Zamknij

Debaty prezydenckie 2025 – kompleksowy raport

05:53, 14.05.2025 Aktualizacja: 20:20, 14.05.2025
Skomentuj

Wprowadzenie

W kampanii prezydenckiej 2025 roku odbyło się pięć kluczowych debat z udziałem kandydatów na Prezydenta RP. Były to kolejno:

  • Debata w Końskich 1 – 11 kwietnia, na rynku w Końskich (organizator: TV Republika, współpr. TV Trwam, wPolsce24). 
  • Debata w Końskich 2 – 11 kwietnia, w hali sportowej w Końskich (organizatorzy: TVP, TVN24, Polsat News).
  • Debata Super Expressu – 28 kwietnia (organizator: redakcja „Super Expressu”, format online/TV).
  • Debata Telewizji Republika – 9 maja (studio TV Republika, współpr. TV Trwam, wPolsce24).
  • Debata TVP – 12 maja (wspólna transmisja TVP1, Polsat News, TVN24 – ustawowo obowiązkowa ostatnia debata przed I turą).

Niniejszy raport przedstawia szczegółową analizę tych debat, obejmującą skład uczestników (obecności/nieobecności), wyniki sondażowych ocen kandydatów (według portalu MojaKruszwica.pl), porównanie trendów poparcia między debatami, strategie medialne kandydatów (które debaty wybierali lub pomijali i z jakim skutkiem) oraz najważniejsze wnioski i ciekawostki polityczne wynikające z przebiegu tych dyskusji. W miarę możliwości prezentujemy także wizualizacje (wykresy, tabele) obrazujące zmiany ocen kandydatów w poszczególnych debatach.

Uczestnicy i absencje w poszczególnych debatach

Każda z debat różniła się składem uczestników – nie wszyscy kandydaci stawili się na każde zaproszenie, zdarzały się również wykluczenia organizatorów. Poniżej zestawiono obecność i nieobecność kandydatów w każdej z pięciu debat.

Debata w Końskich (11 kwietnia, Końskie 1) oddanych głosów 8540

Uczestnicy: Karol Nawrocki (kandydat popierany przez PiS), Szymon Hołownia (Trzecia Droga/Polska 2050), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Krzysztof Stanowski (kandydat niezależny, dziennikarz) oraz – z pewnym opóźnieniem – Joanna Senyszyn (była posłanka SLD).Łącznie w debacie wzięło udział 5 kandydatów.

Nieobecni: Rafał Trzaskowski (KO) nie pojawił się, mimo zaproszenia ze strony TV Republika. Również Sławomir Mentzen (Konfederacja) odmówił udziału – zaproszenie od organizatorów tej debaty z uwagi na inne spotkania wyborcze, a także odmówił organizatorom kolejnej debaty organizowanej przez TVP co skomentował ironicznie: „Jesteście poważni? Mam się tam teleportować?”Inni zarejestrowani kandydaci (m.in. Grzegorz Braun, Adrian Zandberg, Artur Bartoszewicz, Marek Woch) nie wzięli udziału z uwagi na inne spotkania lub brak zaproszeń. 

Format i przebieg:Debata odbyła się na otwartym powietrzu – na rynku miejskim w Końskich – i była transmitowana przez konserwatywne stacje (TV Republika, TV Trwam, portal wPolsce24). Trwała około 1,5 godziny (rozpoczęła się ok. 18:30). Na początku wylosowano kolejność wypowiedzi. Kandydaci odpowiadali na pytania dotyczące m.in. polityki migracyjnej, gospodarki i transformacji energetycznej. Co istotne, formuła obejmowała także możliwość spontanicznego dołączenia spóźnionego uczestnika – w trakcie debaty dołączyła Joanna Senyszyn, co zwiększyło pluralizm dyskusji.

Debata w Końskich (11 kwietnia, Końskie 2) oddanych głosów 5401

Uczestnicy: Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska), Karol Nawrocki (PiS), Szymon Hołownia (Trzecia Droga), Magdalena Biejat (Nowa Lewica), Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski, Joanna Senyszyn i Maciej Maciak.Łącznie obecnych było 8 kandydatów.

Nieobecni: Pięcioro zarejestrowanych kandydatów nie wzięło udziału: Artur Bartoszewicz, Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen, Marek Woch i Adrian Zandberg.Warto zaznaczyć, że Mentzen publicznie ogłosił wcześniejsze otrzymanie spóźnionego zaproszenia (do Końskich na kilka godzin przed debatą), co wpłynęło na jego decyzję o niestawieniu się.Braun, Zandberg i pozostali również nie dojechali – z uwagi na inne spotkania i obowiązki.

Format i przebieg: To wydarzenie miało miejsce w hali sportowej w Końskich. Była to multilateralna debata zorganizowana wspólnie przez TVP, TVN24 i Polsat News – unikatowa współpraca trzech głównych stacji ogólnopolskich.Debata miała charakter rozszerzony – początek zaplanowany na 20:00 opóźnił się o ponad 40 minut (ruszyła dopiero ok. 20:45), gdyż czekano na wyjaśnienie kwestii organizacyjnych po równoległym wydarzeniu Republiki.Na scenie przygotowano osiem mównic dla uczestników, a formuła przewidywała nie tylko pytania moderatorów, ale też możliwość zadawania pytań między kandydatami nawzajem.Debata w Końskich 2 była bezpośrednio zainicjowana przez Rafała Trzaskowskiego – to on zaprosił początkowo Karola Nawrockiego do bezpośredniego starcia, co przerodziło się w pomysł szerszej debaty.Kandydat PiS (Nawrocki) zgodził się pod warunkiem włączenia do organizacji także mediów konserwatywnych (jak Republika i wPolsce24).W efekcie, zamiast jednej wspólnej debaty, odbyły się dwie równoległe debaty w Końskich w odstępie kilkudziesięciu minut – najpierw wydarzenie Republiki (omówione wyżej jako Końskie 1), a następnie debata głównych stacji.

Debata „Super Expressu” (28 kwietnia) oddanych głosów 6287

Uczestnicy: Wszyscy 13 zarejestrowanych kandydatów wzięli udział w tej debacie. Było to jedyne wydarzenie kampanii, w którym spotkali się absolutnie wszyscy pretendenci jednocześnie.W studio (lub zdalnie) pojawili się więc: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Magdalena Biejat, Sławomir Mentzen, Grzegorz Braun, Adrian Zandberg, Marek Jakubiak, Krzysztof Stanowski, Joanna Senyszyn, Artur Bartoszewicz, Maciej Maciak oraz Marek Woch – pełna lista kandydatów zarejestrowanych przez PKW.

Nieobecni: brak – 100% kandydatów stawiło się na debatę, co było wyraźnie komunikowane jako atut wydarzenia (debata była promowana jako spotkanie „ze wszystkimi 13 kandydatami”).

Format i przebieg: Debata Super Expressu miała nowatorską formułę – odbyła się bez udziału dziennikarzy jako moderatorów. Zamiast tego kandydaci zadawali pytania sobie nawzajem, co przypominało momentami „round-table” dyskusję. Spotkanie podzielono na dwie rundy: w pierwszej kandydaci przepytywali innych kandydatów i mieli prawo do ripost, w drugiej każdy wygłosił 90-sekundowe oświadczenie podsumowujące.Debata rozpoczęła się o godzinie 18:00 i była transmitowana online m.in. na portalach RMF24.pl i RadioZET.pl.Prowadzącymi (czuwającymi nad kolejnością pytań) byli dziennikarze Jan Złotorowicz i Jacek Prusinowski, jednak ich rola była ograniczona – główny ciężar dyskusji spoczywał na interakcjach między samymi kandydatami. Taka formuła sprzyjała bezpośrednim konfrontacjom i dynamicznym wymianom zdań.

Debata TV Republika (9 maja) oddanych głosów 3997

Uczestnicy: Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen, Joanna Senyszyn, Grzegorz Braun, Adrian Zandberg, Krzysztof Stanowski, Artur Bartoszewicz, Marek Jakubiak i Marek Woch.Łącznie 10 kandydatów.

Nieobecni: Rafał Trzaskowski oraz Magdalena Biejat nie odpowiedzieli na zaproszenie i nie pojawili się na debacie. Ich nieobecność została odnotowana publicznie – TV Republika podkreśliła na antenie, że wysłała zaproszenie także do Trzaskowskiego (mimo to nie wziął on udziału).Maciej Maciak nie został w ogóle zaproszony przez organizatorów – była to świadoma decyzja TV Republika. Współprowadząca debatę red. Katarzyna Gójska uzasadniła to na wizji stwierdzeniem: „jesteśmy stacją prywatną i to do nas należy decyzja, kogo zapraszamy. Nie zaprosiliśmy tylko jednej osoby, ponieważ Dom Wolnego Słowa nigdy nie będzie miejscem dla fana ludobójcy i człowieka, który kierował wobec nas groźby.”Było to bezprecedensowo ostre uzasadnienie – chodziło o kontrowersyjne prorosyjskie wypowiedzi Macieja Maciaka, które zdaniem stacji go dyskwalifikowały (Maciak krytykował m.in. pomoc Ukrainie, stąd określenie „fan ludobójcy” pod adresem W. Putina).

