Zamknij

Przy kruszwickim rynku pojawiła się... mysz! 

08:03, 08.07.2024 Aktualizacja: 08:09, 08.07.2024

Kruszwica inspiruje się legendą o Popielu i myszach. Stąd też pojawiają się nowe propozycje jak promować miasto pod względem turystycznym. Taki pomysł prywatnie zrealizowali ostatnio Anna i Bogdan Kopeć. 

Mysz pojawiła się przy ulicy Rynek 18. Pracę wykonała Marzena Gawrysiak, artystka tworząca w w Gdańsku, Lądku-Zdroju i Pietrasanta.  Uroczystość jej odsłonięcia miała charakter prywatny.

- Rzeźba, która stanęła na Kruszwickim rynku przy ul. Rynek 18, przedstawia słodką, ale drapieżną mysz, trzymającą hamletowską czaszkę. To nawiązanie do legendy o Popielu, z artystycznym twistem. Serdeczne podziękowania dla organizatorów i pomysłodawców, Anny i Bogdana Kopeć, za realizację tego wspaniałego projektu. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia Kruszwicy i podziwiania tej wyjątkowej pracy - poinformował kruszwiczanin i przedsiębiorca Wojciech Kędziora.

Poniżej kilka słów od autorki myszy.

Szanowni Państwo przed Wami Jej Wysokość Mysz, a Ja jako autorka zostałam poproszona o pare słów od siebie.

Jestem rzeźbiarką i malarką, tworze w Gdańsku, Lądku - Zdroju i we włoskiej Pietrasancie. Moje prace znajdują się w kolekcjach krajowych i zagranicznych. Jeśli będziecie w Trójmieście, zajrzyjcie koniecznie do Muzeum Narodowego, do oddziału Sztuki Nowoczesnej w Oliwie. Tam, w Pałacu Opatów zobaczycie moje rzeźby: pięćdziesiąt terakotowych postaci wygrzewających się beztrosko na plaży. Praca słoneczna i radosna, Bo sztukę się robi na lekko.

W 2020 roku zrealizowałam w Lądku Zdroju pomnik Andrzeja Zawady, sławy polskiego himalaizmu. Dwa lata później otworzyłam na lądeckim rynku autorską galerie sztuki. To w niej pojawili się państwo Anna i Bogdan Kopeć, zainspirowani moim pomnikiem Zawady zwierzyli mi się ze swojego marzenia. Było nim postawienie pomnika myszy na Kruszwickim rynku. Pomysł wspaniały, nie mogłam sobie odmówić takiej przyjemności, przecież jako nastolatka hodowałam myszki i chomiki, a o Popielu... któż nie słyszał o Popielu!

Dostałam wolną rękę. Miałam wyrzeźbić swoja autorską, żywą drapieżną mysz. Najważniejsze jednak dla mnie było, żeby mysz była mysia, słodka i rozczulająca, taka do głaskania. Ale przecież... ona zjadła króla...Wiec nie może być to mysz disnejowska, a mysz szekspirowska...

Przez kilka tygodni intensywnie projektowałam, rysowałam, myszkowałam w Internecie studiowałam: uszka małe, uszka duże, sierść taka, owaka, czy wiecie, że mamy ponad 30 gatunków myszy? Domowe, polne, białonogie jelenie? Postawiłam na tą polną. Rzeźbiłam ją całą zimę, a że w glinie nie ma magicznego skrótu Ctr Z, czyli „cofnij", nie mogłam przewidzieć jak to się skończy, nie mogłam też niczego cofnąć... postanowiłam wyrzeźbić drugą w większej skali, potem trzecia... mogłam teraz przeskakiwać z rzeźbiarskimi pomysłami: a to ciosana, a to głaskana... a to z koroną, a to na poduszce koronacyjnej... któregoś dnia wreszcie napisałam:, Panie doktorze, zamykam oczy i wszędzie. widze myszy, czy to normalne...? Czy ja już do anonimowych myszo-holikow muszę się zapisać?" Postanowiliśmy się spotkać. Wizyta kruszwickich pomysłodawców w pracowni okazała się przełomowa, to wtedy właśnie zapadła decyzja, że mysz w swoich łapkach będzie trzymać... hamletowską czaszkę! Moja słodka mysz! Aż skakałam z radości. Na koniec rozmnożyła się również w grafice, w tyryjskiej purpurze na okolicznościowych gadżetach i tak oto wróciliśmy do królewskiego wątku".

[ZT]33939[/ZT]

[ZT]33938[/ZT]

[ZT]33934[/ZT]

[ZT]33931[/ZT]

(PB, fot. Wojciech Kędziora)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop

OSTATNIE KOMENTARZE

0%