Zamknij

Konstytucjonalistka: przepis o ciszy wyborczej powinien zostać zmieniony; jest przestarzały

23:15, 16.05.2025 Aktualizacja: 23:15, 16.05.2025
Skomentuj PAP PAP

Według Kodeksu wyborczego cisza wyborcza rozpoczyna się na 24 godziny przed dniem głosowania - czyli o północy z piątku na sobotę, i trwa do zakończenia głosowania. Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania. Nie wolno w czasie ciszy wyborczej zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych. Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie mogą być zrywane. Nie wolno jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać. Agitować nie wolno także w internecie.

Przepis, zakładający, że na 24 godziny przed dniem głosowania obowiązuje cisza wyborcza powinien zostać zmieniony - uważa konstytucjonalistka, dr Anna Rakowska z Uniwersytetu Łódzkiego. Ten przepis jest przestarzały, nieszczęśliwy - podkreśliła. Ciszę wyborczą należy utrzymać, ale w rozsądnej formie - dodała.

W czasie ciszy wyborczej zabronione jest podawanie do publicznej wiadomości wyników sondaży. Za złamanie zakazu agitacji w czasie ciszy wyborczej grozi grzywna. Za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej grzywna wynosi od 500 tys. zł do 1 mln zł. Chodzi zarówno o sondaże przedwyborcze dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania.

Dr Anna Rakowska podkreśliła w rozmowie z PAP, że "współcześnie bardzo trudno jest utrzymać ciszę wyborczą, bo żyjemy w czasach internetu, komunikowania się na odległość".

Jak dodała, przepis dotyczący ciszy wyborczej obowiązuje w niezmienionym brzmieniu od lat 90. ubiegłego wieku. "Wtedy rzeczywistość i metody prowadzenia agitacji wyborczej były zupełnie inne. Wtedy mógł mieć sens" - zauważyła ekspertka.

Jej zdaniem, współcześnie utrzymywanie ciszy wyborczej jest trudne do wyegzekwowania, kiedy tak naprawdę wszyscy, którzy są zainteresowani prowadzeniem kampanii wyborczej, kombinują, jakby tę ciszę wyborczą obejść, albo podejmują różne działania nieświadomie, chociażby zamieszczając komentarze w internecie albo przez klikanie "lubię", czy "nie lubię" w mediach społecznościowych.

Dr Rakowska zaznaczyła, że o tym, co oznacza zakaz prowadzenia agitacji wyborczej w czasie ciszy wyborczej wielokrotnie wypowiada się Państwa Komisja Wyborcza, "próbując interpretować ten trudny i niejasny przepis". "Na przykład w czasie ciszy wyborczej nie mogą poruszać się po drogach pojazdy, na których znajdują się jakiekolwiek materiały wyborcze" - powiedziała dr Rakowska. Jak zaznaczyła może to być przyczepa z banerem wyborczym, może to być samochód oklejony materiałami wyborczymi, a może to być autokar kampanijny, z jakich korzystają kandydaci na urząd prezydenta.

"Nie ma nakazu zdjęcia tych materiałów, natomiast nie można takimi pojazdami się poruszać. One muszą przed północą z piątku na sobotę zostać unieruchomione i takie unieruchomione powinno trwać do zakończenia głosowania w niedzielę" - podkreśla Rakowska, powołując się na opinie PKW.

Zwróciła uwagę na odbywające się w piątek, w ostatnim dniu kampanii wyborczej spotkania kandydatów z wyborcami. Jak dodała, jeśli w piątek odbywają się spotkania kampanijne i używany jest samochód oklejony materiałami wyborczymi, "to o północy powinien zostać unieruchomiony, gdziekolwiek by się znajdował".

"Żyjemy w czasach łatwego przesyłania informacji. Tak więc z pewnością taka informacja, że ktoś w czasie ciszy wyborczej takim pojazdem się porusza, dotarłaby do właściwych służb i mogłoby to być uznane za naruszenie zasad ciszy wyborczej. Od godz. 24. w piątek nie jeździmy już takimi pojazdami" - zauważyła Rakowska. Dodała, że chodzi o pojazdy, które zawierają jakiekolwiek elementy agitacji wyborczej, ale jednocześnie nie znaczy to, że sztaby kandydatów powinny usunąć te elementy z pojazdów.

Przypomniała, że w czasie kampanii nie można usuwać plakatów i banerów wyborczych. "Zrywanie plakatów można zinterpretować jako zniechęcanie do głosowania na tego, czyje plakaty zrywamy, bo w ten sposób wyrażamy swoją niechęć do danego kandydata. Zatem może to być uznane za agitację wyborczą. Dodatkowo narażamy się na odpowiedzialność za niszczenie materiałów wyborczych, bo to w czasie kampanii wyborczej, a zatem także w czasie ciszy wyborczej jest zabronione. Materiały wyborcze podlegają ochronie prawnej i nie możemy ich usuwać" - podkreśliła Rakowska.