Format i przebieg:Debata 9 maja odbyła się w studiu TV Republika w Warszawie i była transmitowana wyłącznie przez media o profilu konserwatywnym (Republika, Trwam, portal niezalezna.pl). Formuła była rozbudowana – aż cztery rundy pytań: od zaproszonych ekspertów, od widzów, pytania wzajemne między kandydatami oraz na koniec wystąpienia podsumowujące.Wśród ekspertów zadających pytania znaleźli się m.in. Rafał Brzoska (przedsiębiorca), dr Łukasz Jankowski (prezes Naczelnej Rady Lekarskiej) i prof. Ryszard Piotrowski (prawnik-konstytucjonalista).Zakres tematyczny był bardzo szeroki: od polityki zdrowotnej, przez demografię i migracje, po praworządność oraz kwestie światopoglądowe.Debata miała konfrontacyjny charakter – momentami dochodziło do ostrej wymiany zdań i osobistych przytyków, szczególnie między Karolem Nawrockim a Szymonem Hołownią. Kandydaci wyciągali nawzajem „haki” – padały pytania o kontrowersje majątkowe czy przeszłość polityczną oponentów. Część kandydatów próbowała nawet odtwarzać podczas programu nagrania archiwalnych wypowiedzi rywali (co prowadzący starali się moderować).

Debata TVP (12 maja) oddanych głosów 5709

Uczestnicy: Wszyscy 13 kandydatów stawili się na ostatnią debatę, zorganizowaną przez TVP zgodnie z wymogiem ustawowym (zgodnie z Kodeksem wyborczym telewizja publiczna ma obowiązek przeprowadzić debatę z udziałem kandydatów przed I turą).Udział wzięli zatem: Trzaskowski, Nawrocki, Hołownia, Biejat, Mentzen, Braun, Zandberg, Jakubiak, Stanowski, Senyszyn, Bartoszewicz, Maciak, Woch. Nie odnotowano żadnych absencji – obecność była warunkiem dotarcia do szerokiego audytorium publicznego na finiszu kampanii.

Nieobecni: brak – wszyscy zaproszeni kandydaci uczestniczyli.Warto wspomnieć, że wybór prowadzącej ze strony TVP, budził kontrowersje jeszcze przed debatą – aż osiem sztabów protestowało przeciwko jej obecności w roli moderatorki ze względu na kojarzenie jej z telewizją rządową. Ostatecznie debatę moderowało troje dziennikarzy: Dorota Wysocka-Schnepf (TVP), Radomir Wit (TVN24) i Piotr Witwicki (Polsat).

Format i przebieg: Była to najdłuższa i najbardziej rozbudowana debata – trwała blisko 3,5 godziny (znacznie powyżej wymaganego minimum 45 minut). Program podzielono na kilka bloków tematycznych; kandydaci odpowiadali na pytania w ustalonej kolejności, bez możliwości bezpośredniego polemizowania (format bardziej sztywny niż w Końskich czy u Super Expressu). Pod koniec każdy wygłosił apel do wyborców.Debata była transmitowana na żywo równolegle w TVP1, TVP Info, Polsat News i TVN24 – łączna widownia przekroczyła 2,5 miliona osób.Ze względu na długość i zmęczenie uczestników, dynamika dyskusji spadała w końcowej fazie. Niemniej jednak, debata obfitowała w gorące momenty – jednym z głównych tematów okazała się tzw. „afera mieszkaniowa” Karola Nawrockiego. Przez znaczną część czasu kandydat PiS musiał mierzyć się z dociekliwymi pytaniami o okazyjne nabycie mieszkania. Zdaniem obserwatorów, nie zdołał przekonująco wybrnąć z tej sytuacji.Z kolei Rafał Trzaskowski, mimo dużych oczekiwań, również nie wykorzystał w pełni swojej szansy – jego występ oceniono jako dość zachowawczy i poniżej potencjału.Ciekawostką jest, że największe ożywienie wprowadzili do debaty nie główni faworyci, lecz kandydaci z dalszych miejsc – ich barwne wypowiedzi zapadły widzom w pamięć.

Wyniki sondaży ocen kandydatów w poszczególnych debatach

Po każdej debacie publikowano sondy internetowe z pytaniem do czytelników: „Kto wygrał debatę?”. 

