Zamknij

Mamy problem z cmentarzem w Kruszwicy [KOMENTARZ]

10:02, 10.02.2017
Skomentuj

Wczorajszy opublikowany na naszym serwisie materiał poruszył wielu kruszwiczan. Znajdujące się w grobie odpadki mają jednak większe znaczenie. Są smutnym symbolem złożonego problemu, jaki stoi dzisiaj przed mieszkańcami.

Biuro

Z Jarosławem Kowalskim, który zajmuje się usługami pogrzebowymi, spotykam się pod biurem parafialnym. Umówiliśmy się dzień wcześniej po opublikowaniu informacji związanych z cmentarzem. Jest zimno. Poza temperaturą nic nie przeszkadza. Przychodzę, bo chcę poznać dokładnie, jak wygląda sprawa cmentarza w Kruszwicy.  A problem jest złożony i uderza w niezwykły sposób w nas wszystkich. W nasze zaniedbania i w naszą mentalność. W nasz brak myślenia i przewidywania wydarzeń tych, które nastąpią. Wierzymy naiwnie, że zastany przez nas stan rzeczy będzie trwał wiecznie. Otóż nie będzie. Cmentarz jest tego chyba najlepszym przykładem.

Kruszwicki cmentarz to jeden wielki grób

Z zarządcą cmentarza ruszamy w teren. Spod biura gdzie wymieniamy się informacjami na temat dość krytycznej sytuacji cmentarza, przechodzimy na stary cmentarz. Rozmówca opowiada, jak wygląda ta praca. Co udało się zrobić do tej pory i jak ocenia aktualną sytuację związaną z pochówkami.W tej rozmowie uderzają mnie fakty. W zastraszającym tempie przybywa grobów, a miejsca pod nowe zaczyna brakować. Okazuje się, że wszędzie, zarówno pod cmentarnymi ścieżkami jak wokół samego kościoła są szczątki ludzi. Często chowani jeden przy drugim. To efekt wielu chorób i epidemii, jakie nawiedziły miasto i okolice setki lat temu. Szczątki jednak zostały. Dla Kruszwicy cmentarz jest zatem nie tylko miejscem spoczynku osób zmarłych, ale również częścią historii, która latami miasto wykuwała.

Grobów przybywa

Nawet gdy próbuje zrozumieć istotę zaistniałego poprzedniego dnia wydarzenia (nowe groby powstają na terenie dawnego składowiska z uwagi na brak miejsca) nie sposób zrozumieć, jak wielu zmarłych przybywa. Nawet gdy wymieniam się informacjami z rozmówcą, oglądam pracę grabarzy. Raz po raz widać łopatę, która pozbywa się z dołu zbędnych ilości piasku. Znowu ktoś umarł.

Granica

Kiedy byłem dzieckiem, mojego dziadka pochowano na ówczesnym końcu tzw. nowego cmentarza.

Był rok 1997. W dziesięć lat później dołączyła do niego babcia. Za ich wspólnym już wówczas grobem było około 7 rzędów nowych grobów. Każdy chce odwiedzać bliskiego. Niektórzy montują ławki, inni sadzą drzewka. Nie zdajemy sobie sprawy, że cmentarz ma ograniczone miejsce. Kto by się zresztą nad tym przed laty zastanawiał? Kto z nas z ręką na sercu pomyślał, w którą stronę cmentarz dalej będzie się powiększać? Kto wtedy przypuszczał, że w miejscu, gdzie przez lata wyrzucamy śmieci, będziemy chować za kilka lat swoich bliskich? Kto myślał o tym, jakie skutki może przynieść wykupywanie miejsca na tzw. zapas. Chociaż wielu z tych, co miejsce kupiło żyć będzie jeszcze całe lata. W ten sposób docieramy do granicy, którą do tej pory lekceważyliśmy.

Zderzenie z mentalnością

Rozmowa z Jarosławem Kowalskim uświadamia mi, że wszyscy popełniliśmy błąd. Przez lata część mieszkańców wyrzucała na obrzeża cmentarza śmieci. Nie wszystkim było po drodze do kontenera. Innym nie było po drodze, aby interweniować w przypadku podrzucania śmieci. Było przyzwolenie. Był grzech zaniedbania. Jak widać na zdjęciach z wczoraj, zderzyliśmy się z własną mentalnością, brakiem myślenia i wybiegania w przyszłość. Dzisiejsze zdjęcia tylko to podkreślają. A przecież jak pamięć sięga, takie dzikie wysypiska były przynajmniej w czterech miejscach na dzisiejszym cmentarzu. Tworzyli je zarówno osoby prywatne, jak i pewne firmy. Kto by jednak myślał o tym, kiedy problem nie był aż tak widoczny?

Pali się, a my szukamy łopat, bo chcemy kopać studnie.

Okazuje się, że latami sprawa cmentarza był kwestią poboczną. Część problemów postanowiono pozostawić bez wyraźnych działań. Bez zaangażowania problem sam się jednak nie rozwiąże. Podjęte przez gminę działania związane z powiększeniem cmentarza mogą przynieść pewnego rodzaju rozwiązanie. Pozostaje tylko pytanie, kiedy uda się pozytywnie temat ten zakończyć, bo czasu nie mamy. Dziś nie licząc miejsc, gdzie zapewne są śmieci, pozostały tylko dwa wolne rzędy. A i tu gwarancji grabarze nie dają. Latami wyrzucano tutaj różnego rodzaju odpadki.

Problem jest złożony

Spędzając ponad godzinę na cmentarzu w Kruszwicy, dochodzę do wniosku, że podjęte przez gminę

działania w ubiegłym roku są jednak spóźnione. Jako jednostka samorządowa powinniśmy mieć cmentarz komunalny dawno temu. Latami jednak nie było w tej sprawie ważniejszych decyzji, a ateistów, wyznawców innych religii, jak i wierzących np. z parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Kruszwicy chowano na jednym cmentarzu. Jak wyjaśnia mi Jarosław Kowalski, ksiądz Roman Kotecki nikomu pogrzebu nie odmawia. Nie chce też usuwać starych i opuszczonych grobów na cmentarzu. Nawet gdy minie okres 20 lat, a rodziny zainteresowanej miejscem pochówku brak. Takiego działania nie chce też podjąć się żaden grabarz. Jak wyjaśnia rozmówca do grobu zawsze, może ktoś przybyć z rodziny. Kiedy tego słucham, zdaje sobie sprawę z rozdarcia między tym, co praktyczne i techniczne a zwyczajnie ludzkie oparte na godności i poszanowania osób zmarłych. Gdyby jednak likwidować stare groby miejsca byłoby więcej.

Czasu brak

Pewnym rozwiązaniem kwestii cmentarza będzie zapewne powiększenie na sąsiednie rejony. Pozostaje pytanie, jak zaopatruje się na te pomysły kuria? Czy będzie możliwa adaptacja kolejnych ziem? Jeśli nie - wkrótce cmentarz naprawdę może zostać zamknięty i będzie to podyktowane np. względami epidemiologicznymi. Oczywiście w naszych głowach może rodzić się bunt i sprzeciw, ale czy można dyskutować przeciwko faktom? Kilka miesięcy temu dyskusja, jaka się odbyła na temat cmentarza, pozwoliła na to, że swoje działania rozpoczęła gmina. Być może odniesie ona sukces. W planach jest np. realizacja budowy ściany z prochami. To również przyczyniłoby się do mniejszego zagospodarowania tego terenu. Z informacji mi przekazanych wynika, że w utrzymaniu cmentarza powinna partycypować parafia św. Teresy. Konieczny jest także montaż kamery, która przynajmniej częściowo odstraszy tych, którzy notorycznie podrzucają na cmentarz śmieci.

To jest syzyfowa praca

Jarosław Kowalski, kiedy opowiada o strukturze ziemi, na kruszwickim cmentarzu stwierdza, że jest ona bardzo ciężka. Często trafiają się betonowe fragmenty pozostałości z przeszłości, pręty, a także spora część gliny no i w dalszym obszarach cmentarza po prostu śmieci. To wszystko podczas kopania łopatą. Obszar nowego cmentarza nie jest prosty do zagospodarowania. Zdarza się, że po rozpoczęciu prac dół trzeba zasypać, bo nie można się przebić przez tego typu elementy. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego tak długo nikt i nic z tym problemem cmentarza nie robił poza samą parafią? Rozmówca stwierdza, że nie każdy chce leżeć pod płotem. Niektórzy się obrażają. Z drugiej strony wolne miejsca są tylko w obszarach, w których latami wyrzucano śmieci.

Telefon

Po zakończeniu wizyty na cmentarzu otrzymałem telefon od rodziny, która pochowała swojego bliskiego we wskazanych na zdjęciach miejscu. Podziękowała za poruszenie tematu związanego z odpadkami w grobie. I choć nie była to łatwa rozmowa, to stwierdziłem w niej, że być może w sposób dość trudny udało się internautom zwrócić uwagę na problem związany z cmentarzem. Pozwoliłem sobie wyrazić zdanie, że pochowany wczoraj człowiek, a właściwie jego grób może się stać punktem zwrotnym tej dość przykrej sprawy.

Mam nadzieje, że wspólnymi siłami obie parafie wraz z kurią oraz gminą ustalą sposób oraz podejmą szybko odpowiednie działania.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%