Zwróciła też uwagę na publikowane w dniu głosowania w social mediach zakamuflowane sondażowe wyniki głosowania, jako tzw. bazarki. "W dobie social mediów wątpliwości z perspektywy zachowania ciszy wyborczej budzą dyskusje polityczne, wyrażanie opinii przez pozostawianie znaków aprobaty, czy dezaprobaty pod postami, czy publikowanie postów - własnych i cudzych - na naszych mediach społecznościowych. Także jeśli chodzi o tzw. bazarki, czyli zakamuflowane publikowanie cząstkowych wyników wyborów" - dodała.

"Te +bazarki+ już zaczynają się pojawiać. Zaczyna się tłumaczenie pojęć. (...) Jeżeli wszyscy wiedzą, o co chodzi i wszyscy wiedzą, że nie chodzi o ceny warzyw na lokalnym rynku, ale o wyniki poszczególnych kandydatów w wyborach, to jest to łamanie prawa" - oceniła dr Rakowska. Jak mówi, potrafi sobie wyobrazić sytuację, że ktoś za takie działanie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, nawet jeżeli próbuje tę działalność ukryć w ten, czy inny sposób.

"Musimy pamiętać, że agitacja wyborcza to publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób. Więc jeżeli chodzi o wpisy internetowe, czy formy komunikacji, należy przyjąć zasadę, że w czasie ciszy wyborczej nie lajkujemy, nie wpisujemy nic na portalach społecznościowych, jeżeli nasz wpis czy nasza reakcja miałaby charakter publiczny, to znaczy taki, który dotarłby do nieokreślonej liczby adresatów" - powiedziała Rakowska.

Według niej, za naruszenie prawa można byłoby uznać komentarz publicznie dostępny w internecie, ale już raczej nie byłaby agitacją wyborczą rozmowa o odbywających się wyborach w zamkniętym gronie, np. w grupie, w której jesteśmy w stanie zidentyfikować odbiorców. "Agitacja wyborcza jest działaniem publicznym, czyli skierowanym do nieokreślonej, nieoznaczonej liczby odbiorców, kiedy nie jesteśmy w stanie zidentyfikować, do kogo tak naprawdę nasza wypowiedź jest skierowana" - powiedziała Rakowska.

Jej zdaniem, dodatkowym problemem w egzekwowaniu ciszy wyborczej jest fakt, że treści wyborcze w internecie wysyłane mogą być z serwerów mieszczących się poza Polską, a tam albo nie obowiązuje polskie prawo i nie obowiązuje polska cisza wyborcza, albo strefa czasowa sprawia, że trudno ocenić co jest publikowane, a co nie jest publikowane w czasie ciszy.

"Ten przepis jest przestarzały, nieszczęśliwy i w tych warunkach, w jakich obecnie się znajdujemy i przy tych metodach prowadzenia agitacji wyborczej, ten przepis po prostu należy zmienić. Nie twierdzę, że trzeba zrezygnować z ciszy wyborczej, bo nie byłoby fajnie, gdybyśmy idąc do lokalu wyborczego byli przed samym lokalem atakowani przez zwolenników czy przeciwników poszczególnych kandydatów albo budynek byłby obwieszony materiałami wyborczymi. Na pewno więc w jakiejś formie ciszę wyborczą należy utrzymać, ale w rozsądnej formie, żeby nie zakazywać ludziom rozmawiania o wyborach" - powiedział Rakowska.

Dodała, że złym kierunkiem byłoby zmuszanie Państwowej Komisji Wyborczej do wprowadzania kazuistyki i wymieniania kolejnych - ściśle opisanych zakazów obowiązujących w czasie ciszy wyborczej.

"Sprawa zakazu poruszania się po ulicach aut z banerami wyborczymi wynika właśnie z wyjaśnień PKW. Pamiętamy sprzed lat sprawę krawatów Samoobrony. Pojawił się problem, czy nie jest agitacją wyborczą, kiedy członkowie Samoobrony w Obwodowych Komisjach Wyborczych siedzieli w dniu wyborów w tych krawatach" - podała konkretne przykłady rodzących się wątpliwości dr Rakowska.

Według niej, nie należy stawiać wyborców przed koniecznością rozstrzygania samodzielnie takich sytuacji i zmuszać do odpowiadania sobie na pytania, czy prowadzę agitację, czy nie. "Czy moje działanie jest publiczne, czy nie jest i czy w związku z tym, czy to jest zakazane, czy też nie jest zakazane" - zaznaczyła.

"Zmieńmy ten przepis o ciszy wyborczej, wymieńmy zachowania, które naprawdę byłyby szkodliwe w dniu wyborów, czy chwilę przed wyborami, natomiast w obecnie obowiązującej formie moim zdaniem ten przepis nie powinien się ostać" - dodała dr Anna Rakowska.(PAP)

jus/ par/ mhr/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%