Zamknij

Pamięć o Łagiewnikach pod Kruszwicą wciąż trwa. W tym roku inaczej niż zwykle wspominamy ofiary II Wojny Światowej [ZDJĘCIA]

artykuł sponsorowany 08:18, 01.10.2021 Aktualizacja: 20:16, 26.10.2025

Od września 2014 roku organizowany był Marsz Patriotyczny upamiętniający ofiary "łagiewnickiej zbrodni". W tym roku wydarzenie odbyło się w zmienionej formie. 

Przemarsz do miejsca pamięci oddalonego o kilka kilometrów odbywał się od 2014 roku. Upamiętniał wydarzenia do jakich doszło 24 września 1939 roku. To wtedy niemieccy żołnierze polowali na młodych mężczyzn na ulicach miasteczka. Pobitych i maltretowanych mieszkańców prowadzono na pole w Łagiewnikach gdzie okupanci dokonali straszliwej egzekucji.

- Co roku spotykamy się w Łagiewnikach aby przypominać o niewinności tych ludzi. Każdy kto uczestniczy w wydarzeniu jest nośnikiem pamięci, ambasadorem dążenia do prawdy o tamtych wydarzeniach. To właśnie pojęcie "nośnik" jest esencją tegorocznego wspominania tamtych wydarzeń - podkreśla prezes Nadgoplańskiego Towarzystwa Historycznego, Przemysław Bohonos.

Co roku w Marsz Patriotyczny zaangażowane były także kruszwickie parafie. Przemarsz kończył się modlitwą w miejscu stracenia Polaków w Łagiewnikach. 

- W tym roku nie rezygnujemy z pamięci o tych wydarzeniach. Okres pandemii powinien przynieść przemyślenia i refleksje. Dlatego w okresie rocznicy zbrodni łagiewnickiej zachęcamy wszystkich do indywidualnego odwiedzania miejsca pamięci. Dotyczy to zwłaszcza szkół i instytucji oraz stowarzyszeń - mówi członek zarządu  stowarzyszenia Magdalena Jagiełłowicz.

Hasło tegorocznego marszu brzmi "Bądź nośnikiem pamięci o swoich korzeniach i pamiętaj na czym wyrosłeś". Zdjęcia z tegorocznego wspominania zmarłych można wysyłać na adres [email protected].

Na apel stowarzyszenia odpowiedziała m.in. Szkoła Podstawowa nr 1 w Kruszwicy, która odwiedziła miejsce pamięci. Miejsce pamięci odwiedzili uczniowie klas VII poszli pod opieką p. J. Kaczmarek i p. P. Borczaka.

[FOTORELACJA]2257[/FOTORELACJA]

 

Historia "Zbrodni Łagiewnickiej"

Tragiczne wydarzenia na łagiewnickim polu przetrwały dzięki relacjom grabarzy uczestniczących w masowej egzekucji. Morderstwo dokonane przez Niemców okupione jest wyjątkową brutalnością.

- W dniu 24 wrzenia 1939 roku grupa uzbrojonych po zęby żołnierzy niemieckich polowała na mężczyzn na ulicach Kruszwicy, a wszystkich zatrzymanych w liczbie 12-zaprowadziła na pola łagiewnickie. Po przybyciu na wyznaczone miejsce w polu, rozkazano im wykopać grób o wymiarach: 15 m długości, 2 m szerokości i 1,5 głębokości. Na wykonanie tej pracy przeznaczono 2 godziny - czytamy w jednym z artykułów Maksymiliana Łangowskiego.

Egzekucji przypatrywali się miejscowi Niemcy. Wśród oprawców grabarze rozpoznali burmistrza Wiktora Ortwiga. Plutonowi egzekucyjnego towarzyszyli bracia Milbrantowie, Krufer, Kohsyk, Schneider, Schack i inni. W grupie skazano rozpoznano m.in. Grojnowskiego z Kruszwicy, Jana Jaworskiego z Kruszwicy oraz Soińskiego z Lachmirowic.