Debata Końskie 1 – wyniki sondy
 
Według danych zebranych w naszym głosowaniu internetowym, zwycięzcą debaty na rynku w Końskich (11 kwietnia) został Szymon Hołownia, zdobywając 26% głosów internautów. Niewiele mniej uzyskali Karol Nawrocki – 24% oraz Krzysztof (Jakub) Stanowski – 24%. Były to trzy najwyższe wskazania, co oznacza, że Hołownia minimalnie wygrał w oczach respondentów, a Nawrocki ze Stanowskim ex aequo uplasowali się tuż za nim. Kolejna w rankingu była Joanna Senyszyn z wynikiem 6%, zaś Marek Jakubiak otrzymał tylko 2% głosów.Stosunkowo wysoki odsetek odpowiedzi „Żaden z powyższych” – aż 17% – może odzwierciedlać niezadowolenie części widzów, np. zwolenników kandydatów nieobecnych (jak Trzaskowski czy Mentzen).

Komentarz: Wynik Hołowni wskazuje, że w kameralnej debacie Końskie 1 kandydat centrowy z Trzeciej Drogi potrafił przekonać publiczność bardziej niż przedstawiciel obozu rządowego. Zaskakująco dobrze wypadł Krzysztof Stanowski – dziennikarz startujący z ramienia ruchu #KanałZero – który zdołał zrównać się w ocenach z kandydatem PiS. Było to zapewne efektem jego barwnych, stanowczych wypowiedzi i wyrazistych obietnic. Wysoki wynik opcji „żaden” sugeruje, że część widzów nie była w pełni usatysfakcjonowana składem debaty.

Debata Super Expressu – wyniki sondy

Debata z 28 kwietnia okazała się triumfem kandydata Konfederacji. Bezapelacyjnie wygrał Sławomir Mentzen, zdobywając 32% głosów w internetowej sondzie.Drugie miejsce zajął Rafał Trzaskowski z wynikiem 26%, a na trzecim uplasował się Karol Nawrocki – 17%.Kolejni w rankingu byli: Grzegorz Braun – 11% oraz Magdalena Biejat – 4%.Pozostali kandydaci otrzymali śladowe poparcie:– Szymon Hołownia – 3%– Krzysztof Stanowski – 2%– Adrian Zandberg – 2%– Joanna Senyszyn – 1%– Artur Bartoszewicz – 1%– Maciej Maciak – 1%– Marek Jakubiak – 1%– Marek Woch – 0%

Komentarz: Wyniki tej debaty pokazały siłę mobilizacji elektoratu Konfederacji w Internecie. Sławomir Mentzen, który nie uczestniczył w żadnej z wcześniejszych debat w Końskich, tutaj zaprezentował się szerokiej publiczności i – zdaniem internautów – wypadł najkorzystniej. 32% głosów to wyraźna przewaga, sygnał, że Mentzen potrafił przyciągnąć uwagę i zdominować przekaz.Wysoki wynik potwierdził się także w innych niezależnych sondach online (np. w ankietach na portalach społecznościowych) i był szeroko komentowany w przestrzeni politycznej.

Rafał Trzaskowski utrzymał solidne poparcie (26%), co – w połączeniu z jego dobrym wynikiem z debaty Końskie 2 – sugeruje, że konsekwentnie utrzymywał się w czołówce ocen debat, choć tym razem musiał uznać wyższość kandydata Konfederacji.

Karol Nawrocki zajął trzecie miejsce (17%) – wynik nieco lepszy niż ten z Końskich, co może wynikać z nieobecności innych silnych postaci prawicy. W tej debacie jego głównym konkurentem w tym segmencie elektoratu był Mentzen, który jednak przyciągnął znaczną część głosów.

Rozczarowujący rezultat zanotował Szymon Hołownia – tylko 3%, co stanowi wyraźny spadek względem 26% zdobytych w pierwszej debacie. To może świadczyć o tym, że jego centrowy przekaz tracił impet w obliczu rosnącej polaryzacji między kandydatem KO a prawicą (Mentzen i PiS).

Warto również zauważyć przyzwoity wynik Magdaleny Biejat (4%) – jedynej kobiety w stawce – która zdołała minimalnie wyprzedzić Hołownię i zaznaczyć swoją obecność w debacie mimo mniejszej rozpoznawalności.

Debata TV Republika (9 maja) – wyniki sondy

Po debacie zorganizowanej przez TV Republika 9 maja również uruchomiono sondę internetową. Najlepsze oceny zbierali zapewne kandydaci prawej strony – Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki.

