Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, kruszwiczanie rzadko zgłaszali nowe odkrycia archeologiczne służbom konserwatorskim. W pracy "Mit, tradycje i rzeczywistość materialna. Kruszwica. Od wczesnopiastowskiego grodu do zamku kazimierzowskiego" poznańska badaczka Jarmila Kaczmarek przywołuje choćby temat katastrofy budowlanej pod Mysią Wieżą w 1919 roku. Nikogo wówczas to jednak nie zdziwiło, bo takie zapadliska zdarzały się często z uwagi na istnienie zasypanych dużo wcześniej lochów. Zapadlisko ostatecznie zasypano piaskiem. Służby konserwatorskie nie otrzymywały żadnych informacji także przy mniejszych odkryciach archeologicznych, takich jak młot kamienny z tzw. strzelnicy" w Łagiewnikach 1 (dar Jarosława Głowackiego dla Muzeum w Inowrocławiu, rok 1933, Archiwum MM w Inowrocławiu), kości ludzkie znalezione w czasie budowy wytwórni win przy skrzyżowaniu ulic Piasta i Poznańskiej po roku 1934 (wspomina o tym Cofta-Broniewska) czy dobrze zachowany szkielet przy ulicy Goplańskiej w 1937 roku (o tym znalezisku dowiedzieć można było się z "Dziennika Poznańskiego" z 8 stycznia 1937 roku).
Kruszwickie letnisko po roku 1919 było obiektem zainteresowań miejscowych władz, które planowały ożywić lokalną gospodarkę oraz przyciągnąć turystów. Już na początku lat 20. XX wieku zawiązało się w Kruszwicy "Towarzystwo Akcyjne Letnisko".
Towarzystwo miało ambitne plany - przede wszystkim wśród projektów pojawiła się budowa ośrodka wypoczynkowego, do którego można byłoby przyjeżdżać na dłuższy wypoczynek. Plan zakładał, że turyści mogliby spotkać się najpierw z wielką historią Kruszwicy, a następnie wypoczywać na Półwyspie Rzępowskim.
Oprócz ośrodka wypoczynkowego miał powstać tam plac zabaw, przystań łódek, kąpieliska dla pań i panów, dobry bufet.
- Niestety, nikt nie miał wówczas świadomości, że budowę zaplanowano na jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych i rozpoczęcie prac oznaczało jednocześnie niszczenie obiektu - zauważa Jarmila Kaczmarek.
W materiale z 6 lipca 2024 roku wspominaliśmy o postaci Maksymiliana Knolla. Kruszwiczanin w czasie II Wojny Światowej ukrywał z narażeniem własnego życia zbiory związane z Kruszwicą. To właśnie od niego w 1922 roku władze konserwatorskie dowiedziały się o rozpoczynających się pracach. Knoll do władz konserwatorskich napisał 6 maja. Po rozpoczęciu prac zebrał zabytki, które pojawiły się na powierzchni po rozpoczęciu prac związanych z budową ośrodka.
- Ówczesny Konserwator Zabytków Przedhistorycznych na Okrąg Poznański – Zygmunt Zakrzewski już przed wojną posiadał zabytki z Kruszwicy (monety i 2 toporki, inw. MAP 1950:44a, 45), chętnie zatem skorzystał ze sposobności, by przeprowadzić badania ratownicze (ryc. 5). Uzgadniając zakres ingerencji prac budowlanych ze starostą w Strzelnie5 i z kierownikiem robót – redaktorem W. Kraszewskim – ze zmiennym szczęściem usiłował powstrzymać dalsze niszczenia okolicy Mysiej Wieży (ZAKRZEWSKI 1924-1925 s. 179). W tych działaniach wspierał go Józef Kostrzewski – profesor Uniwersytetu Poznańskiego i prezes Państwowego Grona Konserwatorów Przedhistorycznych, który też interesował się tym miejscem - przytacza w swojej pracy Jarmila Kaczmarek.
Kostrzewski przed wspomnianą budową odkrył na terenie miasta rozcieracz kamienny, ułamki naczyń na stanowisku archeologicznym K1 oraz K2.
Konserwator zabronił ostatecznie dalszego rozkopywania „Grodziska C i nasypu B”, wskazując miejsce „E”, znajdujące się pomiędzy nasypem B a jeziorem, skąd można brać ziemię do usypywania tamy D, łączącej Ostrów Rzępowski z półwyspem. Zezwolono też na postawienie budynku w południowej części grodziska na wyspie co wynika z korespondencji Zakrzewskiego z Zarządem Towarzystwa Akcyjnego Letnisko.
