Do naszej redakcji napisał jeden z mieszkańców powiatu inowrocławskiego, który postanowił poruszyć wątek teleporad w inowrocławskim szpitalu. List do redakcji poniżej.
Witam. Jak to jest z teleporadą w inowrocławskim szpitalu? Mój znajomy zadzwonił o godzinie 11:35 i przekazał, że spuchła mu twarz od zęba. Pani połączyła go z pomocą doraźną. Rejestratorka zarejestrowała go na teleporadę. Zatem siedzi i czeka. Godzina 17:59 dzwoni do niego pani i pyta co się dzieje. Zatem on stwierdza i otrzymuje odpowiedź, że żadnego leku przepisać nie można i tu nie pomoże. To po co tyle czekać? Miał szczęście.
Pożyczył lek na opuchliznę twarzy i pomogło. Czy ta pani lekarka, otrzymująca wynagrodzenie z naszych podatków powinna zbyć pacjenta w ten sposób, że mówi iż nie jest stomatologiem? Okazuje się, że jest wiele leków na opuchliznę. Jak znajomy wspomniał o NFZ to kazała wziąć paracetamol.
Jestem ciekawy czy gdyby poszedł do niej prywatnie, to sprawa wyglądałaby inaczej? Jej się po prostu nie chce pracować. Skoro tak to sprawa ląduje w NFZ. Droga lekarko, jak się mijasz z powołaniem, to się zwolnij!
Internauta
[ZT]18296[/ZT]
[ZT]18285[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz