Zamknij

Felietony. Nie lubię poniedziałku czyli jak się nie narobić i mieć więcej

Internauta Internauta 19:52, 10.03.2025 Aktualizacja: 04:45, 15.04.2025
Skomentuj

Felietony z cyklu "Nie lubię poniedziałku".

Jak się nie narobić i mieć więcej – poradnik przetrwania w Polsce

"Starszy człowiek w barze mlecznym je kartofle z ogórkami, całe życie tyrał w hucie, a do huty dokładali. Cała jego ciężka praca, wszystko było... warte, gdyby leżał całe życie, mniejszą czyniłby on stratę."

I proszę bardzo – oto filozofia życiowa, którą powinno się wydrukować na wszystkich polskich legitymacjach ubezpieczeniowych. Pracowałeś? No to teraz państwo i tak cię wykorzysta do cna, wydrenuje portfel i resztki godności, a potem wróci jeszcze po raz portfel aby się upewnić czy to aby wszystko. Nie pracowałeś? Masz pakiet premium – świadczenia, ulgi, dopłaty, może nawet jakieś sanatorium w Ciechocinku. 

Ciężka praca? A komu to potrzebne?

Kiedy byłeś jeszcze uczniem piątej klasy szkoły podstawowej w pierwszych lepszych Podatkowicach, myślałeś, że warto się starać, że jak człowiek zapieprza, to coś z tego będzie. I faktycznie – było. Były zmęczone plecy, frustracja i uśmiech urzędnika, który wyjaśnił mi, że składki poszły na "solidarność społeczną". Czyli na kogoś, kto całe życie czekał na dopłatę do węgla.

Bo w Polsce nie zarabia ten, kto pracuje. Zarabia ten, kto potrafi kombinować, omijać system i siedzieć na tyle cicho, żeby nikt go nie namierzył. A cała reszta? No cóż, zapraszamy do baru mlecznego. Menu: kartofle, ogórek i żal. Zawsze przerażające biorąc pod uwagę, że muzyka tak szeroko wchodzi na salony i do naszej barowej rzeczywistości.

Podatki, czyli jak zostać dojną krową

Pracujesz? To świetnie, państwo bardzo się cieszy! Oczywiście nie dlatego, że pomagasz budować gospodarkę – kogo to obchodzi? Cieszy się, bo może cię opodatkować. I to z każdej strony. Dostaniesz wypłatę? No to najpierw ZUS, potem PIT, potem VAT, potem akcyza na paliwo, potem podatek od nieruchomości, od deszczu, od słońca. Dalej nie podpowiadamy. Ciszej nad tą trumną.

I co dostajesz w zamian? No, jest asfalt na drodze. Taki sam jak w latach 80., tylko bardziej dziurawy. Są szpitale. Co prawda wizyta u specjalisty za 3 lata. Są też do nich całe kolejki tych wszystkich starszych pań, które nie zawsze mają co ze sobą zrobić. A policja? O tak, czujna. Szczególnie kiedy trzeba wlepić mandat za przekroczenie prędkości. Teraz dużo słyszy się też o poborach. Niby na razie na tzw. "zachętę". Oby to nie była zanęta sypka czy też kulka proteinowa, bo skończymy na patelni.

Konflikt zbrojny: Między ucieczką z kraju, a byciem łosiem

Wojna na Ukrainie trwa już długo. Teraz jednak widzimy jak politycy robią coraz szybsze ruchy wokół zbrojeń i tematu poboru do wojska. I śmiesznie i strasznie. Każdy z nas boi się zostać... dajmy na to takim łosiem!  

Bo w Polsce już tak bywa, że niby coś jest ale zawsze czegoś brakuje. Niby jest wojsko, ale amunicja nie dojedzie. Niby wiemy, że szans nie mamy ale swoje mówimy i robimy. Niby to, niby tamto. I wtedy przeraża wizja bycia łosiem. Tak, dosłownie łosiem. Takim jak te z 1939 roku. Kiedy napadli na Polskę, Niemcy do swojej dyspozycji mieliśmy tylko 36 sprawnych bojowo Łosi (z około 120 wyprodukowanych). Część znajdowała się jeszcze w szkoleniu, inne czekały na uzbrojenie lub były w fazie dostarczania do jednostek. Zostańmy jeszcze chwilę przy nich, zanim część z was weźmie paszporty.

Łosie miały przechlapane pod każdym względem. Takie polskie myśliwce, były już przestarzałe i nie mogły skutecznie osłaniać bombowców. Niemcy mieli zatem łosia na widelcu. Odnośnie widelca tutaj też ciekawostka - Polska  armia planowała wykorzystać Łosie do precyzyjnych bombardowań taktycznych na  froncie, zamiast do strategicznych uderzeń w głąb Niemiec. Jak na widelcu zatem widać, że sam łoś miał za słabe uzbrojenie ( 3-4 karabiny maszynowe do obrony przed atakami myśliwców, co w starciu z szybkim i silnie uzbrojonym Messerschmittem Bf 109 oznaczało zazwyczaj wyrok śmierci). I nie można dziś mieć pretensji do Łosia - Nie Łoś był słaby – to Polska była zbyt słaba. Myślicie, że dziś będzie inaczej? Zgodnie z tradycją w kraju nad Wisłą, kopie się studnię kiedy pożar robi swoje. Jeśli myślicie inaczej, nie bądźcie łosiami.

Polityka czyli jak kłamać pięknie i gładko 

Politycy? Oni to mają dobrze. Przychodzą, obiecują, wyciągają pieniądze, a potem jakimś cudem okazuje się, że nic się nie da zrobić. No, ale to nie ich wina! Przecież "poprzednicy zostawili bałagan". A teraz trzeba zaciskać pasa. Oczywiście nie swojego – pasa obywatela. 

A za cztery lata? Nowe obietnice, nowe twarze, ten sam wałek. I tak w kółko. System działa, bo ci, którzy mogliby coś zmienić, są zbyt zajęci pracą i płaceniem podatków, żeby się tym przejmować. A reszta? Reszta już dawno zrozumiała, żeby żyć, trzeba się nie wychylać. 

Morał?

Nie bądź frajerem. Wstań, przeciągnij się i... połóż z powrotem. Bo w Polsce naprawdę nie ma sensu pracować zbyt ciężko. W końcu, jak mawiał klasyk: "Gdyby leżał całe życie, mniejszą czyniłby on stratę". 

Cykl felietonów "Nie lubię poniedziałku"

Patryk "Bard" Kozakiewicz

[ZT]40311[/ZT]

[ZT]40310[/ZT]

[ZT]40309[/ZT]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%