Jak wspomina w swojej pracy Jarmila Kaczmarek, postanowienia dotyczące letniska były słabo realizowane. Było to spowodowane tym, że Zakrzewski ograniczał się do jednodniowych interwencji na półwyspie. Wysłany jako nadzorca Muzeum Wielkopolskiego, Kluj nie mógł natomiast wyegzekwować postanowień.
- Kierownik budowy W. Kraszewski, pragnął zakończyć prace jak najtaniej i jak najszybciej, stosował więc metodę pozornej akceptacji zaleceń konserwatorskich z jednoczesnym stosowaniem polityki faktów dokonanych. (ZAKRZEWSKI 1924-1925 s. 180). Na powierzchni terenu prac, nadal natrafiano na zabytki, doszło nawet do ich kradzieży przez turystów, a policja zniechęciła się do poszukiwań sprawców, dowiedziawszy się, że sam Zakrzewski darował podkowę spod Mysiej Wieży mieszkańcowi Kruszwicy - opisuje sprawę Jarmila Kaczmarek.
Zygmunt Zakrzewski swoją wizję tego jak wyglądała dawna Kruszwica opierał na wizjach z XIX wieku. Zakładała ona, że Kruszwica to "półwysep – dawna wyspa kasztelańska, dzielący się na dwie „części pozagrodowe” i wczesnośredniowieczne grodzisko na wyspie Rzępowskiej. W części półwyspu, na naturalnym wzniesieniu, w połowie XIV w. wzniesiono zamek z Mysią Wieżą, oddzielony od podstawy półwyspu fosą; ślady drugiej fosy, południowej, widać było jeszcze w roku 1922. Zaraz za fosą, od strony północnej, ciągnął się sztuczny nasyp, utworzony albo przez ziemię wybraną lub już we wczesnym średniowieczu". O takiej wizji poinformował zresztą w liście do starosty w Strzelnie z 20 maja 1922 roku.
Trzytygodniowe prace wykopaliskowe na Ostrowie Rzępowskim – domniemanym grodzisku miały potwierdzić owe wizje. Szczupłe finanse pozwoliły na wykonanie czterech "próbnych dołów". Zakrzewski wyróżnił przy tym trzy warstwy. Jak wyjaśnia Jarmila Kaczmarek były to: 1 – humus z zawartością kości zwierzęcych, nielicznej ceramiki wczesnośredniowiecznej i późniejszej, a sporadycznie z czasów kultury łużyckiej i okresu wpływów rzymskich; 2 – „czarnoziem kujawski” czyli warstwa kulturowa z materiałem z czasów kultury łużyckiej i 3 - calec.
W wykopie nr 3 znajdowały się też dwie skrzyżowane pod kątem prostym belki, i wyroby żelazne, a w wykopie 1 – materiały neolityczne. W wykopie czwartym warstwy biegły ukośnie. Pod próchnicą i czarnoziemem wystąpiły cztery warstwy piasku trzy krotnie przewarstwione torfem. W warstwach znajdowały się materiały z okresu kultury łużyckiej. Natrafiono też na 18 okrągłych i zaostrzonych na końcu pali dębowych, wbitych rzędem w dno jeziora co pół metra, tworzących linię załamaną, która biegnąc równolegle do stoków nasypu w odległości 3 m, zbliżała się potem do niego stopniowo.
- Po obu ich stronach leżały belki lub pnie; niektóre wzmocniono dodatkowymi palami, zapobiegającymi przesuwaniu. Na złożu wtórnym znaleziono grocik mezolityczny i skrobacz wiórowy, ale większość materiałów pochodziła z czasów kultury łużyckiej. Poproszony o konsultację zoolog, Edward Lubicz-Niezabitowski, wyróżnił wśród kości m. in. 2 czaszki psów, a inżynier S. Święcicki, który wykonał pomiary Gopła orzekł, że w czasie budowy wyspy Rzępowskiej lustro wody jeziora było wyższe o 2,65 m, a miejsce wykopu II stanowiło 70-centymetrową mieliznę. Na tej podstawie Zakrzewski stwierdził, iż badany nasyp zbudowano nie na wyspie, ale na mieliźnie, wydzielając najpierw przestrzeń poprzez wbijanie pali, a następnie zasypując wnętrze - tłumaczy Jarmila Kaczmarek.
