Do naszej redakcji napisał jeden z internautów. Prosił on o poruszenie problemu zaistniałego na kruszwickim cmentarzu. Dotyczy on bałaganu związanego z odpadami.

Dosyć często jestem na cmentarzu u swoich Bliskich, ale to, jak wygląda cmentarz i jego otoczenie w Kruszwicy woła o pomstę do nieba. Miały być przycięte gałęzie drzew, szczególnie w "starej" części cmentarza, ponieważ niektóre są zaschnięte i przy silnym wietrze będą łamać się jak zapałki, mogą wyrządzić komuś krzywdę. Czy odpowiedzialny za cmentarz Zarządca weźmie wówczas odpowiedzialność, jak taki konar kogoś zabije? Czy musi dojść do jakiejś tragedii, aby osoby odpowiedzialne, które biorą za "obsługę" cmentarza niemałe pieniądze zrobiły w końcu z tym porządek? I tutaj nie tylko chodzi o gałęzie zaschnięte, ale w ogóle o przycięcie większości gałęzi tych starych już drzew. To przecież niebezpieczeństwo dla ludzi, jak również możliwość uszkodzenia nagrobków. Ludzie swoim bliskim stawiają nagrobki, za odnowienie miejsca płaci się pieniądze proboszczowi, ale nikt nie kwapi się, by zrobić w końcu porządek na cmentarzu.Kogo stać na naprawę nagrobka po jego uszkodzeniu, bo ktoś, kto powinien zadbać o cmentarz nie robi NIC?! 

Inną kwestią, którą pragnę także poruszyć jest utrzymanie porządku na samym cmentarzu. Bywałem kilka razy na pogrzebach w Poznaniu, Warszawie i tam pracownicy cmentarza, którzy kopią grób, mają specjalnie do tego przeznaczone czyste, podkreślam słowo czyste płachty brezentowe, którymi okrywają okalające wokół nagrobki. Robią to tak dokładnie, że nie ma mowy o pobrudzeniu sąsiedniego nagrobka wykopywaną ziemią. Ponadto po pogrzebie, pomimo przykrycia sąsiednich nagrobków czystymi brezentowymi płachtami sprzątają i myją te okalające nagrobki, że nie zostaje ślad jakiejkolwiek ingerencji. Dodam, że tamci pracownicy mają swoje firmowe ubrania.

Dla kontrastu napiszę, jak jest w Kruszwicy: pracownicy kopiący groby wyglądają jak wzięci z łapanki, często bez koszulek, z papierosem w ustach a widziałem ich także z puszką piwa. Toż to kompletny brak szacunku dla zmarłych. U nas zabezpieczeniem grobu jest jakiś cuchnący brudny stary dywan, lub jakaś cuchnąca stara szmata i to tylko wówczas, jeżeli ktoś z rodziny zmarłego dopilnuje, aby przykryć sąsiedni nagrobek, lub ów nagrobek jest nowy.

Tam, gdzie nagrobek obok jest starszy, to całą wykopaną ziemię "pracownicy" sypią na ten nagrobek. Zarządca powie zapewne, oni po sobie sprzątają. Pytanie tylko jak sprzątają, zmiotą brudną miotłą ziemie a o resztę martw się człowieku sam. Miej szczęście jeszcze, jeżeli nie pada, bo jak będzie deszcz, to zrobią ci błoto na pomniku. Ale kogo to przecież obchodzi. Zarządca i pracownicy nie zastanawiają się chyba nad faktem, że gros osób to ludzie w podeszłym wieku i dla nich wybranie się na groby swoich bliskich jest już utrudnieniem, a gdzie tu jeszcze wziąć się za posprzątanie po tych "papraczach"  z Kruszwicy? Przecież to ponad siły dla starszej osoby.

Na koniec zastanawiam się, jak długo taki stan rzeczy w naszym mieście będzie, jak długo będziemy tolerować to niechlujstwo i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności Zarządcy cmentarza za ten -przepraszam za słowo- syf, jaki tam panuje. Ktoś powinien się tym faktem zainteresować i egzekwować z całą surowością odpowiedzialność od Zarządcy.

Wrzucam jeszcze kilka fotek, jak wygląda miejsce na śmieci, które walają się wszędzie. Wystarczy postawić pojemnik na liście, plastik, szkło, one się zmieszczą na pewno, tylko trzeba chcieć! Za płotem wykopana dziura, resztki gruzu, nieposiana trawa, pełno szkieł. Taki to obraz jawi się w starej części cmentarza. Brawo Zarządco! Myślę, że komentarz jest tutaj zbędny.

Dane osobowe do wiadomości redakcji.

O stanowisko wystąpimy również do drugiej strony w tej sprawie. Do tematu będziemy powracać.