Zamknij

Wiedza-władza. Niektórym ekspertom nie chodzi o prawdę, lecz o społeczny status

08:47, 10.03.2024 Cezary Boryszewski Aktualizacja: 10:17, 10.03.2024
Skomentuj
  • Wiedza jest czymś dobrym. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – mówi Mistrz z Nazaretu. Problem pojawia się wtedy, gdy zostaje ona wykorzystana do tego, by okazać swoją wyższość.

  • Potwierdzić swój status. Wtedy dyplom uczelni przestaje być certyfikatem zdobytej wiedzy, a staje się symbolem bufonady i wyższości nad „idiotami”.

Jakiś czas temu po publikacji jednego z napisanych przeze mnie felietonów pewien psycholog, człowiek wszechstronnie wykształcony w tej dziedzinie, posiadający dyplomy zarówno uczelni w Polsce, jak i za granicą, wyraził w prywatnej korespondencji krytyczne uwagi zarówno co do treści mojego tekstu, jak wobec mojej (nie)skromnej osoby. Zarzucił mi nierzetelność, nastawienie na clickbait, nieuczciwość oraz chęć wypromowania się kosztem cudzego wizerunku.

Moją uwagę w całej tej krytyce zwróciło coś innego. Zarzut owego psychologa przede wszystkim polegał na tym, że do opisu doświadczeń z zakresu życia psychicznego człowieka użyłem języka chrześcijańskiej mistyki zamiast specjalistycznych pojęć z zakresu psychologii.

Co więcej, mój interlokutor nie bardzo chciał przeprowadzić dyskusję, która pozwoliłaby nam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy te dwa języki – mistyki i psychologii – mówią w tym konkretnym przypadku o tym samym, czy może jednak nie. To było dla mojego dyskutanta nieważne.

Być może owego psychologa najbardziej zabolało to, że niewykształcony w dziedzinie psychologii „bieda-publicysta” ośmielił się wypowiedzieć w tym obszarze wiedzy, w którym mandat na bycie autorytetem posiadał mój rozmówca. Kilka z sukcesem ukończonych kierunków studiów, włożonych zasobów, zdobytych dyplomów dających certyfikat eksperta, a tu jakiś katolik będzie głosił, że język mistyki mówi o tym samym, co psychologia?

[ZT]30615[/ZT]

Być może mój rozmówca najzwyczajniej w świecie uważał, że „pieprzę głupoty”. Nie znam jego intencji. Natomiast to, co pisał, i jak pisał, wskazuje raczej na to, że nie interesowała go prawda. Mój tekst okazał się zamachem na jego status społeczny i poczucie wyższości poświadczone zdobytymi dyplomami. Desygnat treści języka użytego w moim tekście nie był ważny. Dokonałem dywersji na dziedzinę, w której prawo do wypowiadania się mają tylko i wyłącznie ludzie z dyplomem bądź też co najmniej ci, którzy wcześniej grzecznie spytają właściwego autorytetu o radę i zgodę.

Francuski filozof, Michel Foucault, badając relację pomiędzy wiedzą a władzą, doszedł do wniosku, że często jest tak, że wiedza, aby być wiedzą, musi, zostać zalegitymizowana przez jakiś zewnętrzny autorytet (a więc władzę). Jednocześnie Foucault zauważył, że sam dostęp i dysponowanie wiedzą stanowi narzędzie władzy. Jest sposobem na okazanie i umocnienie dominacji jednego człowieka lub grupy społecznej nad innym/innymi.

Choć drażni mnie to charakterystyczne dla francuskiego myśliciela, jak i dużej części lewicy doszukiwanie się w różnego rodzaju relacjach międzyludzkich stosunków dominacji i podległości oraz postrzeganie władzy przede wszystkim jako formy przemocy, to trudno nie przyznać, że wiele obserwacji Foucaulta było bardzo trafnych.

Wiedza – z natury przecież coś dobrego – nie zawsze jest wykorzystywana do dobrych celów. Nie zawsze ci, którzy ją posiadają, są niczym Prometeusz, który bezinteresownie i z narażeniem życia chce nieść „światło wiedzy” innym, by mogła służyć wszystkim. Nie każdy jest jak Chrystus, który za głoszenie prawdy mającej dać człowiekowi wolność dał się przybić do krzyża..

Często sprawa wygląda inaczej. Wiedza staje się narzędziem umacniania statusu społecznego, podbicia własnego ego. Okazją do odczucia, że jest się naprawdę kimś, kimś lepszym od innych. Ci inni, głupsi, powinni potulnie i bez dyskusji uznać autorytet uczonego. Słuchać go i nie zadawać pytań. I tak poznawanie prawdy zamiast fascynującą przygodą intelektualną rodem z platońskich dialogów staje się zagrożeniem dla tych, którzy prawa do bycia ekspertem strzegą zazdrośnie, tak jak bogowie olimpijscy zazdrośnie strzegli ognia.

I owszem, rozumiem  lęk, jaki przed akademikami, ekspertami i różnej maści specjalistami wzbudza „demokratyczność” wyrażania opinii. Specjalistów od wszystkiego i niczego oraz „bieda researchu” w przestrzeni publicznej spotykamy na każdym internetowym kroku. Pożywki do siania dezinformacji, półprawd, opinii patykiem na wodzie pisanych jest w debacie aż nadto. To wszystko prawda. Dziennikarze i publicyści – zwłaszcza ci wierzący – powinni traktować te sprawy bardzo poważnie oraz „z bojaźnią i drżeniem” nie iść z własnym sumieniem na żadne kompromisy.

Rozwiązaniem problemu nie jest jednak powiedzenie przez certyfikowanych specjalistów: „Zamknij mordę i słuchaj, co mówię!”. W dobie względnej demokratyzacji debaty to nie działa. W tej sytuacji wolę już, by przestrzeń publiczna stała się czymś, czym w moich idealistycznych wyobrażeniach jest uniwersytet – przestrzenią swobodnej wymiany myśli, otwartej dyskusji i dochodzenia do prawdy. Idealistyczne? Pewnie tak. Ale nie bójmy się marzyć.

Puentą tego krótkiego rozważania jest moim zdaniem wniosek, że człowiek to taka istota, która rzeczy z natury dobre, takie jak wiedza, religia czy polityka, potrafi przez swoje złe skłonności wypaczyć i uczynić narzędziem przemocy, władzy bądź sposobem na pokazanie wyższości nad innymi. Katolik pewnie powie: „Cóż, ot mi nowość, tak to jest po grzechu pierworodnym”. Psycholog z kolei zjawisko to nazwie w charakterystycznym dla swej nauki języku.

O autorze: Cezary Boryszewski Redaktor portalu opinii Klubu Jagiellońskiego. Redaktor naczelny czasopisma idei „Pressje”. Koordynator warszawskiego oddziału Klubu Jagiellońskiego.

źródło informacji.

[ZT]30625[/ZT]

[POGODA]1710056686441[/POGODA]

[ZT]30603[/ZT]

(Cezary Boryszewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%