- Nauka musi być trzeźwą i ścisłą, nie może obracać się w krainie przypuszczeń i fantazji. A jednak, patrząc dzisiaj na ten zabytek prastary, trudno opędzić się myślom przeróżnym (....) Wszakże z Kruszwicy wywodzi się królewski ród piastowy – czy nie usłał on może gniazda swego na onej wyspie, wychylającej się wśród szuwarów i drzew zieleni z głębin jeziora? Czy nie rozpoczęła się tam właśnie praca nad budową państwa polskiego? - podsumował badania w Kruszwicy konserwator.
W latach okresu międzywojennego sporą liczbę zabytków wywieziono do Poznania, mniej cenne przedmioty przekazano do Muzeum Wielkopolskiego. Najcenniejsze zabytki jednak przepadły. Prace wykopaliskowe to jednak nie wszystko - o Kruszwicy zdarzało się być głośno dzięki wykopaliskom przypadkowym.
- Zdarzył się też fałszywy alarm. Józef Jańczak, urzędnik Towarzystwa Żeglugi na Gople miał wykopać na swym gruncie egipską figurkę uszebti12, a w rzeczywistości otrzymał ją od Józefa Kościelskiego z Szarleja, jako pamiątkę z Egiptu. Zabytek trafił do Muzeum im. Mielżyńskich w Poznaniu. Projekt kontynuowania wykopalisk w 1924 r. nie doszedł do skutku (ZAKRZEWSKI 1924-1925, s. 344), ale w 1929 r. do rejestru zabytków wpisano „Mysią Wieżę” (stan. 2) wraz „z podstawą (stan. 4)”14. Przez kilka lat do władz konserwatorskich i do Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu dochodziły informacje o nowych odkryciach. Dostarczał ich pracownik techniczny cukrowni,
Alojzy Wański, w latach 1924, 1931 i 1933 - opisuje odkrycia przypadkowe Jarmila Kaczmarek.
Wspomniany Wański pochodził z patriotycznej rodziny, był powstańcem wielkopolskim, pracownikiem administracyjnym, szefem biura Cukrowni kruszwica. Skazany na obóz koncentracyjny, więzień obozu Oranienburg. Po wojnie pracował dalej w Cukrowni, a także jako urzędnik. Zastąpił Edmunda Drzazgowskiego na stanowisku zastępcy burmistrza Kruszwicy zimą 1945 r. (burmistrzem był Emil Zwierzyna), członek Klubu Wioślarskiego „Gopło” w Kruszwicy.
[ZT]21202[/ZT]
Wański odkrył m.in. narzędzia i ułamki naczyń na K1 oraz w odległości 1 metra od brzegu na Gople. W 1933 do tej kolekcji doszły jeszcze kości ludzkie wydobyte przy okazji budowy wieży ćwiczebnej (również K1).
Zygmunt Zakrzewski Kruszwicą zainteresował się ponownie w 1934 roku przy okazji budowy wodociągów. Z ustaleń między nim, a burmistrzem Stanisławem Borowiakiem, ewentualne znaleziska polecił pozostawić nienaruszone, zebrać i przechować. Burmistrz informował m.in. o cmentarzyskach na Poznańskiej 19 przy ulicy Piasta. Do korespondencji z Zakrzewskim załączył m.in. szkic autorstwa Józefa Liebfelda.
Szkic sytuacyjny stanowisk, odkrytych w 1934 r., wg J. Liebfelda. Miejsce oznaczone numerem 4,
przy Mysiej Wieży, w rzeczywistości znajdowało się z prawej strony Wieży. Archiwum Naukowe Muzeum
Archeologicznego w Poznaniu, teczka Kruszwica
- Usiłowania burmistrza, by ściągnąć Zakrzewskiego do Kruszwicy na dłużej, spełzła na niczym. W tej sytuacji inżynier Józef Liebfeld skorzystał z pomocy przebywającego na urlopie urzędnika Polskiej Agencji Telegraficznej i publicysty – Antoniego Bechczyc Rudnickiego z Warszawy, który zainteresował się znaleziskami pod Mysią Wieżą. W tym czasie, na polecenie władz, trzej robotnicy wykopali dół 4 x 2,5 m, by znaleźć przyczynę zapadnięcia się ziemi. Przypuszczano, że może tam być podziemny „ganek”. Od tej pory Rudnicki towarzyszył robotnikom, robiąc notatki - pisze Jarmila Kaczmarek.
