Marian Lewandowski o kulisach swojej rezygnacji: Otrzymywałem głuche telefony i dziwne pogróżki

Marian Lewandowski to jedna z osób, która dziś oficjalnie miała okazję podziękować kruszwickiemu samorządowi za dotychczasową współpracę. Kruszwiczanin od lat pełnił funkcję przewodniczącego osiedla nr 4. 

Marian Lewandowski nie zdecydował się wystartować w wyborach o funkcję przewodniczącego osiedla nr 4 w Kruszwicy. Ostatecznie spośród dwóch zgłoszonych kandydatów, wybrano Grażynę Pruczkowską, która pokonała w głosowaniu Marcina Michalaka. Marian Lewandowski nie wziął natomiast udziału w zebraniu. Kilka dni wcześniej postanowił złożyć rezygnacje z pełnienia funkcji przewodniczącego. Swoją nieobecność postanowił dziś wyjaśnić.

- Mam swoje ambicje. Nie mogę sobie na to pozwolić. Mam swój honor. Napisałem sprawozdanie, napisałem wypowiedzenie, które złożyłem w urzędzie. Kolejne mam w kieszeni gdyby ktoś był zainteresowany ale to nie ma znaczenia - poinformował Marian Lewandowski.

Zdaniem byłego już przewodniczącego, jedną z przyczyn  jego rezygnacji było wywieranie na nim presji.

[POGODA]1556209898201[/POGODA]

- Otrzymywałem głuche telefony i dziwne pogróżki. Najgorsze na to składało się wszysko, że dzieci, a mam dzieci dorosłe po prostu prosiły aby zrezygnować - wyjaśnił zainteresowany zapewniając, że nadal będzie wspierać kruszwicki samorząd.

- Starałem się współpracować z panem burmistrzem, całym zarządem, panią skarbnik. Pełnię funkcje społeczne m.in. w Uniwersytecie III wieku, który będzie w przyszłym roku obchodził 10 lat. Jednocześnie reorganizujemy ten uniwersytet. Pracy jest dużo. Czasem nie ma nawet czasu aby z kimś porozmawiać. Jak tylko mogę, zawsze będę promować Kruszwicę - dodał.