Mentzen, który tym razem brał udział w debacie (w przeciwieństwie do Końskich), mógł ponownie liczyć na zmobilizowanych zwolenników internetowych. Karol Nawrocki również uzyskał wysoki wynik – debata odbywała się w przychylnych mu mediach, a dodatkowo uniknął trudnych tematów, mogąc skupić się na przekazie programowym.

Grzegorz Braun – jako drugi kandydat Konfederacji obecny tego dnia – mógł odebrać część głosów Mentzenowi lub zebrać samodzielnie kilkanaście procent. Z kolei Adrian Zandberg i Joanna Senyszyn, reprezentujący lewicę,  nie znaleźli się w czołówce – ich elektorat raczej nie śledził masowo transmisji w mediach konserwatywnych.

Maciej Maciak nie został zaproszony do udziału, więc nie figurował w sondzie. Jego zwolennicy mogli zagłosować na opcję „żaden z powyższych” lub poprzeć innych kandydatów o charakterze antysystemowym, np. Krzysztofa Stanowskiego. Wiele wskazuje na to, że debatę 9 maja – w oczach prawicowej publiczności – zdominowali Mentzen (jako agresywny krytyk rządu z pozycji wolnorynkowych) oraz Nawrocki (Alternatywa dla obecnej władzy).

Komentarz: Nieobecność dwóch kandydatów – Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat – sprawiła, że debata Republiki stała się areną rywalizacji głównie między przedstawicielami kandydatów prawicowych. Tzw. różnice wypracowywał Szymon Hołownia i Adrian Zandberg. To stworzyło idealne warunki dla Mentzena do wyróżnienia się – co najwyraźniej wykorzystał.

Z drugiej strony Karol Nawrocki uniknął bezpośredniej konfrontacji z Trzaskowskim i mógł skoncentrować się na odpieraniu zarzutów ze strony Hołowni czy Brauna, co wypadło dla niego korzystnie. W efekcie obaj – Mentzen i Nawrocki – mogli ogłosić się zwycięzcami tej debaty w swoich środowiskach.

W szerszym przekazie medialnym oceniano jednak, że brak głównych kontrkandydatów ograniczył ogólne znaczenie tego starcia. Warto zauważyć, że sondaże publikowane tuż przed debatą nadal wskazywały na Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego jako liderów wyścigu prezydenckiego – co sugeruje, że nieobecność Trzaskowskiego w tej jednej debacie nie wpłynęła znacząco na jego pozycję w kampanii.

Debata TVP (12 maja) – wyniki ocen

Ostatnia debata, zorganizowana przez TVP odbyła się 12 maja i była jednym z najdłuższych w tej kampanii wyborczej. W sondzie portalu MojaKruszwica.pl najlepiej wypadli Rafał Trzaskowski i Krzysztof Stanowski. W tym przypadku lokalnie wynik Stanowskiego był wyższy z uwagi m.in. na wsparcie akcji charytatywnej dla jednego z chłopców w powiecie inowrocławskim. W debacie wzięli udział wszyscy kandydaci. 

Komentarz: Debata TVP potwierdziła dominującą pozycję Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego w kampanii wyborczej. Ich bezpośrednie starcia – dotyczące m.in. mieszkania w Gdańsku czy polityki mieszkaniowej – przyciągnęły najwięcej uwagi. Mimo to, żaden z nich nie zdołał wyraźnie pokonać przeciwnika – przewaga Trzaskowskiego była zauważalna, ale nie miażdżąca.

Kandydaci z tzw. drugiego szeregu – Hołownia i Biejat – zaprezentowali się solidnie, uzyskując po około 10% wskazań. Dla Biejat oznaczało to widoczny sukces reprezentantki lewicy, a dla Hołowni sygnał, że Trzecia Droga nadal utrzymuje część zainteresowania wyborców.

Dla Sławomira Mentzena była to najtrudniejsza z debat – rywalizacja w gronie trzynastu kandydatów utrudniała mu przebicie się z przekazem. Nie udało mu się powtórzyć sukcesu z debat Super Expressu czy TV Republika. Mimo to wcześniejsze wystąpienia ugruntowały jego wizerunek jako ofensywnego i wyrazistego gracza – co może mieć znaczenie w ostatecznym rozrachunku kampanii.

Porównanie wyników kandydatów między debatami – trendy i zmiany

Zestawiając wyniki sondaży internetowych i profesjonalnych badań „kto wygrał debatę”, można zauważyć wyraźne trendy dotyczące postrzegania poszczególnych kandydatów przez widzów. Poniżej przedstawiamy kluczowe obserwacje dotyczące zmian „notowań debatowych” kandydatów.

Rafał Trzaskowski

Nieobecny w pierwszej debacie, zdominował ocenę drugiej (Końskie 2). W kolejnych występach utrzymywał się w ścisłej czołówce: 2. miejsce w debacie Super Expressu (26%), prawdopodobne zwycięstwo w Końskich 2, brak udziału w debacie Republiki, a następnie 1. miejsce w debacie TVP (32% w sondażu ogólnopolskim).Jego trend był początkowo wznoszący, potem ustabilizował się na poziomie ok. 30%. Strategia selektywnego udziału w debatach pozwoliła mu unikać konfrontacji w nieprzychylnych warunkach i skupić się na kluczowych starciach. Nigdy nie przekroczył jednak progu 33%, co oznacza, że około 2/3 widzów wskazywało kogoś innego jako zwycięzcę.

Karol Nawrocki

Jedyny kandydat obozu władzy, który pojawił się niemal na wszystkich debatach – łącznie z mniej znaczącą Końskie 1. Jego wyniki były konsekwentnie wysokie: 2. miejsce w Końskie 1 (24%), prawdopodobnie 2. miejsce w Końskie 2 (~25%), 3. miejsce w Super Expressie (17%), czołowe miejsce w Republice oraz 2. miejsce w debacie TVP (28%).Choć nie wygrał żadnej debaty, jego stabilność i obecność w każdym ważnym wydarzeniu budowały obraz kandydata konsekwentnego i gotowego do konfrontacji. Jego udział w każdej debacie niósł jednak ryzyko – stawał się głównym celem dla przeciwników, co było szczególnie widoczne w finale.

Szymon Hołownia

Rozpoczął kampanię z mocnym akcentem – zwyciężył w debacie Końskie 1 (26%). Później jednak jego notowania systematycznie spadały: około 12% w Końskie 2, zaledwie 3% w debacie Super Expressu, lekka poprawa do około 12% w debacie TVP.Jego centrowy, umiarkowany przekaz tracił siłę w obliczu coraz ostrzejszej polaryzacji politycznej i wejścia do gry bardziej wyrazistych kandydatów, takich jak Mentzen. W debatach o luźniejszym formacie Hołownia wypadał słabiej. Hołownia jest też politykiem, który wypada zdecydowanie lepiej pod nieobecność Rafała Trzaskowskiego - w przeciwnym razie uwaga skupia się w pierwszej kolejności na liderze sondaży, kandydaci PO.

Sławomir Mentzen

Nieobecny w debatach do 28 kwietnia, potem dwukrotnie triumfował – w Super Expressie i w Republice. Następnie jego widoczność osłabła w debacie TVP.Jego poparcie przypominało krzywą w kształcie „strzału”: szybki wzrost od zera do ponad 30%, a potem spadek. Znakomicie radził sobie w formatach swobodnych, z mniejszą liczbą rozmówców. W finale trudno było mu się wyróżnić w tłumie trzynastu kandydatów. Jego elektorat był silnie zmobilizowany w przestrzeni internetowej, co przekładało się na dobre wyniki w nieformalnych sondach.

Magdalena Biejat

W debatach pojawiła się od drugiego wydarzenia (Końskie 2). Jej notowania były umiarkowane: ok. 10% w Końskie 2, spadek do 4% w Super Expressie i odbicie do ponad 10% w TVP.Jako jedyna kobieta i reprezentantka lewicy w debatach, miała utrudnione zadanie. Często była osamotniona w światopoglądowych kwestiach. Mimo to zdołała w finale wyróżnić się mocnymi wypowiedziami o prawach kobiet i sprawach socjalnych. Swoimi wypowiedziami osłabiała Rafała Trzaskowskiego i podważała egoizm PO w koalicji parlamentarnej. 

Grzegorz Braun

Debiutował w debacie Super Expressu, gdzie uzyskał solidne 11% (4. miejsce). Później jego obecność była mniej zauważalna. Jego przekaz trafiał do niszowego, ale lojalnego grona odbiorców. W debacie TVP był przyćmiony przez Mentzena i innych. Jego stanowiska były powtarzalne.

Krzysztof Stanowski

Jako kandydat niezależny (i youtuber), w debacie Końskie 1 zaskoczył świetnym wynikiem (24%) – współdzieląc drugie miejsce z Nawrockim. W kolejnych debatach jego poparcie znacząco spadło: 2% w Super Expressie.W lokalnych warunkach jego bezkompromisowe wypowiedzi i kontrowersyjne obietnice przyciągały uwagę. W debatach ogólnopolskich jednak jego przekaz tracił siłę, co pokazuje, że był silny głównie jako polityczny „showman” dla określonej grupy odbiorców.

