Zamknij

Marcin Sypniewski: Czuję się, jakby rząd próbował mi ukraść kilkaset tysięcy złotych. W biały dzień, a nikt wokół nawet nie krzyczy [KOMENT

08:22, 08.09.2020 Marcin Sypniewski, polityk Konfederacji, działacz, przedsiębiorca, autor komentarzy dla mojakruszwic Aktualizacja: 08:23, 08.09.2020
Skomentuj

Niczyje zdrowie, mienie ani wolność nie jest bezpieczne, kiedy obraduje parlament (Mark Twain).

Cztery lata temu przekształciliśmy wraz ze wspólnikiem działającą od dziesięciu lat spółkę cywilną zajmującą się dochodzeniem odszkodowań od ubezpieczycieli w spółkę komandytową. Pod względem podatkowym nie miało to większego znaczenia, gdyż podatki i tak płaciliśmy indywidualnie w stosunku do udziałów, podobnie jak przedtem. Spółka komandytowa podatku nie płaci, gdyż nie ma osobowości prawnej, płacą go wspólnicy.

Rok później każdy z nas postanowił założyć własną działalność. Spółka komandytowa musiała istnieć nadal, gdyż w toku mieliśmy około dwóch tysięcy spraw. Zredukowaliśmy zatrudnienie, ograniczyliśmy koszty i stopniowo kończyliśmy sprawy. Szacowane przychody miały nam w pierwszej kolejności pokryć zadłużenie Spółki oraz zwrócić wydatki na opłaty sądowe wykładane przez Spółkę w imieniu Klientów, którzy nie mieli środków na walkę z zakładem ubezpieczeń. Wielkim problemem w Polsce jest bowiem konieczności walki z ubezpieczycielem w sądzie i konieczność wyłożenia opłat sądowych z góry, na co wiele osób, które uzyskały znacznie zaniżone odszkodowanie po prostu nie stać. Spółka pokrywała więc z własnych i pożyczonych środków opłaty, które odzyskiwała po wygranej sprawie w sądzie.

Na dzień dzisiejszy w toku mamy jeszcze około trzystu spraw w sądzie. Skończą się w ciągu dwóch - trzech następnych lat. Oczekiwane przychody pokryją koszty funkcjonowania Spółki, spłacą zadłużenie i pozwolą nam skończyć kilkunastoletnią przygodę z zerowym bilansem.

I w tym momencie Ministerstwo Finansów zapowiada, że od 1.01.2021 roku zamierza opodatkować spółki komandytowe podatkiem CIT. Oznacza to, że od przychodów ze spraw, które pozyskaliśmy dziesięć lat temu musimy zapłacić teraz podwójny podatek – raz jako Spółka, a dwa jako wspólnicy. Oznacza to, że w Polce nie można zaplanować i budżetować prowadzenia działalności na kilka lat w przyszłość, gdyż największym czynnikiem ryzyka są nieobliczalne działania rządu. Oznacza to, że zapłacimy dwa razy większy podatek niż gdybyśmy kilka lat temu nie przekształcali Spółki.

Ciężko mi znaleźć słowa, aby określić te działania rządu. Czuję się, jakby rząd próbował mi ukraść kilkaset tysięcy złotych. W biały dzień, a nikt wokół nawet nie krzyczy.

Wejście tego projektu w życie oznaczać będzie koniec istnienia spółek komandytowych w Polsce. Wejście tego projektu w życie bez jakiegokolwiek vacatio legis będzie oznaczało, że z dnia na dzień można zmienić sytuację przedsiębiorców i nakazać im zapłatę podatku za czynności podjęte kilka lat temu. Wejście tego projektu w życie uderzy w kilkadziesiąt tysięcy spółek komandytowych, w większości małych, polskich, często rodzinnych firm.

To pogwałcenie zasady stabilności, pewności i przewidywalności prawa. To działanie unikalne w skali światowej, gdyż podatkiem od osób prawnych opodatkowujemy spółkę, która nie ma osobowości prawnej. To utworzenie z Polski, jak pisze Sławomir Mentzen podatkowego piekła.

Jak bardzo musi im brakować pieniędzy, żeby posuwali się do takich rzeczy…

[POGODA]1599545878497[/POGODA]

[ZT]13301[/ZT]

[ZT]13302[/ZT]

(Marcin Sypniewski, polityk Konfederacji, działacz, przedsiębiorca, autor komentarzy dla mojakruszwic)

Internauta

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%