Zamknij

Narratorium Kruszwickie: Niebo płacze, ludzie płaczą.W Zaduszki deszcz ze strużki

Narratorium Kruszwickie, Opiekun Młodzieży, 1925 rok, przedruk. 08:32, 02.11.2025 Aktualizacja: 08:38, 02.11.2025
Skomentuj

Święto umarłych, czyli dzień poświęcony ich pamięci, obchodzony dawniej przez ludy słowiańskie na wiosnę - czego pamiątką jest dotąd Rękawka u mogiły Krakusa w Krakowie oraz Nawski dzień na Polesiu- zostało przeniesione przez Kościół katolicki na 2 listopada, w porę jesienną.

Cześć i pamięć dla zmarłych była jedną z najważniejszych cech dawnej wiary Słowian oraz ich obyczajów domowych. Czeski kronikarz Kosmas, piszący w XI wieku, wspomina, że w jego czasach wieśniacy czescy wciąż oddawali cześć starym bogom przy drzewach, w gajach i nad źródłami, składając ofiary i przynosząc pokarmy, aby dusze zmarłych mogły zaznać wiecznego spoczynku.

Sute stypy na pogrzebach, a także w latach następnych – wyprawiane przez rodziny na cześć zmarłych – były powszechnym zwyczajem Lechitów, Rusinów i Litwinów. Długosz w XV wieku, powtarzając echa starej tradycji Polan, opisuje stypę wyprawioną przez bajecznego księcia Popiela. Litwini obrzęd pogrzebowy nazywali chauturas, stąd uczty pogrzebowe i zaduszne zwano chauturami, a żebraków wędrujących po stypach – chauturnikami.

Ksiądz Zera, żyjący w XVIII wieku, pisał, że lud podlaski na stypy i obiady żałobne zapraszał wielu ubogich, zastawiając suto stoły i hojnie obdarzając dziadów, aby modlili się za dusze zmarłych. Na Mazowszu i Podlasiu już w dniu Wszystkich Świętych, poprzedzającym „Zaduszki”, lud składał podarki swemu plebanowi — zwykle to, czym gospodarstwo obfitowało: koguty, prosięta i inne dary.

Nazajutrz, w dzień zaduszny, pod kościołem i na cmentarzu gromadziły się tłumy żebraków. Każdy przynosił pierogi, chleby i inne podarki, a także grosze, które składano dla biednych na talerzu ustawionym na katafalku w kościele. Choć dzień zaduszny nie był świętem nakazanym, lud wiejski powstrzymywał się od pracy przy lnie i przędziwie, „żeby duszyczkom nie zapruszyć oczu”.

Wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny w kościele zapala się wielka jasność i wszystkie dusze modlą się przed ołtarzem. Chwila ta przypadała o północy, po czym każda duszyczka wracała do swego domu.

Opowiadano, że pewna kobieta, która wiele płakała po zmarłej córce, pragnąc ją ujrzeć, została w kościele na noc. O północy ujrzała duszyczki — wśród nich swoją córkę, która niosła wielki dzban, mówiąc:„W nim są wszystkie łzy, które wylałaś po mnie, matko.”

Inna legenda głosi, że pewien kmieć ukrył się w kościele i o północy zobaczył, jak świątynię ogarnęła jasność. Organy same zagrały, dzwony biły, a drzwi kościoła otworzyły się szeroko. Na cmentarzu stanął wielki orszak zmarłych — bogatych i biednych — poprzedzany przez księży, zakonników i biskupów ze światłem, kropidłem i kadzidłem w dłoniach. W uroczystym pochodzie każdy z nich prowadził swój lud do kościoła.

Z dniem Zadusznym wiązały się liczne przysłowia:

Dzień Zaduszny bywa pluśny,

Niebo płacze, ludzie płaczą,

A ubogich chlebem raczą,

Rozdając jałmużnę.

Wszyscy Święci — śnieg się kręci,

A w Zaduszki pada deszcz ze strużki.

[WIDEO]1724[/WIDEO]

 

(Narratorium Kruszwickie, Opiekun Młodzieży, 1925 rok, przedruk.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%