmy się do domów.
 
6 IV 2005, środa

Czas mija bardzo szybko. Wszystkie chwile są ulotne, ale jednak tak bardzo szczęśliwe. Należy cieszyć się tym co ma się obecnie. I właśnie takiego podejścia do życia uczy nas Pani Ela. W ostatnim czasie byliśmy z nią na klasowym spacerze, na którym postanowiła umilić nam czas i opowiedziała nam swoje historie. Zauważyliśmy, że bardzo się przed nami otworzyła, ponieważ opowiadała nam o swoim dzieciństwie, różnych przeżyciach. Dowiedzieliśmy się, że jej droga przez życie nie była usłana różami. Spotykało ją tak wiele różnych negatywnych wydarzeń, a mimo to szła cały czas przed siebie z uśmiechem na twarzy. Zrozumieliśmy w tym momencie, że jest ona dla nas podporą taką samą, jak my dla niej. W pewnej chwili poczuliśmy się szczęśliwi i zrozumieliśmy, że potrzebujemy siebie wzajemnie.
 
22 VI 2007, piątek

No i nadeszła ta chwila. Ukończenie szkoły podstawowej i odebranie dyplomu z czerwonym paskiem. Wydarzenie to jednak nie ma samych pozytywnych rezultatów. Musimy pożegnać się z naszymi nauczycielami, klasami, z wieloma miejscami, w których mamy tak cudowne wspomnienia. Pożegnania zawsze bolą, dziś jednak szczególnie. Nie tylko ja sam przywiązałem się niesamowicie do Pani Eli. Jest ona dla nas najważniejszą osobą w szkole, która zawsze powita nas uśmiechem na twarzy. Na uroczystości zakończenia klas 6, zauważyłem spoglądającą w moją stronę Panią Elżbietę, która uśmiechnęła się, a po policzku spłynęła jej łza. Nie była to łza smutku, jednak szczęścia, że mogła ona patrzeć na całkiem odmienionego chłopaka, którego przez 3 lata wychowywała. Nie mieliśmy w tym czasie żadnych sporów, nasza relacja była pozytywna. Po zakończeniu ceremonii całą klasą rzuciliśmy się w ramiona naszej nauczycielki, która cichym głosem wyszeptała, że będzie o nas zawsze pamiętać i jesteśmy jej przyjaciółmi. Droga powrotna do domu była dla mnie chwilą refleksji nad sensem życia i przyjaźni.
 
22 III 2010, poniedziałek

Najtragiczniejszy dzień w moim życiu dobiega końca. Nie przyszedł mi w życiu na myśl scenariusz, który miał dziś miejsce. W szkole miał odbyć się apel. Razem z kolegą rozłożyliśmy sprzęt nagłaśniający i czekaliśmy na przybycie kadry pedagogicznej. W pewnej chwili podeszła do nas Pani Dyrektor ze łzami w oczach: „Chłopcy… chowajcie wszystko… P… Pani… Pani Elżbieta zmarła dziś rano”. To był dla nas szok. Nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć i tylko w ciszy spojrzeliśmy się na siebie. W głowie mieliśmy tysiące myśli: Ale jak? Dlaczego? Przecież to tak młoda i dobra osoba! Przez dłuższą chwilę zaniemówiliśmy i czuliśmy się strasznie. Pani Ela nie tylko dla nas była naszą szkolną matką, ale również dla wszystkich innych uczniów. Nie był to przeciętny nauczyciel, który przychodzi nas uczyć, aby wykonać swoją pracę. Ona wkładała w to całą siebie, nawiązywała z nami przyjaźnie, chciała abyśmy czuli się w szkole jak w domu. I to jej bardzo dobrze wychodziło. Każdy bezgranicznie jej ufał, miał poczucie, że może zwierzyć się Pani Eli w każdej sprawie i ona to zrozumie, wytłumaczy co należy zrobić, aby było lepiej.

Nikt z nas nie doczekał końca zajęć, ponieważ nie byliśmy w stanie myśleć o niczym innym, niż o naszej kochanej Pani, która zawsze była dla nas dobra, wyrozumiała i widzieliśmy w niej niezmiernie dobrą osobę, która działała dla dobra wszystkich, udzielała się społecznie.

Nigdy wcześniej nie straciłem osoby bliskiej mojemu sercu. W tej chwili czuję się tak, jakby część mnie umarła. Jestem bardzo przygnębiony, zastanawiam się nad sensem życia, przemijania… Co mamy robić, aby móc cieszyć się życiem i obdarowywać innych szczęściem? Skoro widzimy przypadek osoby, która była dla wszystkich dobra, a spotyka ją taka tragedia. Po chwili namysłu, stwierdzam, że może tak musiało być…  Tak wiele geniuszów zostało uznanych dopiero po śmierci. Niestety… Tak też musiało być i w tym przypadku. Pani Ela – niesamowita osoba działająca dla wszystkich nie patrząc na siebie, była w życiu niedoceniana. W tak wielu kręgach postrzegano ją jako zwykłą osobę, nie potrafiono zrozumieć jej idei. Bo jak niby we współczesnym świecie ktoś może działać dla dobra innych nie myśląc o sobie? Niesamowicie duża społeczność, wierząca w ideę czynienia dobra Pani Eli to młodzież szkolna,  która poznała ją osobiście i widziała jej inicjatywy, przyjaźń, oddanie. Teraz pozostaje sobie zadać pytanie, czemu wśród ludzi musi wydarzyć się tragedia, aby przejrzeli na oczy?

Pani Elu, dziękuję bardzo za wspieranie mnie w ciężkich chwilach, oraz że zawsze mogłem na Panią liczyć.
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości 
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą ”

ks. Jan Twardowski 

Pamiętnik poświęcony ŚP. najwspanialszej nauczycielce w moim życiu Pani Elżbiecie Linowskiej

 

(RED)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

SzacunSzacun

5 0

Ile ta Pani pomogła ludziom. Jako radna nie była obojętna wobec ważnych kwestii dotyczących ludzkich spraw i nie tylko. Zawsze mówiła to co myśli o pewnych sprawach i nie bala się powiedzieć prawdy poza tym posiadała ogromną charyzmę była kreatywna i ambitną osoba. Taka Ja zapamiętam. Oby kazdy radny brał przykład z Niej A nie chowal się za płaszczykiem obecnego mocarza i tylko pezesiedzial kadencje.
14:02, 23.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

????

5 0

Bardzo się wzruszyłam. Wróciły wspomnienia. To Ela uwierzyła i dostrzegła talent mojej córki, który rozwijała. Zaraziła ja pasją do teatru. Wspaniała nauczycielka, a przede wszystkim Człowiek ???? 16:39, 23.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IntactusIntactus

3 0

Miałem tę niebywała przyjemność i jednocześnie zaszczyt być Jej uczniem w szkole podstawowej. To była "moja Pani od polskiego". Pani, którą lubiłem jako dziecko wówczas, Pani, która zaszczepiła we mnie ciekawość języka, otaczającego świata, która pokazała, że lekcja polskiego to coś fantastycznego. Nigdy nie były sztampowe, zawsze nietuzinkowe, ciekawe, interesujące, pełne Jej pomysłów, które z pasją realizowała. Była ciepła, serdeczna, wyrozumiała, miała niebywałe poczucie humoru, którym zarażała całą klasę. Była świetnym organizatorem, znakomitym pedagogiem, nie tolerowała bylejakości. Pięknie opowiadała, recytowała wiersze z odpowiednim dla siebie tembrem głosu i intonacją. Umiała się cieszyć z drobnostek, pamiętała swoich uczniów po skończeniu podstawówki i rozmawiała z nimi spotykając ich na chodniku. Ogromny żal serce ściska, że można mówić o Niej tylko w czasie przeszłym. Była! Tak długo żyjemy, jak długo ktoś o nas pamięta. W mojej pamięci zostanie na zawsze, jako Pani Ela! 10:45, 24.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kochana Pani EluKochana Pani Elu

1 0

:( Kochana Pani Elu proszę nas tu na dole wspierać i pamiętać o nas u Pana Boga naszego. 10:01, 18.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%