Zamknij

List do redakcji: Czy w Kruszwicy wszystko znika?

01:54, 27.11.2019 listy do redakcji Aktualizacja: 10:03, 27.11.2019
Skomentuj

List do naszej redakcji nadesłał jeden z mieszkańców, czytelników naszej strony internetowej. Zaprosił pozostałych użytkowników do dyskusji, której tematem jest pytanie: Czy w Kruszwicy wszystko znika? Dane autora listu zostały zachowane do wiadomości redakcji.

Dzień dobry.

W tym nieco żartobliwym liście chciałbym zastanowić się wspólnie z czytelnikami, czy w tym co mówią niektórzy mieszkańcy, jest coś na rzeczy, że w Kruszwicy ciągle coś znika.

Przebywając po dłuższej nieobecności w naszym stołecznym mieście, zatrzymał mnie na ulicy pewien starszy, zdenerwowany mieszkaniec, popularnie zwanym panem Edziem.

- Panie, dobrze, że pana widzę!

Spiesząc się jak zwykle, aby sprawę jak najszybciej załatwić zapytałem trochę obcesowo,  o co chodzi.

- Czy nie widzi Pan, co się w Kruszwicy dzieje?

Trochę zdziwiony tą zagadkową mową, bo byłem umówiony na konkretną godzinę, mówię: "Nic nie widzę".

- Proszę Pana w Kruszwicy ciągle coś znika, chyba jakieś fatum na to miasto padło - powiada p. Edziu.                                                                         

Obejrzałem się niepewnie, odnowiona Mysia Wieża jest, wzgórze zamkowe z murami jak było tak jest, Kolegiata z pięknym podświetleniem jest, rynek jest, astrobaza jest. Mówię więc do pana Edzia: - Czy Pan trochę nie przesadza? Wydaje się, że wszystko jest na swoim miejscu.

On się trochę zaperzył i pyta: - A gdzie jest placówka Polskiej Akademii Nauk, wie pan jak ona nasze miasteczko nobilitowała. Nawet od czasu, do czasu można było spotkać prof. Dzieduszyckiego, tyle lat on tu pracował. Bardzo porządny i zacny człowiek z zasłużonego kresowego rodu. Niewiele takich miasteczek mogło się poszczycić taką placówką. A teraz co, placówki nie ma i profesora nie ma!

Ja mu na to: - E, e.......tam p. Edziu kto by się tam w dzisiejszych czasach grzebał w tych starociach, teraz to trzeba iść z duchem postępu a poza tym likwidacja placówki to tylko incydentalny przypadek.           

Pan Edziu:  - Tak, tak incydentalny przypadek, a gdzie muszla koncertowa na półwyspie Rzępowskim, była i nie ma. Stara była, ale zabytkowa toć to niemy świadek wielu ważnych wydarzeń naszego miasta. Stała naprzeciwko „ Letniskowej” którą z takim sentymentem wspomina wielu kruszwiczan. Gdy ją rozbierali poszedłem do najważniejszego urzędu w mieście. Nie powiem kulturalnie mnie przyjęli i wie pan, co mi powiedzieli? Jak pan tak lubi słuchać śpiewu i muzyki to niech pan pójdzie na półwysep i tam sobie słucha śpiewu ptaszków, a wieczorem to nawet słowiki tam śpiewają.               

Niezrażony moim zdziwieniem, starszy pan dalej peroruje: - Był w Kruszwicy wielki problem obwodnicy, nawet poprzedni burmistrz z tego powodu stracił stanowisko. Pan powinien sobie zdawać sprawę, te TIR-y to całą duszę z tego miasta wytrzęsą, nie mówiąc o chałupach.  

- Widzi pan, p. Edziu jak szybko i sprawnie obecne władze problem rozwiązały, nie tak jak poprzednik. Jak się o problemie nie mówi to go nie ma. Najwyżej przed wyborami się pojawi bo przecież coś trzeba ludziom obiecać, aby wygrać następne wybory i było o co wcześniej kopie kruszyć. A dwaj prominentni przedstawiciele władzy wojewódzkiej muszą teraz myśleć o całym województwie, a nie tylko o Kruszwicy - odpowiedziałem.

- Coś mi się zdaje, że oni coś trochę zbyt długo myślą. Jak ja poszedłem do pewnego ważnego urzędu w naszej gminie to nie wiem co im się wszystkim stało, bo nawet na korytarzu wszyscy powtarzają jak mantrę - co się da, to się sprzeda! I tak w czarnej dziurze potrzeb budżetowych znika majątek gminy, w ten sposób ostatnio zniknął hotelik sportowy,  ale problemów z jego brakiem nikt nie chce kupić. A jakie oni mają piękne plany sprzedaży na przyszłość - odparł nagle pan Edziu i  pyta mnie całkiem roztropnie, a co będzie jak oni tak wszystko sprzedadzą?                                 

Odpowiadam rzeczowo: - Panie Edziu nie zna pan kreatywnej wyobraźni obecnej władzy, jak ludzie zapytali ją, dlaczego na elewacji frontowej naszego liceum zostały namalowane okna zamiast wstawienia realnych. To uzyskali zaskakującą odpowiedź, że jak się popatrzy od frontu budynku szkoły to okna teraz po namalowaniu będą rozmieszczone symetrycznie, można dodać jeszcze do tego wyjaśnienia, że taki sposób rozwiązania problemu jest nawet tańszy niż w realu więc sama korzyść. To jak się tą twórczą metodę zastosuje do sprzedawanego majątku gminy, to gdy go braknie to można go sobie domalować p. Edziu, przy obecnych technikach komputerowych to żaden problem. Pozostaje tylko jeden szkopuł po ile go teraz wycenić?                                           

Pan Edziu spojrzał na mnie z niesmakiem, bo był starej daty i realnie patrzył na świat, więc mruknął pod nosem: “Ale kto to kupi...? Jeśli chodzi o mnie to nasuwa się tylko jeden wyraz..!

Zasmucony starszy pan zaczął mówić z rozrzewnieniem, nieco przyciszonym głosem.

- Wie pan był kiedyś wielki plan tzw. Centrum Sportów Wodnych i ni stąd ni z stamtąd on nagle zniknął. Ale on przecież był w internecie, na ulotkach wyborczych, sam na własne oczy go widziałem, miał tam być mini-aquapark, basen, zaplecze dla sportów wodnych itp. Jakie wspaniałe tam były wizualizacje, wielki pomysłodawca pokazywał na ekranie, jedna wirtualna kreska w lewo, druga w prawo, a wszyscy zgodnie bili brawo.  Wie pan, co się stało dalej? Albo plan nam ukradli, albo wziął się i poszedł sobie do sąsiedniego miasteczka jak nasze targowisko. A jeszcze coś nie coś zniknęło z naszego Centrum Kultury, podobno to było nawet całkiem realne - dodał ze smutkiem.           

Przysłuchując się wywodom starszego pana myślę sobie, że jednak jest coś na rzeczy z tym znikaniem w Kruszwicy. Choćby w ciągu ostatnich lat gwałtownie zaczęły znikać środki unijne. Trochę tego jeszcze jest, ale gdzie im do tych milionów pozyskanych przez inną władzę.         

Albo weźmy hasło „Kocham Kruszwicę” wisiało wysoko na kamienicy w Rynku. Wszyscy mieszkańcy gdy przechodzili przez Rynek byli z niego dumni Ale rok po roku hasło jakby szarzało, traciło na kolorze i znaczeniu, aż w końcu znikło

Ktoś przechodząc przez Rynek ten fakt sentencjonalnie skwitował: „ Wiadomo przecież od dawna, że miłość nie zawsze trwa wiecznie”.                

Można by jeszcze wiele wskazywać znikających spraw, problemów i ludzi w naszym mieście, a może rozejrzyjcie się państwo uważnie po swoim otoczeniu i podzielicie się swoimi uwagami, czy jest w Kruszwicy problem ze znikaniem?      

List ten napisałem z prośbą do redakcji o zachowanie anonimowości z uwagi  na wykonaną na terenie gminy pracę.

Z góry dziękuje jeśli uda się go opublikować.

Przesyłam pozdrowienia

(listy do redakcji)

Internauta

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%