Wędkarstwo to wspaniała aktywność na świeżym powietrzu, która uczy cierpliwości i bliskości z naturą. Zawody są doskonałą okazją do nauki podstaw wędkowania, poznania różnych technik i spędzenia czasu na łonie przyrody. Dzieci mają szansę na zdobycie nowych umiejętności, a także na rywalizację w przyjaznej atmosferze.
Ok godz. 15.00 - na ustalony sygnał zaświstały spławiki lecące do wody. Po kilku godzinach wędkarskich zmagań zawody z okazji Dnia Dziecka dobiegły końca.
Nagrody dla zwycięzców wręczył Burmistrz Kruszwicy Mikołaj Bogdanowicz.
[ZT]33035[/ZT]
[ZT]33033[/ZT]
Radny w sprawie ulicy Niepodległości: Ponura wizytówka
Budynek po byłej Radzie który ma charakter zabytkowy i swoją historię, a jego styl dobrze wpisuje się w tkankę architektoniczną miasta jest tak zaniedbany, że władze miasta chyba czekają, aż trzeba go będzie zburzyć jak znicz.
Tadeusz Gawrysiak
08:17, 2025-11-12
Kruszwicka mysz przy Rynku też obchodzi Święto Niepodle
Czy to na pewno mysz?
Kot
08:04, 2025-11-12
Radny złożył interpelację w sprawie zjazdu z Kościuszki
A niech mi ktoś wytłumaczy co w łepetynie miał osobnik, który oznakował kawałek chodnika od przystanku przy rondzie w Kobylnikach w kierunku Kruszwicy ? Jakiś bystry inaczej postawił tam oznakowanie, że jest droga tzw. ciąg pieszo rowerowy, który po kilkudziesięciu metrach zamienia się w chodnik. To jak należy tam jechać rowerem ? Od ronda minąć przystanek i po paru metrach przez rów na szosę, bo przecież dalej zgodnie z przepisami chodnikiem jako rowerzysta jechać nie mogę. *%#)!& nie sieją.
Cyklista
07:05, 2025-11-12
Radny w sprawie ulicy Niepodległości: Ponura wizytówka
Mówiłem już nie raz że tego bunia trzeba na taczce wywieźć czym prędzej i z daleko od miasta żeby nie wrócił,
Observer 17
06:56, 2025-11-12
6 1
Oczywiście, że piękna rozrywka!
Gdyby ryby potrafiły krzyczeć, to ich wrzask przegoniłby te wszystkie dzieci i organizatorów. Ryby należą do silnie unerwionych kręgowców, więc czują wszystko zdecydowanie mocniej. Z naukowego punktu widzenia nie ma wątpliwości, że są w stanie odczuwać cierpienie. Było kiedyś głośno o ludziach, którzy postanowili sprawdzić, co czuje ryba, gdy hak przebija jej usta. Nie będę komentował w szczegółach tego doświadczenia. Haczyk rani ich gardła, oczy lub wnętrzności. Nawet jeśli są wypuszczane po złapaniu, giną na skutek poniesionych obrażeń w męczarniach. Ryby są w stanie wydawać dźwięki i używają ich do komunikacji między sobą, a także np. w sytuacjach stresowych. To, że ktoś ma łuski, nie oznacza, że nie może czuć i odczuwać. Wędkarstwo to okrucieństwo praktykowane pod ochroną prawa! Prymitywna satysfakcja polegająca na wyczekiwaniu ofiary, wyciąganiu jej z wody, wielogodzinna męczarnia i śmierć przez uduszenie. Kto ma trochę wiedzy o wędkowaniu, wie, że aby wyciągnąć haczyk utknięty w ciele, musi rybę poranić, czasem rozpruć. Piękny relaks, nie ma co. Okaleczone zwierzęta, duszące się nad brzegiem naszego Gopełka. Poranione zwierzę w takiej zanurzonej w wodzie siatce pływa czasami wiele godzin; według przepisów może w niej być trzymane aż do 24 godzin. W tym czasie niektóre ryby z powodu poranienia i wycieńczenia umierają, a ich nabrzmiałe ciała wypływają na powierzchnię. Inne próbują przeżyć, chociaż ich los jest już przesądzony.
Wiecie, jak wygląda duszenie się ryby? Posklejane blaszki oskrzelowe nie mogą uzyskać odpowiedniej ilości tlenu. Ryba powoli się dusi. Wędkarz powie, że zdycha. Ale ona się dusi. Rozpaczliwie pobiera tlen, potem dostaje obrzęk mózgu i umiera. Zdycha. Nawet jeśli to ma być sport, a ryby zostaną wypuszczone, to z takim poranionym gardłem szybko dochodzi do zakażenia. Ryba, jak to powie wędkarz, zdycha. To kolejny przejaw "szlachetności i humanitaryzmu", a tak naprawdę kwintesencja bezużyteczności, głupoty i absurdu, tkwiącego w tym syfie.
Wędkarstwo to brak wrażliwości, krytycyzmu, głębszego namysłu i tzw. hobby, czyli torturowanie zwierząt, które nie mogą nic zrobić, nawet wyraźnie zaprotestować. Ciekawe, czy organizatorzy i ich dzieci potrafiliby zamienić się z rybami rolami. Niech taki mądrala połknie kotwicę, niech mu wyrwie trzewia. Piękna rozrywka. Piękne obcowanie z przyrodą. Nie ma co!
Czy wędkarze głodują? Czy nie mają nic do jedzenia? No nie. Tylko głód mógłby to usprawiedliwić. Szkoda, że wciąga się w ten syf młodych ludzi i dzieci. Czego ich uczycie? Że ryby i dzieci głosu nie mają? Tak mogą myśleć tylko osoby o niskim statusie intelektualnym i moralnym.
Kochane dzieci, które brałyście wczoraj udział w zawodach wędkarskich, do Was te słowa kieruję - bo Waszych rodziców raczej nie da się przekonać - znajdźcie sobie inne hobby. Ryby są naprawdę inteligentne. Potrafią odczuwać stany pozytywne, stres fizjologiczny. Stres przed złapaniem, transportem. Mają swój charakter, jedne są bardziej odważne, inne mniej, budują więzi towarzyskie. Mają rozwinięty słuch (ucho wewnętrzne), widzą kolory dokładnie tak samo jak człowiek plus ultrafiolet (my widzimy tylko kolory bez ultrafioletu). Ryby dzielą ze ssakami i innymi kręgowcami podstawowe elementy systemu motywacyjnego, który ewolucyjnie jest źródłem wszelkich doznań: pozytywnych i negatywnych. Zdolność do odczuwania bólu u karpi została już dawno wykazana i eksperymentalnie potwierdzona u innych ryb kościstych, m.in. przez badaczy Instytutu Roślin Uniwersytetu Edynburskiego. Odczuwają strach, ból i cierpienie. Potrafią krzyczeć na poziomie ultradźwięków. Człowiek tego nie słyszy, bo nie przetwarza tych fal o niskich i wysokich częstotliwościach. Psa słyszycie, bo wyje, cierpi, szczeka, bo ten sygnał odbieracie. Pomyślcie, jak krzyczałby człowiek, gdyby ktoś z nim robił to, co robi z rybami.
I na koniec za doktor Probucką wrzucam cytat Schweitzera z książki "Filozofia kultury":
"Tam, gdzie my jesteśmy, niech będzie tyle łagodzenia bólu, ile w naszej mocy. Gdzie tylko możemy, ratujmy od bólu, cierpienia i trwogi – człowieka i zwierzę. (…) Nikt nie ma prawa przyzwalać na cierpienie zwierząt, jeżeli może temu zapobiec. Nie wolno nikomu uspokajać się tym, że interwencją swoją mieszałby się w sprawy go niedotyczące."
0 0
Lin w śmietanie mniam....