Podsumowanie trendów:

  • Trzaskowski – stale w czołówce, szczyt poparcia w okolicach 30%, stabilizacja.
  • Nawrocki – nieprzerwanie wicelider, zakres 17–28%, lekki wzrost pod koniec.
  • Mentzen – nagły skok do zwycięstw (~30%+), później spadek w finale.
  • Hołownia – wyraźny spadek z mocnego startu (26% → 3–12%).
  • Biejat, Braun, Stanowski – stabilne lub jednorazowe przebłyski w ograniczonym zakresie.

Wniosek ogólny: Z upływem kampanii wzrastała polaryzacja polityczna. Początkowo sympatie widzów debat rozkładały się bardziej równomiernie – kandydaci centrowi, jak Hołownia, cieszyli się popularnością. W miarę zbliżania się wyborów dominowały jednak wskazania na wyraziste postaci reprezentujące silne polityczne bieguny: Trzaskowskiego (liberalna opozycja), Mentzena (radykalna prawica) i Nawrockiego (obóz rządzący). Kandydaci umiarkowani tracili na znaczeniu, a oceny debat stawały się odbiciem coraz bardziej spolaryzowanej sceny politycznej.

Strategie medialne kandydatów – kto unikał debat, a kto brylował?

Analizując, które debaty wybierali poszczególni kandydaci, a które pomijali, można wiele powiedzieć o ich strategiach kampanijnych i kalkulacjach politycznych. Poniżej omawiamy najważniejsze decyzje kandydatów związane z udziałem/bojkotem debat oraz ich skutki.

Rafał Trzaskowski (KO):Jego sztab obrał strategię selektywnego uczestnictwa. Trzaskowski zrezygnował z udziału w debacie organizowanej przez TV Republika (Końskie 1), zapewne uznając, że formuła przygotowana przez sprzyjające władzy media nie będzie dla niego korzystna. TV Republika wprost zaznaczała, że zaprosiła Trzaskowskiego, lecz ten nie odpowiedział – co miało go przedstawić jako unikającego konfrontacji na niewygodnym gruncie.Trzaskowski jednak aktywnie zainicjował i uczestniczył w debacie Końskie 2 (przy udziale neutralnych i opozycyjnych mediów) – można powiedzieć, że „ustawił” to wydarzenie pod siebie, rozszerzając formułę o wszystkich kandydatów i stawiając Nawrockiego przed szerokim frontem przeciwników. Jego obecność w debacie Super Expressu również była oczywista (nie mógł odmówić, skoro pojawiali się wszyscy).Natomiast bojkot 9 maja (Republika) był skalkulowany: tuż przed I turą Trzaskowski zamiast iść do Republiki, prowadził własne aktywności w terenie i zapewne uznał, że nic nie zyska występując w niszowej stacji zdominowanej przez prawicę. Postawił na debatę TVP 12 maja, gdzie dotarł do masowego widza.

Skutki tej strategii: Trzaskowski uniknął potencjalnych pułapek (np. w Końskich 1 zapewne byłby atakowany bez litości przez prowadzących z Republiki i Mentzena, jak to spotkało Hołownię), a skupił się na konfrontacjach, gdzie miał szansę przemawiać do szerszego, bardziej centrowego elektoratu. To się opłaciło – jego wizerunek nie ucierpiał od żadnej „wpadki” w nieprzychylnym środowisku.Minusem była krytyka ze strony TVP i Republiki, że „tchórzy” – prawicowe media wytykały Trzaskowskiemu nieobecność w Końskich 1 i Republice, sugerując obawę przed trudnymi pytaniami. Jednak patrząc na sondaże – brak udziału w tych dwóch wydarzeniach nie zaszkodził znacząco jego notowaniom, a udział w głównych debatach zapewnił mu wysokie oceny.

Karol Nawrocki (PiS):Nawrocki przyjął strategię maksymalnej obecności. Nie odmówił udziału w żadnej debacie, pojawił się nawet na tej inicjowanej przez Trzaskowskiego (Końskie 2), choć postawił warunek włączenia mediów prawicowych. Brał udział we wszystkich starciach: i w Końskich 1 (na terenie Republiki), i w Końskich 2 (teren neutralny), i u Super Expressu, i w Republice 9 maja, i w TVP 12 maja.Był to wysiłek, ale kalkulacja PiS była taka, by pokazać kandydata otwartego na debatę zawsze i wszędzie – w przeciwieństwie do „wybierającego sobie warunki” Trzaskowskiego. Dzięki temu Nawrocki mógł punktować rywali za unikanie dyskusji – np. zarzucano Mentzenowi i Zandbergowi ucieczkę z Końskich, a Trzaskowskiemu – z Republiki.

