Nie dajcie się zwieść tytułowi - nie chodzi tu o żadne skandale ani cielesność. W tej piosence „pornograf” to człowiek, który pokazuje światu to, czego świat nie chce oglądać. Ten, który mówi prawdę, nawet jeśli prawda jest nieestetyczna, niewygodna i burzy spokój salonów.
Zespół Reprezentacyjny, mistrzowie poetyckiej ironii i inteligenckiego buntu, stworzyli utwór o kimś, kto zdejmuje maski i rozbiera rzeczywistość do naga – nie dla prowokacji, lecz po to, by przypomnieć, że szczerość w świecie pozorów jest aktem odwagi. W jego ustach prawda nie jest kazaniem, tylko ostatecznym demaskowaniem hipokryzji.
„Pornograf” to antybohater epoki kompromisów – ten, który nie godzi się na udawanie. W PRL-u był solą w oku propagandy, dziś byłby niewygodnym komentatorem w sieci, którego algorytm chętnie wycisza. Nie pasuje do czasów, w których trzeba być „miłym” i „zrównoważonym”. Kacyk w obawie przed utratą władzy (jedyne co posiada), powie, że "hejter".
Muzycznie piosenka ma w sobie coś z teatralnego monologu – półśpiew, półmanifest, z ironicznym uśmiechem i melancholią inteligenta, który już nie wierzy w reformy, ale wciąż wierzy w sens mówienia prawdy.Słuchając jej, czujemy, że „pornografia” nie polega tu na nagości ciała, tylko na odsłanianiu rzeczywistości bez makijażu – tej społecznej, medialnej, politycznej.
To utwór, który idealnie nadaje się na wieczór po lekturze komunikatów, w których „wszyscy są zgodni, nikt się nie kłóci, a woda w jeziorze coraz czystsza”.Bo właśnie wtedy najbardziej potrzeba „pornografa” – człowieka, który zapyta:
„A skąd się wziął ten kurz, którego nikt nie widzi?”
To nie tylko piosenka – to etyka patrzenia.Odwaga bycia tym, kto pokazuje świat takim, jaki jest.
🗣️ 2️⃣ „Wolność słowa” – Pudelsi (2001)
Są piosenki, które się starzeją, i takie, które tylko czekają, aż rzeczywistość znów je dogoni. „Wolność słowa” Pudelsów należy do tej drugiej kategorii. To nie jest zwykły numer – to krzywe zwierciadło, w którym odbija się cały teatr władzy, od Warszawy po najmniejsze miasta i wsie.
Tu każdy ma swoją rolę: premier, poseł, ksiądz, dyrektor i lokalny „pan z inicjatywą”, który zawsze wie lepiej, komu się należy. Refren „trumf trumf misia bela” brzmi jak dziecięca rymowanka, ale to muzyczny sposób na pokazanie, że cały system działa właśnie tak: po przedszkolnemu. Kto głośniej krzyczy, ten dostaje lizaka.
W „Wolności słowa” nie ma świętych krów: każda władza dostaje po łbie, bo każda wcześniej uwierzyła, że jest niezastąpiona i nieomylna. Pudelsi śmieją się z nazwisk, ale tak naprawdę śmieją się z mechanizmu: z tego, że polityka – duża i mała – zawsze kończy się tam, gdzie zaczyna się próżność. I nie trzeba szukać daleko, żeby to zrozumieć. Wystarczy spojrzeć na polityka, który wciąż zapewnia, że „robi to co robi, dla ludzi”.
„Wolność słowa” działa jak test na refleksję: śmiejesz się z tekstu, dopóki nie odkryjesz, że to o Twoim podwórku. Bo przecież i tu są „wyższe sfery”, co to z uśmiechem przecinają wstęgi, i ci sami „oburzeni moralnie”, którzy w niedzielę modlą się za transparentność, a w poniedziałek... szkoda gadać.
To piosenka dla tych, którzy czują, że coś tu nie gra, ale jeszcze nie wiedzą co. Dla tych, którzy wiedzą, że „wolność słowa” kończy się tam, gdzie zaczyna się wpływ .I dla tych, którzy mają odwagę powiedzieć na głos to, o czym inni szepczą w kolejce do monarchy. Bo jak pokazują Pudelsi – historia lubi się powtarzać.
Orkiestra gra, światła się świecą, nastroje dopisują – tylko gdzieś tam, głęboko pod pokładem, woda sączy się między deskami.„Titanic tonie” to piosenka o tym, co dzieje się tuż przed katastrofą, kiedy wszyscy wiedzą, że coś jest nie tak. Czy to z wygody czy też osobistych korzyści nikt nie podnosi alarmu. To alegoria świata, który tonie z uśmiechem, w rytm muzyki i w towarzystwie toastów za „lepsze jutro”.
Zespół Ostatnia Wieczerza w Karczmie Przeznaczonej do Rozbiórki bawi się groteską, absurdem i czarnym humorem. W ich wersji tonący „Titanic” nie jest tylko statkiem – to system, społeczeństwo, czasem całe pokolenie, które postanowiło ignorować wycie syren, bo przecież „orkiestra jeszcze gra”. Utwór brzmi jak manifest ironicznej rezygnacji, ale pod jego powierzchnią tli się niezgoda. Bo choć śpiewający żartuje, słychać, że dobrze rozumie mechanizmy samozagłady: przyzwyczajenie, obojętność, wygodne kłamstwa.To nie przypadek, że grupa używa w nazwie symbolu „karczmy przeznaczonej do rozbiórki” – bo i tu, jak w piosence, świat wali się w rytmie własnego kabaretu.
„Titanic tonie” można odczytywać jako komentarz do współczesnej cywilizacji, która zbudowała sobie piękny, luksusowy statek z ekranów, lajków i autopromocji, a teraz dryfuje ku górze lodowej w milczeniu i samozadowoleniu.Każdy z pasażerów wie, że coś się dzieje, ale nikt nie przerywa tańca – bo to nie wypada, bo „nie pora na dramatyzowanie”.
To piosenka o zbiorowej hipnozie – o tym momencie, gdy racjonalność ustępuje magii dobrego samopoczucia.Śmiech miesza się z rozpaczą, melodia z trzaskiem desek, a ironia z bezsilnością. Dla słuchacza to jednak coś więcej niż metafora.To zaproszenie do refleksji: czy ja też gram w tej orkiestrze? Czy też powtarzam „wszystko jest dobrze”, gdy woda sięga już kolan?
„Titanic tonie” to hymn wszystkich, którzy nie potrafią przestać się śmiać, choć wiedzą, że żart powoli zamienia się w requiem.
⚡ 4️⃣ „Władza” – Closterkeller (1996)
Władza – temat stary jak świat, a jednak zawsze świeży, zwłaszcza gdy w powietrzu czuć przednówek wyborczy, a na lokalnych afiszach pojawia się więcej twarzy niż w katalogu biura paszportowego. Closterkeller nie śpiewa tu o polityce wprost, raczej o narkotyku, który wciąga mocniej niż cokolwiek innego. Władza daje iluzję miłości, poczucia znaczenia i bezpieczeństwa, ale gdy się zbliżysz – potrafi zabić.To utwór o tym, jak ludzie – czasem z nudów, czasem ze strachu – uczą się nienawiści, karmieni obrazem z ekranu i hasłem z plakatu.
Anja Orthodox śpiewa jakby znała niejednego „lidera społecznego”, który zaczynał od obietnic, a kończył na piedestale z betonu.„Władza tak jak narkotyk” – słowa, które równie dobrze mogłyby wisieć na bramie każdego urzędu, w którym od lat „tymczasowo” panuje ten sam klimat.
To piosenka dla tych, którzy wiedzą, że nie każda dłoń, która się do ciebie wyciąga, chce ci pomóc.I że czasem najrozsądniej jest nie klękać, nawet jeśli orkiestra gra poddańczy hymn.
🧨 5️⃣ „Polityk zawsze będzie moim wrogiem” - Kult
W świecie, gdzie wszystko można załatwić „po znajomości” - od przetargu po wymianę żarówki w lampce nocnej, zatrudnienie w miejscowej szkole, polecenie w pracy koleżanki, zmiany przepisów i statutów pod kolegę – ten utwór brzmi jak wystrzał z procy w okno gabinetu, za którym od lat panuje to samo światło dyktatorskiej jarzeniówki.
Kazik nie sili się na poezję. Śpiewa wprost: „Pieniądze, władza, kłamstwo, korupcja – rakiem przeżarta niemal każda instytucja. ”I choć refren „Polityk zawsze będzie moim wrogiem” wydaje się brutalny, to jest w nim coś bardzo swojskiego - jak rozmowa przy trzepaku, gdzie wszyscy wiedzą, że ci na górze mają się dobrze, a reszcie zostaje ironia.
Ten kawałek to rockowa kronika codzienności, w której władza udaje świętość, a obywatel – zadowolenie.Kazik zdziera tę fasadę jednym ruchem gitary, pokazując, że władza i lud to dwa światy rozdzielone nie murem, a mentalnością: jedni chcą rządzić, drudzy chcą mieć spokój.
Dla wielu wychowanych w małych miejscowościach – to piosenka dokumentalna.Można ją puścić w radiowęźle między komunikatem o przerwie w dostawie wody a życzeniami imieninowymi – choć raczej nikt się na to nie odważy. Po co ryzykować utratę najniższej krajowej?
To hymn ludzi, którzy nie nienawidzą – po prostu nie wierzą już w bajki o czystych rękach i szlachetnych intencjach polityków.
🛤️ 6️⃣ „Prosto” – Kult
„Prosto” to manifest człowieka, który ma dosyć, nie pokazowy, nie teatralny, ale brutalnie szczery. Kazik nie rozważa filozofii; on ogłasza bunt: gniew jako metoda, prostota jako strategia.
W polskiej rzeczywistości ostatnich lat najbardziej widoczny jest podział między dwiema wielkimi siłami: prawicowo-socjalistycznym PiS (Prawo i Sprawiedliwość) oraz formacjami centrowo-liberalno-lewicowymi skupionymi wokół Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej. Ten spór przekłada się na codzienne antagonizmy: od mediów, przez sądy, po lokalne układy i „swoich ludzi” w urzędach.
„Idę prosto, nie biorę jeńców” brzmi jak deklaracja wojny wobec dwubiegunowego systemu: przeciw hierarchiom jednych i fałszywej wrażliwości drugich. To nie tyle wezwanie do przemocy, ile werbalna obrona niezależności, odmowa godzenia się na to, że każdy interes trzeba teraz „załatwić po linii”.
Nienawiść to nie tyle osobista agresja, co głęboka nieufność wobec partii, które zostały skrajnie spolaryzowane przez lata walki o instytucje. Ludzie mylą politykę z plemieniem i stąd bierze się ta obsesyjna wrogość „do dwóch największych”. To uczucie, które Kazik przekuwa w prosty, hieniczny rytm.
W praktyce „Prosto” trafia więc w punkt: jest hymnem ludzi zmęczonych obiema stronami. Tych, którzy widzą, że niektóre mechanizmy przetrwały niezależnie od etykiet partyjnych. Ktoś wygrywa kadencję bo nie poradził sobie na wolnym rynku, nikt go nie chciał, ktoś inny wraca za rok; układy jednak często zostają, a gniew rośnie. Ten numer to ostrzeżenie i jednocześnie lustro: nie ma tu tylko jednego wroga, są dwa bataliony tej samej gry.
Na koniec praktyczny obrazek. Puść „Prosto” przed rodzinym, towarzyskim i zebraniem, a zobaczysz, kto nagle „idzie na papierosa”. Nie dlatego, że Kazik nakazuje, lecz dlatego, że melodia mówi głośniej niż ładne słowa o transparentności. I o to chodzi: prosty przekaz, zero upiększeń — niezależnie od tego, po której staniesz stronie.
„Król” to piosenka, która nie udaje elegancji. Nie próbuje mówić ładnie o brzydkich sprawach. To rubaszny hymn o władzy, pysze i ślepocie systemu, w którym władca trwa na tronie nie dlatego, że ma rację, lecz dlatego, że wszyscy się już przyzwyczaili.Zespół Reprezentacyjny zderza tu śmiech z wulgarnością, ironię z rozpaczą i tworzy obraz małej monarchii codzienności, gdzie król rządzi nie mieczem, ale rutyną. Rządy utrzymują konformiści, tacy, którym nie trzeba mówić co mają robić, wiedzą, że "autorozkaz" jest strategią przetrwania.
„Jego dynastia mocno tkwi w siodle, które dźwigamy my” — w jednym wersie zawiera się cała prawda o mechanizmie dominacji.Nie trzeba imion, nie trzeba miast- bo to dzieje się wszędzie tam, gdzie władza nie odchodzi, tylko zmienia tabliczkę na drzwiach. Król może być dyrektorem, prezesem, przewodniczącym albo samozwańczym działacze społecznym. Wszyscy go znają, nikt nie podskoczy, a najgłośniejsi w lojalności są ci, którzy po cichu marzą, żeby jego tron się zachwiał.
W tej piosence najcelniejsza jest groteska.Nie ma tu publicystyki ani agitacji — jest śmiech przez zęby, jak po bankiecie, na którym wszyscy wiedzą, że tort jest sztuczny, ale i tak biją brawo.Zespół Reprezentacyjny tworzy z tego scenę jak z teatru absurdu: lud klęczy, król trwa, a narrator tylko wzrusza ramionami i mówi: „nie poradzisz nic, bracie mój”.
Jednocześnie „Król” niesie pewną filozofię przetrwania.Nie nawołuje do rewolucji, raczej do czujności. Do tego, by wiedzieć, że tron nie jest wieczny, że każda dynastia ma swój kres - a każda władza, nawet najmniejsza, zaczyna tonąć w patosie, gdy nikt już się z niej nie śmieje.
W tle pobrzmiewa znajomy rytm, choć nie nazwano go z imienia.Rytuały są tu od lat te same: otwarcia, przemowy, ordery, zdjęcia z nożyczkami i uśmiechy jak z plakatu.Wszystko się zmienia, by nic się nie zmieniło. A król - choć korona coraz bardziej wytarta - siedzi dalej, dumny, przekonany, że to jego zasługa, iż trawa rośnie, a jezioro nie wyschło.
„Król” to więc nie tylko piosenka o władzy, ale o nas — o tych, którzy, choć wiedzą, że tron się chwieje, wciąż podtrzymują go ramieniem.Bo tak już bywa w małych monarchiach życia codziennego: król panuje, lud narzeka, a historia powtarza się w rytmie refrenu.
🏛️ 8️⃣ „Panie Waldku” – Kult (1993)
„Panie Waldku” to ironiczny portret klasy politycznej, który nie zestarzał się ani o dzień. Kazik napisał go w latach dziewięćdziesiątych, ale tekst mógłby spokojnie trafić na dzisiejsze nagłówki. To satyra o człowieku władzy, który sam nie wie, jak się tam znalazł, ale skoro już siedzi przy stole, gra twardziela.
Utwór zaczyna się sielankowo: poranek, rodzina, kawka, kierowca. Niby zwykły dzień urzędnika, który ma obowiązki jak każdy inny. Ale po kilku wersach staje się jasne, że to portret polityka w środku kryzysu, człowieka w garniturze, który zamiast przekonań ma lęk i pusty wzrok.
„Z kamienną twarzą siedzę przy stole, przy nim ludzie, których mniej trochę wolę” – to mistrzowska obserwacja atmosfery władzy: spotkania pełne uśmiechów i udawanej lojalności, gdzie wszyscy wiedzą, że „trzeba trzymać fason, nawet kiedy wszystko się wali”.
Refren – „Tak, panie Waldku, pan się nie boi, dwie trzecie Sejmu za panem stoi” – to karykatura politycznego mechanizmu przetrwania, w którym najważniejsze jest zachowanie pozorów poparcia. Kazik pokazuje, jak strach i lojalność potrafią zmienić ludzi w marionetki systemu, który już dawno przestał być o ideach, a stał się sposobem na ekonomiczne przetrwanie.
W ostatnich wersach polityk decyduje się na „coś konkretnego” – nie dlatego, że wierzy w zmianę, tylko dlatego, że czuje, że czas się kończy i zaraz ktoś go „wywloką stąd każdego”. To genialna metafora końców każdej epoki: momentu, gdy władza zaczyna trząść się ze strachu, ale wciąż udaje, że wszystko pod kontrolą.
„Panie Waldku” to nie tylko portret jednego człowieka – to piosenka o systemie, w którym władza stała się rytuałem autopodtrzymywania.Człowiek, który jeszcze rano był „mężem i ojcem”, po godzinie staje się częścią bezdusznej maszynerii, którą sam się boi.
Kazik uderza tu nie w konkretnych polityków, ale w samą naturę władzy pozbawionej odwagi i idei.To ironiczna modlitwa za wszystkich „Waldków świata” – tych, którzy rządzą z przyzwyczajenia, przypadku lub zbiegu różnych okoliczności, a nie, że na funkcję swą zasłużyli.
⚔️ 9️⃣ „List Sułtana Mehmeda IV do Siczy Zaporoskiej i odpowiedź Kozaków” – Zespół Reprezentacyjny
Ten utwór to muzyczne przedstawienie jednego z najbardziej barwnych i buntowniczych dokumentów w historii: legendarnych listów wymienionych między sułtanem Mehmedem IV a Kozakami zaporoskimi. Zespół Reprezentacyjny nadaje im teatralną formę, w której historia, satyra i duma mieszają się w wybuchowy koktajl odwagi i kpiny.
Sułtan pisze tonem władcy przyzwyczajonego do uległości poddanych: grozi, nakazuje, obiecuje zemstę: klasyczny głos imperium i władcy, który wierzy w swoją nieomylność.Ale odpowiedź Kozaków to czysta poezja wolności: festiwal obelg, ironii i kpiarskiej pogardy wobec władzy absolutnej. Nie ma tu strachu ani dyplomacji – tylko śmiech z tyranii, śmiech głośniejszy niż armaty.
Zespół Reprezentacyjny wydobywa z tej wymiany coś uniwersalnego: odwieczny konflikt między panem a wolnym człowiekiem. To nie jest już historia Turcji i Ukrainy, lecz archetyp – jak walka między imperium a buntownikiem, między groźbą a odpowiedzią pełną śmiechu.
Muzycznie utwór jest jak ballada bitewna i pamflet w jednym – mocny rytm, recytacja jak z kroniki, ton teatralny i patos podszyty kpiną.W interpretacji Reprezentacyjnego „List” staje się hymnem wolności słowa: pokazuje, że słowo potrafi być bronią potężniejszą niż miecz, gdy wypowiada je ktoś, kto się nie boi. Zatem nie bójcie się!
To utwór o tym, że wolność nie zawsze ma czyste ręce, ale zawsze ma własny język – czasem wulgarny, często śmieszny, ale zawsze prawdziwy. I może właśnie dlatego Kozacy przeszli do legendy, a sułtan... ktoś go pamięta w ogóle?
🌊 10️⃣ „Flota Zjednoczonych Sił” – Voo Voo (1997)
Ten utwór to poetycki manifest o przemijaniu i walce z nurtem życia, który wciąga jak mityczny Styks, rzeka oddzielająca świat żywych od martwych.Wojciech Waglewski nie krzyczy tutaj, nie wzywa do rewolucji - raczej szepcze z mądrością człowieka, który już widział kilka epok tonących w swoich własnych falach. „Buduję wielką flotę zjednoczonych sił” – wers można czytać na wiele sposobów. Dla jednych to wołanie o solidarność ludzi, którzy nie chcą utonąć w samotności, dla innych – metafora artystów, wolnych umysłów, tych, którzy próbują połączyć się ponad podziałami, by przeciwstawić się obojętności.
„Styksu wir” symbolizuje ciągły stan zagrożenia, niekoniecznie politycznego – raczej egzystencjalnego.Świat Voo Voo to nie kraj, gdzie wróg ma mundur; to raczej przestrzeń, w której największym przeciwnikiem bywa własny smutek, zwątpienie, brak sensu. Waglewski łączy duchowość z nowoczesnością: jakby chciał powiedzieć: może już nie wierzymy w bogów, ale wciąż potrzebujemy floty, która nas ocali.„Flota Zjednoczonych Sił” to pieśń dla tych, którzy wiedzą, że człowiek sam tonie szybciej, a razem można jeszcze zawalczyć o sens.
To spokojna, hipnotyczna oda do przetrwania – bez patosu, bez ideologii. Bardziej opowieśc o człowieku, który nie chce zatonąć w wirze własnych łez.
[ZT]46919[/ZT]
[ZT]46911[/ZT]
[ZT]46912[/ZT]
Na kruszwickim rynku trwa handel zniczami i kwiatami [F
Zrobienie targowiska z rynku stwarza zagrożenie na drogach i potęguje korki. Miejsce takiego handlu jest na targowisku lub na parkingu przy cmentarzu. Panie Burmistrzu gdzie obwodnica?
 
						Kruszwiczanin
16:12, 2025-10-31
Mikołaj Bogdanowicz będzie zarabiał więcej. Właśnie otr
Tusk robi porządek i pokazuje złodziejstwo pisiorów, w Kruszwicy niestety jeszcze pisiory rządzą.
 
						Kruszwiczanin
08:35, 2025-10-31
Wystąpiliśmy o wyłączenie kancelarii w sprawie skargi n
A propos przejżystosci życia publicznego. Dlaczego nic Pan Redaktoor nie pisze o aferze zaśmiecania j. Tryszczyń? Czy sprawca został wykryty, ukarany. Czy tak trudno Panu dociec, kto to zrobił? Licze na Pana sprawczość w tej sprawie. Życze dużo dociekliwosci.
 
						AP
07:25, 2025-10-31
Mikołaj Bogdanowicz będzie zarabiał więcej. Właśnie otr
No tak ,pszynica po 600, kukurydza po 300, cebula po 20groszy,ale podatki rolny i od nieruchomosci na działalność gospodarczą ebnie za miesiąc do góry o 20% za meter i znów straczy im na rok. Tusk z tymi urzędasami rospeldolą Polskę w try miga.
 
						Już zaczynają dojić
22:27, 2025-10-30
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu mojakruszwica.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz