Zamknij

Kiedy dzwonek się odezwie [Felieton Doktora Janaszka]

10:48, 08.07.2020 (doktor Piotr Janaszek, Samo Życie cz. 1) Aktualizacja: 13:14, 08.07.2020
Skomentuj

Stara szkolna piosenka przypominała uczniom o pilności i karności. Praca pszczółek polega bowiem na dużym wysiłku bardzo karnego zespołu. Amerykańska szkoła w niczym nie przypomina ula z pracowitymi pszczółkami.

Jest to bardziej przechowalnia przedwcześnie dojrzałych malców, których przed wejściem do budynku trzeba kontrolować w sposób zbliżony do działania służb antyterrorystycznych na lotnisku.

W pobliżu szkół znajdują się strefy wolne od narkotyków. Gdzieniegdzie spotkać można napisy wywołujące uśmiech np. „No drugs on Wednesday” , co na polski można by przetłumaczyć jako „Środa dniem bez narkotyków”. Szczególnie napięta sytuacja panuje w oświacie nowojorskiej. Teoretycznie powinno być tam najlepiej.Na jednego pracownika oświaty (jest ich w metropolii 125 tysięcy) przypada 12 uczniów.

[ZT]12628[/ZT]

Takie proporcje mają najbardziej ekskluzywne szkoły prywatne. Sama administracja wydziału oświaty zatrudnia 5 tys. pracowników.

Mózg zarządzający oświatą jest więc ogromny. Wielkość mózgu nie świadczy jednak o inteligencji, czego najlepszym przykładem może być słoń. Budżet wydziału oświaty Nowego Jorku wynosi 7 miliardów dolarów. Kształcenie jednego ucznia w high school w ciągu jego 10 lat nauki wynosi 70 tys. dolarów. Jest to kwota ogromna, zważywszy, że program edukacji nie przewiduje wielu takich „zbędnych” przedmiotów jak geografia.

Większość absolwentów w których państwo „wpompowało” 70 tys. dolarów potrafi czytać i rachować przy pomocy komputera

Utrzymanie administracyjnego molocha, który nie potrafi zorganizować dobrej edukacji za pieniądze podatników - na taki stan oburzają się coraz częściej obywatele. Są oczywiście znakomite szkoły jak Stuyvesant High School, która od 1905 roku jest „wylęgarnią” laureatów nagrody Nobla i innych prestiżowych wyróżnień. Co dziwne,ta szkoła ma taki sam budżet jak inne szkoły w Nowym Jorku.

Trochę większe wymagania stawia się jedynie nauczycielom. Jest to jedyna szkoła przypominająca swą strukturą organizację ula.Na 800 miejsc zgłasza się 10 tys. kandydatów. Elitarność polega tam na ogromnej chęci do nauki.

Dawniej większość uczniów stanowili Żydzi.Obecnie 51% to Azjaci, 40% biali i 9 % Murzyni i Latynosi. Jedna jaskółka nie czyni wiosny,tak jak jeden ul nie tworzy pasieki. Kiedy przed kilku laty firma New York Telephone ogłosiła nabór na proste stanowisko operatora, musiała przeprowadzić test wśród prawie 60 tys. kandydatów, aby wybrać 2 tys. operatorów. Przed tygodniem zatelefonował do mnie kolega przebywający we Włoszech z prośbą, abym zadzwonił doNew York Telephone i spytał o numer telefonu ... we Włoszech.

Przez cały dzień nie mógł porozumieć się z informatorami włoskimi, którzy twierdzili, że firma o podanej nazwie nie istnieje. Wdusiłem na tarczy dwa zera i w tym samym momencie zgłosił się międzynarodowy operator. Poprosił o podanie kraju, miasta i nazwy firmy. Po następnych trzech sekundach miałem już numer telefonu. Kolega zadzwonił zgodnie z umową za 10 minut it ym sposobem mógł dalej załatwiać skomplikowane biznesy w Italii. Nie znam włoskiego modelu oświaty. Może lepszy od amerykańskiego. Końcowe efekty są jednak nieporównywalne. Nowy Jork, lata 1991/1992

[POGODA]1594198129300[/POGODA]

Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ, ul. Południowa 2a, 62-510 Konin www.podajdalej.org.pl 1% podatku - KRS 0000 197058 Pomagać można cały rok  ING Bank Śląski: 78 1050 1735 1000 0024 2547 0123

[ZT]12600[/ZT]

((doktor Piotr Janaszek, Samo Życie cz. 1))

Internauta

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%