„Piszemy o skarbach, które można znaleźć w ziemi w Sikorowie, Gąskach, Wierzbiczanach, ale też w gminie Kruszwica, np. w Mietlicy. Piszemy o złodzieju rowerów w Kruszwicy, czy mężczyźnie, który czuł ból do swojej rodziny, chciał ją spalić, ale ostatecznie… wpadł w ręce policji. To według mnie bardzo ciekawa historia, tym razem z Radziejowa. Opisujemy też inne wydarzenia z naszego regionu, a o Kruszwicy nie zapominamy w „Naszym Ino” – mówi w rozmowie z MojaKruszwica.pl redaktor naczelny i wydawca w jednej osobie, Robert Wyrostkiewicz.
„Nasze Ino” porusza też bardzo ciekawy temat projektu budowy spalarni dla Inowrocławia. W piśmie wypowiada się m.in. starosta powiatu inowrocławskiego Wiesława Pawłowska:
„Zarówno ja, jak i pozostali przedstawiciele władz powiatu to oczywiście również mieszkańcy Inowrocławia i powiatu inowrocławskiego, ludzie żywo zainteresowani budową spalarni. Mamy świadomość, że jak każda nowa technologia budzi ona pewne wątpliwości, a nawet obawy dotyczące bezpieczeństwa dla ludzi i środowiska. Z drugiej strony tego typu instalacje termicznego przetwarzania odpadów w wielu krajach Europy od dawna bezpiecznie pozwalają generować energię i ciepło”.
Temat na pewno będzie powodował dalsze dyskusje i dociekanie o parametry technologii z uwagi na dotychczasowe kontrowersje i spory.
„Opisaliśmy też oczywiście fenomen grupy facebookowej „My znad Gopła – od Kruszwicy do Mielnicy”. W krótkim czasie grupa zyskała ponad 2400 członków. Jest bardzo reakcyjna i bogata w znaleziska. Ludzie wstawiają tu zdjęcia rodzin, zabytków, imprez, ceremonii sprzed dziesiątek lat. Ktoś odkrywa na zdjęciu swojego dziadka; ktoś inny swój dom rodzinny. To miejsce spotkań i fenomenalnych wykopalisk fotograficznych” – opowiada Wyrostkiewicz.
„Będę chciał zainteresować lokalnych agro biznesmanów, Dominika i Dawida Ryżów oraz burmistrza Kruszwicy, Mikołaja Bogdanowicza, wydaniem serii albumów na bazie wyboru najciekawszych fotografii z grupy „My znad Gopła – od Kruszwicy do Mielnicy”. Są tam perełki warte utrwalenia w osobnej publikacji” – dodaje redaktor naczelny „Naszego Ino”. „Będę też namawiał braci Ryżów do powołania stowarzyszenia nadgoplańskiego, które zajmowałoby się publikacjami tego typu” – puentuje dziennikarz.
„Nad Gopłem mieszka mój ukochany synek, Juliusz Konstantyn Wyrostkiewicz. To jemu dedykuję zawsze moje archeologiczne inicjatywy z Kujaw. Mam nadzieję, że kiedyś, za wiele lat, przeczyta ten artykuł i będzie mu miło. Bardzo go kocham i mam nadzieję, że też kiedyś będzie się interesował historią regionu, Polski i świata” – ucina w prywatnej dygresji redaktor naczelny „Naszego Ino”.
Obecnie magazyn „Nasze Ino” jest w druku w Bydgoszczy, tam, gdzie drukowany jest „Tygodnik Bydgoski”. Z informacji wydawcy wynika, że to jedyna drukarnia, która mogła wydrukować nakład 30 tysięcy egzemplarzy tabloidu.
„Zdradzę, że składa naszą gazetę ten sam człowiek, który na co dzień składa „FAKT”. Jakość będzie więc medalowa” – dopowiada na koniec Wyrostkiewicz.
[ZT]35051[/ZT]
[ZT]35050[/ZT]
[ZT]35031[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz