Mieszkańcy Bachorc zmagali się dziś z licznymi telefonami do służb w sprawie liczącego zaledwie cztery miesiące kota, który utknął na słupie telegraficznym w Bachorcach. Ostatecznie jednak zwierzę udało się ocalić.
Mimo próśb i telefonów pomoc nie przychodziła... bo nie mogła. Utrudnieniem okazały się procedury. Mimo, że sprawa dotyczyła z pozoru błahej sprawy, która może dotknąć każdego.
Strażacy nie mogli podjąć interwencji z uwagi na brak dyspozycji. Operatorzy natomiast poinformowali, że procedura112 nie obejmuje takich spraw i należy kontaktować się z PSP. Tutaj dyżurny poinformował, że interwencja nie może się odbyć ponieważ nie można narażać na utratę życia i zdrowia strażaków z uwagi na telegraficzny słup. Konieczne więc okazało się wyłączenie w tym miejscu prądu.
Po wielu godzinach kota udało się ściągnąć. Na miejscu pojawiło się Pogotowie Energetyczne oraz zadysponowana po wyłączeniu prądu jednostka straży pożarnej.