Zamknij

Etnolożka: grudniowe święta pozwalają nam żegnać to, co mija i przygotowywać się na to, co nadchodzi

PAP 07:23, 24.12.2025 Aktualizacja: 07:48, 24.12.2025
Skomentuj

Badacze zwyczajów i ludzkich zachowań są zgodni, że świętowanie jest człowiekowi potrzebne. Według dr Aleksandry Krupy-Ławrynowicz z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego, każdy - niezależnie od wyznawanych wartości - potrzebuje w kalendarzu momentów pauzy i zatrzymania, bo one różnicują naszą codzienność i wiążą się z podstawową potrzebą budowania i podtrzymywania więzi z najbliższym otoczeniem.

Grudniowe święta pozwalają nam żegnać to, co mija w danym roku, ale także przygotowywać się - w przestrzeni, w gestach rytualnych, w słowach - na to, co nadchodzi - powiedziała PAP etnolożka dr Aleksandra Krupa-Ławrynowicz. Zdaniem badaczki, każdy ma prawo do własnego scenariusza świętowania.

- Jeśli odniesiemy to do świąt grudniowych, to opowieść z jednej strony biegnie do treści i cytatów związanych z tradycją chrześcijańską, a z drugiej odnosi się do obrzędowości agrarnej, czyli do porządku świata, natury, przyrody. Ale obie te ścieżki mówią o tym samym - że grudniowe święta są końcem i początkiem, czasem zawieszenia. Pozwalają żegnać to, co mija w danym roku, ale także przygotowywać się - w przestrzeni, w gestach rytualnych, w słowach - na to, co nadchodzi - wyjaśniła.

Przykładem na to, jak zmienia się sposób obchodzenia świąt i związane z nimi tradycje, jest zwyczaj ubierania choinki. Etnolożka przypomniała, że choinka, która obecnie dominuje w masowych, popkulturowych obrazach świąt Bożego Narodzenia, przywędrowała do Polski dopiero w XIX wieku i pierwotnie związana była z tradycją ewangelicką. Można ją było spotkać w mieszczańskich, ewangelickich domach, a w tym samym czasie w innych polskich domostwach wieszano u sufitu np. podłaźniki czy podłaźniczki, czyli udekorowaną, zieloną gałąź drzewa iglastego.

- Funkcję bożonarodzeniowej dekoracji pełniły też robione z bibuły pająki czy dekoracje nazywane wilijkami, które były malowanymi opłatkami. Choinka to drzewo wiecznie zielone, a więc coś, co ma zwiastować i obiecywać dobrostan, urodzaj, zdrowie, krzepę na kolejny rok. Pojawia się też symbolika związana z drzewem rajskim, a skoro drzewo z raju to też nawiązująca do niego symbolika dekoracji - łańcuch, czyli wąż, rajskie jabłuszka i gwiazda betlejemska u szczytu - zaznaczyła ekspertka.

Różne były też zwyczaje związane z potrawami, które powinny znaleźć się na wigilijnej wieczerzy. Etnolożka zauważyła, że podawanie na niej karpia to całkiem młoda tradycja, która, co ciekawe, bardzo szybko stała się czymś usankcjonowanym, do czego jesteśmy bardzo przywiązani. Okazuje się bowiem, że nie tylko karp, ale w ogóle ryba, nie była dla naszych przodków obowiązkowym daniem wigilijnym.

- Zgodnie z tradycją na stole wigilijnym z dwunastoma potrawami - to odniesienie do dwunastu miesięcy, albo do dwunastu apostołów - powinny się znaleźć potrawy z lasu, pola, z sadu, czyli ze wszystkich miejsc, które miały zapewnić dostatek, dobrostan i obfite plony. Jeśli chodzi o ryby to podawano je tam, gdzie były rzeki, bo po prostu były dostępne. Natomiast karp w jadłospisie wigilijnym pojawił się kilkadziesiąt lat temu i tak naprawdę związany jest z PRL-em i z pewną koniunkturą, która wtedy nastąpiła na ten, a nie inny rodzaj ryby - zaznaczyła dr Krupa-Ławrynowicz

Jej zdaniem popularność karpia pokazuje, jak tradycje związane ze świętami są kształtowane przez różne trendy, estetyki, ale także konteksty polityczne, ekonomiczne, społeczne. Współcześnie często ubolewamy nad komercjalizacją świąt Bożego Narodzenia, ale w opinii badaczki z UŁ jest to uproszczenie.

- Tak naprawdę każdy z nas w ramach wspólnoty, w której żyje, ma prawo do własnego scenariusza świętowania. Jestem przekonana, że święta i tradycja zawsze mają charakter procesualny, to znaczy nieustannie się zmieniają; sięgają po przeszłość, po historię, ale po to, żeby czynić coś na przyszłość - podkreśliła badaczka w rozmowie z PAP.

Jak wyjaśniła, tradycji i świąt nie sposób oddzielić od otaczającej nas teraźniejszości, naszej biografii, tego w jakim momencie życia jesteśmy, z kim w danej chwili budujemy wspólnotę. Współczesne wspólnoty są pełne różnorodności, otwarte na czerpanie z różnego rodzaju kontekstów i wątków kulturowych. Zdaniem etnolożki tradycja jest synkretyczna i reaguje również na rytmikę świata współczesnego.

- Jeśli zdefiniujemy świat współczesny jako przepełniony konsumpcją, to pewnie tradycja w jakiś sposób będzie nosiła jej znamiona - dodała etnolożka.

Wskazała też, że ważnym świątecznym kontekstem jest przekazywanie sobie darów; współcześnie przede wszystkim materialnych.

- Gdybyśmy sięgnęli do pierwszych definicji, odkryjemy, że dar odnosił się do słowa; do życzeń, na których opiera się scenariusz noworocznego kolędowania. Według tej pierwszej opowieści powinniśmy obdarowywać się słowem. Dlatego że słowo, o czym zazwyczaj zapominamy, ma moc twórczą i stwórczą - podkreśliła.(PAP)

Agnieszka Grzelak-Michałowska

agm/ aszw/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%