Podczas badań archeologicznych pod półmetrową warstwą humusu odkryto warstwę gruzu z cegłami podobnymi do tych ze starej części wieży. Znaleziono kamienie, ceramikę (głównie cienkościenne naczynia wykonane na kole garncarskim), kości zwierząt, fragment nożyka sierpikowatego, klingi i żelazny skobel. Niżej zalegał piasek zmieszany z węglem drzewnym i ceramiką podobną do wyższej warstwy. Na głębokości 2,5 m znajdowała się warstwa ubitego piasku zmieszanego z gliną, a niżej piasek z węglem. Rudnicki natrafił na przeplatankę warstewek jasnych i ciemnych, fragmenty dębowych belek, kawałki niewypalonej cegły i ceramikę, głównie cienkościenną i czarną, z ornamentami. Znaleziono także dwie jamy: jedną prostokątną, drugą półkulistą, wypełnione skorupami naczyń, kośćmi, fragmentami żelaza i ozdobami.
Pod warstwą humusu i gruzu znaleziono podkowę i warstwę piasku z węglami, w której leżał żelazny nożyk. Na głębokości 3 m odkryto dębowe belki, a na 3,6 m kolejną spaloną belkę dębową. Wykopy pogłębiono do 5 m, gdzie odkryto ziemię z węglami i nieliczne skorupy naczyń czernionych grafitem. Rudnicki przypuszczał, że natrafiono na piwnicę lub ziemiankę, która spłonęła w pożarze. Fundament zamku kończył się na głębokości 5,20 m, a spoczywał w jasnym piasku. Poniżej odkryto warstwy piasku z węglami i gliny, fragmenty dębowych belek, skorupy naczyń i kamienną osełkę. Na głębokości 5,80 m znaleziono dwie jamy grobowe wypełnione czarną, gliniastą ziemią.
Brak zainteresowania ze strony Urzędu Konserwatorskiego sprawił, że nasiliły się głosy związane z powstaniem lokalnego muzeum, a władze samorządowe opracowały własny plan ochrony Ostrowa Rzępowskiego i terenu wokół Mysiej Wieży, planując m.in. wykup terenu od prywatnej właścicielki. Konserwator sztuki, Dalbor, postulował rozszerzenie proponowanej strefy ochronnej na półwyspie i włączenie do obszaru chronionego kolegiaty.
Ostatecznie o czym wspomniano w tekście z 6 lipca 2024 takie muzeum faktycznie powstało.
[ZT]33929[/ZT]
[ZT]33928[/ZT]
[ZT]33923[/ZT]
Archeopteryx 14:25, 08.07.2024
Półwysep powinien być skansenem na wzór Biskupina a nie wioślarskim klubem, z którego wioślaki panoszą się po Gople jak po swoim prywatnym folwarku.
Nowa infrastruktura sportowo-wodna powstanie w Kruszwic
Małe dzieci nie mogą się bawić na plaży bo ludzie wjeżdżają samochodami pod sam piasek Pytanie do naszych władz dlaczego tej plaży nie może być jak na dzikusie wszędzie bezpiecznie wjeżdżać mogą tylko służby porządkowe Proszę coś z tym zrobić
Obywatel
01:55, 2025-07-25
Nowa infrastruktura sportowo-wodna powstanie w Kruszwic
A gdzie bezpieczeństwo ludzi kąpiących się we wodzie??????
Obywatel
01:51, 2025-07-25
Nowa infrastruktura sportowo-wodna powstanie w Kruszwic
Naprawdę nie ma innego miejsca na slip? Teraz jest problem z samochodami pozostawionymi na trawniku, plażowicze nie mają gdzie koca rozłożyć. Łodzie są slipowane wśród kąpiących się dzieci i naprawdę ma tego być więcej? Czy ktoś był zobaczyć jak użytkowana jest ta plaża? Dlaczego zabiera się fajne bezpieczne miejsca po to żeby zrobić slip???
Kolega
22:53, 2025-07-24
List do redakcji: Grodzą Gopło. Zupełnie jak na Mazurac
jestem głupcem to mam sieczkę we łbie i śmierdzi mi z ryja.
Miękiszon
22:46, 2025-07-24