- Więźniów ustawiono dwunastkami niedaleko rowu, a burmistrz Ortwig odczytał im wyrok śmierci. Bezpośrednio po tym rozpoczął się akt egzekucji. Żołnierze przy pomocy bagnetów wepchnęli skazańców do dołu i na rozkaz oficera strzelali swoim ofiarom w twarze i szyje. Podobnie postąpili z drugą grupą. Trzecia grupa skazanych uklękła na krawędzie groby, prosząc zbrodniarzy o litość. Jednak ich również zepchnięto bagnetami - relacjonowali po wojnie grabarze.

Wśród relacji znajdują się również informacje na temat Grojnowskiego z Kruszwicy. Mieszkaniec miał jako ostatni wpaść do grobu i krzyknąć "Niech żyje Polska". Wściekli żołnierze przebili go bagnetami. Ugodziła go także śmiertelna salwa z karabinów.

- Następnie grabarze otrzymali polecenie ułożenia ciał w grobie. Niejedna z ofiar dawała jeszcze znaki życia, otwierając usta, z których bryzgała krew. Żołnierze przynaglali grabarzy w zasypywaniu grobu, sami zaś przyglądali się tym czynnościom, palili papierosy i raczyli się winem - czytamy w relacjach.

Z informacji udostępnionych w relacjach Maksymiliana Łangowskiego wynika, że kilku z grabarzy zostało zwolnionych. Na początku 2017 roku Nadgoplańskiemu Towarzystwu Historycznemu udało się poznać nazwiska kolejnych świadków tragicznego wydarzenia w Łagiewnikach. W 2018 roku ujawnione zostały kolejne osoby, które egzekucję widziały.

[ZT]17724[/ZT]

[ZT]13530[/ZT]

[ZT]13446[/ZT]

[ZT]13349[/ZT]

[ZT]6327[/ZT]

[ZT]1086[/ZT]


 

(artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop

OSTATNIE KOMENTARZE

Urzędnicy próbowali wejść na posesję rodziny radnego. I

JA TEŻ UWAŻAM ŻE BOGDANOWICZ NIE NADAJE SIĘ NA BURMISTRZA.

Prawda

22:09, 2025-11-08

Urzędnicy próbowali wejść na posesję rodziny radnego. I

Nie wiem kto tu stoi za czym ale niestety Pan Bogdanowicz nie nadaje się na burmistrza. Może na posła gdzie odpowiedzialność jest mniejsza ale nie tutaj, nie lokalnie. Kruszwica jest za mała na polityka. Wielu życzy po cichu mu awansu w górę aby sobie już poszedł. Burmistrzem powininen być człowiek chętny do kompromisów, ceniący ludzi, szanujący tych, którzy chcą być poza jego wpływem. Przykro mi to pisać ale takie są moje doświadczenia w kontakcie z tym człowiekiem. Oczywiście wokół niego pełno jest przydupasów, którzy na coś liczą ale im się oczy otworzą. Może faktycznie w dużej polityce Kruszwica miałaby fajnego wizerunkowo polityka. Lokalnie wybranie go na burmistrza było błędem, taka niestety jest prawda. Najlepsze, ze to człowiek, który nie dopuszcza do siebie krytyki. A póki co większość rzeczy od początku kadencji było błędami.

K.

19:41, 2025-11-08

Urzędnicy próbowali wejść na posesję rodziny radnego. I

Zamiast pomagać, władza depcze ludzi. To jest nadużycie - nie wolno tego przemilczeć! Tomek- trzymaj się!

Marcin

18:07, 2025-11-08

Urzędnicy próbowali wejść na posesję rodziny radnego. I

Brawo — kolejny przykład profesjonalizmu: urzędnik w roli intruza. Gratulacje dla tych, którzy myślą, że mandat upoważnia ich do łamania zasad. Niech Pan się nie da zadeptać przez papierkowiczów.

Marta

18:05, 2025-11-08

0%