Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę podpisały porozumienie o współpracy. Jego celem jest wzmocnienie systemowej ochrony dzieci i młodzieży przed przemocą. Działania mają skupić się na podstawowej opiece zdrowotnej - informował NFZ.
Lekarze, pielęgniarki i położne podstawowej opieki zdrowotnej będą się uczyć rozpoznawać krzywdzone dzieci i jak skutecznie reagować na przemoc - zakłada porozumienie Narodowego Funduszu Zdrowia z Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę.
Personel POZ, lekarze, pielęgniarki i położne uczyć się będą, jak rozpoznać symptomy krzywdzenia dziecka i jak podejmować skuteczne interwencje. Mają zostać opracowane ujednolicone i praktyczne standardy reagowania na przemoc wobec dzieci. Uruchomione też będą specjalistyczne szkolenia prowadzone przez ekspertów fundacji, dostosowane do realiów pracy w placówkach medycznych.
- Ochrona dzieci przed przemocą to systemowy obowiązek. Personel POZ musi być gotowy i przeszkolony - ta współpraca to realne wsparcie w tej misji - powiedział wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia Marek Augustyn.
Urszula Kubicka-Kraszyńska, ekspertka FDDS w zakresie standardów ochrony dzieci, podkreśliła w rozmowie z PAP, że placówki ochrony zdrowia są kluczowe dla profilaktyki krzywdzenia dzieci.
- To miejsca, które dają możliwość podjęcia jak najwcześniejszej interwencji i zminimalizowania skutków przemocy dla dalszego życia dziecka, gdy lekarz albo pielęgniarki zobaczą, że ich mały pacjent może doświadczać przemocy. W ich programach kształcenia brakuje jednak szkoleń poruszających tę problematykę - wyjaśniła.
Ma to odzwierciedlenie w statystykach.
- Kiedy zestawimy dane o uszkodzeniach ciała, będących przyczyną hospitalizacji dzieci, z liczbą wszczętych postępowań dotyczących przemocy, np. w związku z podejrzeniem znęcania się nad dzieckiem, to liczby te zupełnie się rozjeżdżają. Mamy bardzo wiele urazów, o których z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że powstały w wyniku krzywdzenia dziecka, a jednak nie są nigdzie zgłaszane - powiedziała ekspertka.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę kilka lat temu zbadała, jak często z placówek medycznych wychodzi sygnał, że dziecko, które tam trafiło, może być krzywdzone przez osoby dorosłe. Okazało się wtedy, że choć w polskich szpitalach co trzeci pracownik ochrony zdrowia ma podejrzenie, że dziecko, które trafiło do placówki, może doświadczać przemocy, to ledwie 1 procent personelu wypełnia formularze niebieskiej karty, procedury interwencyjnej stosowanej w przypadkach przemocy w rodzinie.
Zgodnie z przepisami każda placówka medyczna ma mieć standardy ochrony małoletnich. FDDS chce nauczyć pracowników POZ, jak je praktycznie stosować.
- Zależy nam na tym, by jeśli ktokolwiek w danym podmiocie leczniczym podejrzewa, że dziecko jest skrzywdzone, umiał to rozpoznać i podjąć działanie, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo - podkreśliła rozmówczyni PAP.
Elementem szkolenia ma być identyfikacja podczas wizyty możliwej występującej przemocy, m.in. na podstawie relacji między dzieckiem a rodzicem.
- Chodzi nie tylko o zaniedbanie zdrowotne czy higieniczne, ale też emocjonalne, czyli każdą sytuację, która powinna skłonić do refleksji, czy ta rodzina nie potrzebuje jakiejś formy wsparcia lub interwencji - powiedziała Urszula Kubicka-Kraszyńska.
O tym, że osoby pracujące z dziećmi potrzebują szkoleń, by nauczyć się rozpoznawać nawet dyskretne oznaki przemocy, wypowiedział się w mediach dr Andrzej Bulandra, lekarz z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, który opiekował się Kamilkiem, katowanym przez ojczyma chłopcem, który w 2023 r. zmarł w wyniku wyrządzonych mu obrażeń.
Lekarz podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że szkolenia są niezbędne, bo opiekunowie nagminnie próbują wmawiać lekarzom, że obrażenia na ciele skrzywdzonego dziecka to efekt nieumyślnego wypadku, z którym dorosły nie miał nic wspólnego.
- Swoich oprawców chronią też często dzieci, przemilczając rzeczywiste powody urazów, z którymi trafiają do szpitali. Albo milczą ze strachu przed dalszym ciągiem tego, czego doświadczają w domu - dodał specjalista.
Fundacja chce też położyć nacisk na wiedzę dotyczącą najmłodszych dzieci - pacjentów do trzeciego roku życia.
- To grupa dzieci, która umyka często uwadze, kiedy rodzice np. nie szczepią dziecka i unikają wizyt lekarskich. Do czasu przedszkola takie dziecko może być niewidoczne dla systemu i nikt nie będzie w stanie mu pomóc. A właśnie najwięcej przypadków spowodowania śmierci lub ciężkiego uszkodzenia zdrowia przez dorosłych dotyczy dzieci do czwartego roku życia - podkreśliła ekspertka.
Według danych fundacji 79 proc. dzieci i nastolatków w Polsce przynajmniej raz w swoim życiu doświadczyło przemocy. 26 proc. nastolatków zostało wykorzystanych seksualnie bez kontaktu fizycznego, a 8 proc. z kontaktem fizycznym. 32 proc. dzieci doświadczyło przemocy ze strony bliskiej osoby dorosłej.
Anita Karwowska (PAP)
Rekrutacja do szkół trwa. Tak wypadły matury w szkołach
uuuuuuuuuuuuuuuu to nic tylko składać papiery do Ina
23fr
17:08, 2025-07-17
Zmarła artystka kabaretowa Joanna Kołaczkowska. Miała 5
To jest niemożliw... tak że ten...
Łasica
11:44, 2025-07-17
Kruszwickie adresy z przeszłości: Budynek przy rynku. K
Do pani Głuszakowej po warzywka to tak , a Bronek to na Świerczewskiego.
NOWY
23:56, 2025-07-16
Piknik rodzinny w Ostrowie i Popowie: wspólna zabawa mi
W końcu odpowiednie osoby na odpowiednim miejscu. Brawa dla Sołtysa sołectwa Ostrowo. W końcu skończyły się imprezy dla VIP
Ostrowo
23:19, 2025-07-16
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz