Samorządowe media coraz częściej na celowniku

Kilka tygodni temu rozgorzała dyskusja o funkcjonowanie samorządowych organów medialnych w Bydgoszczy. Okazuje się, że coraz częściej między podmiotami zależnymi a mediami w całym kraju dochodzi do "przepychanek", a nawet otwartej walki o czytelnika.

 Portal Kujawski opisał sytuację na rynku bydgoskich mediów. W komentarzu "W Bydgoszczy nie ma już klimatu dla niezależnych mediów" „wskazane zostały trudności, pojawiła się również informacja, że będzie wymagało to ograniczenia formuły aktywności Portalu Kujawskiego".

- Rozważane było kilka rozwiązań. W pierwszej kolejności były to koncepcje ograniczenia liczby publikacji. W rezultacie jednak uznano, że byłoby to  rozwiązanie najgorsze z możliwych. Polaryzacja polityczna jaka weszła na lokalny rynek medialny w Bydgoszczy, gdzie toczy się walka pomiędzy  dwoma obozami politycznymi, stała się pretekstem do łamania kolejnych zasad i przekraczania granic. Portal Kujawski nie zamierza w tym brać udziału, stąd też należy uznać, że realizowana przez ostatnie 10 lat misja się wyczerpała - napisał wczoraj Łukasz Religa.

Od 1 lutego na www.portalkujawski.pl nie będą ukazywać się nowe publikacje.  Z uwagi jednak na sporą bazę kilkunastu tysięcy publikacji, które opisują lokalną historię w ostatniej dekadzie, strona będzie dalej funkcjonować.

O całej sytuacji rozmawiano w TVP3 Bydgoszcz. 

 - Zaznaczyłem, że nie uważam, iż to samorządowcy są głównymi winnymi patologii w mediach, ale nie bez powodu eksperci od lat przestrzegali przed mediami wydawanymi przez samorządy (wspomnę tutaj o takich postaciach jak prof. Jerzy Hausner (wicepremier w rządzie SLD jakby ktoś nie pamiętał), prof. Adam Bodnar, czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka) - podkreśla Łukasz Religa.

[ZT]22605[/ZT]

[ZT]22595[/ZT]

Zdecydowanie mało optymistyczne są dane Biblioteki Narodowej w Polsce gdzie wydaje się już więcej mediów samorządowych niż prywatnych. Koszty tej działalności, jak zauważa Stowarzyszenie Gazet Lokalnych,  pokrywane są ze środków publicznych, bez kontroli. Zwłaszcza, że wydawanie tzw. mediów nie należy do obowiązku  samorządów.

-  Jestem jedną z tych osób w PiS, która opowiada się za tym, żebyśmy znaleźli jakieś rozwiązanie, które ogranicza możliwość samorządom na wydawanie własnych gazetek. W wielu miejscach powoduje to, że prasa lokalna, prawdziwie niezależna od miejscowych włodarzy, od miejscowego układu rządzącego, upada, ponieważ burmistrz czy prezydent miasta inwestuje w jakąś swoją lokalną gazetę samorządową, może wydawać na to środki publiczne samorządowe takie, jakich żaden wydawca lokalny nie ma. Również jeśli chodzi o rynek reklam, może dominować, może decydować, czy te reklamy, które są reklamami samorządowymi, idą tylko do tego jednego tytułu - mówiła rok temu Joanna Lichocka, posłanka PiS.

Portal Samorządowy prześledził część historii, które dotyczą mediów wydawanych przez samorządy. Okazuje się, że wiele jest prowadzonych przez dziennikarzy, często "naśladują" one media niezależne i sporo kosztują.

- Spore kontrowersje wzbudza też działający w Lublinie od marca 2021 r. informator miejski Lublin.eu, który w postaci papierowej trafia bezpośrednio do skrzynek pocztowych mieszkańców. Dlaczego? Redakcje lokalnych gazet i portali uważają, że treścią i formą przypomina on zwykłą gazetę lokalną, nie ma waloru informacji publicznych, a promuje działania samorządu. Szefowie siedmiu redakcji chcą, by miasto wycofało się z projektu - podaje Portal Samorządowy.

W Kruszwicy również samorząd finansuje wydawnictwo  "Panoramy Kruszwickiej". Założone w 1992 roku pismo jest aktualnie dwumiesięcznikiem. Jego roczny koszt wynosi 40 tysięcy złotych według informacji zawartych w budżecie na 2023 rok.

[ZT]22629[/ZT]

[ZT]22624[/ZT]