Prowadzący debatę 9 maja (Republika) nawet chwalili Nawrockiego za gotowość do rozmowy ze wszystkimi, kontrastując to z nieobecnością kandydata KO. Koszt takiej strategii to narażenie się na ataki ze wszystkich stron: Nawrocki musiał walczyć na wielu frontach. W Końskich 2 był w defensywie, bo stanął przeciw zjednoczonym głosom opozycji (Trzaskowski, Hołownia, Biejat, Senyszyn – wszyscy krytykowali rząd PiS, kierując pytania do Nawrockiego). W debacie TVP podobnie – jako reprezentant władzy był naturalnym celem i faktycznie spędził sporą część czasu broniąc się.Jednak Nawrocki pokazał się jako twardy, nieustępliwy dyskutant, co mogło zyskać uznanie jego elektoratu. Jego riposty bywały celne – np. w debacie 9 maja słownie „uciszył” Hołownię w sporze o dane gospodarcze („O, nerwy puszczają…” – komentował reakcje Hołowni). Podsumowując: PiS postawił na konfrontację na każdym polu, by nie zostawiać pola narracji.. To utrzymało Nawrockiego jako główną twarz kampanii obok Trzaskowskiego, choć też wystawiło go na większe zmęczenie i ryzyko błędu (na szczęście dla niego, poważnej wpadki uniknął).Obciążająca dla kandydata jest zdecydowanie jego przeszłość, a także wątpliwa historia  z przejęciem jednego z mieszkań komunalnych.

Sławomir Mentzen (Konfederacja): Mentzen obrał nietypową trajektorię – najpierw unikanie, potem atak totalny. Nie pojawił się w Końskich 1 ani Końskich 2, co tłumaczył bardzo późnym zaproszeniem (faktycznie otrzymał je w ostatniej chwili od sztabu Trzaskowskiego). Można domniemywać, że Mentzen celowo odpuścił tamte debaty również dlatego, że nie chciał uczestniczyć w inicjatywie firmowanej przez kandydata KO – być może uznał to za ustawione pod niego wydarzenie.Zamiast tego wolał prowadzić kampanię w terenie i w internecie. Jednak widząc, jak duży rozgłos przyniosła debata Końskie 2 (a 57% badanych krytycznie oceniło jego absencję), Mentzen zmienił strategię.

Od debaty Super Expressu był już obecny na każdej dyskusji i przyjął styl bardzo ofensywny. W Super Expressie agresywnie atakował zarówno rząd, jak i „system III RP” – co dało mu wygraną w oczach internautów. W debacie Republiki 9 maja również był w swoim żywiole – mógł bezpośrednio rywalizować z kandydatem PiS na antenie sprzyjającej prawicy.W finale TVP ton Mentzena nieco złagodniał (może zrozumiał, że dla bardziej ogólnej widowni trzeba wyjść poza rolę „młodego gniewnego”). Efekt strategii: Mentzen zmaksymalizował swoją ekspozycję medialną w drugiej połowie kampanii, zdobywając dużą rozpoznawalność dzięki debatom 28 kwietnia i 9 maja.

Z drugiej strony, późne wejście do gry mogło pozbawić go szansy na dotarcie do umiarkowanych wyborców wcześniej. Dodatkowym wyzwaniem była obecność Brauna – jego partyjnego kolegi – który często przyciągał uwagę skrajnymi tezami, tworząc wrażenie chaosu. Mimo to Mentzen utrzymał prymat w ramach swojej formacji dzięki charyzmie i konsekwencji przekazu.

Grzegorz Braun (Konfederacja): Braun był w trudniejszej pozycji – formalnie konkurent Mentzena, startując z tej samej formacji. Nie pojawił się w Końskich 2 (podobne powody jak Mentzen), wziął udział od debaty Super Expressu.Przyjął rolę radykalnego rewolwerowca – w debacie SE eksponował skrajne poglądy (dotyczące pandemii, polityki zagranicznej). Uzyskał 11%, co pokazuje, że ma wierną, choć ograniczoną bazę wyborczą.Jego strategia medialna była podporządkowana Mentzenowi – gdy ten uczestniczył, Braun również, ale w roli drugoplanowej. 9 maja próbował przelicytować Mentzena w krytyce rządu, co prowadziło do konkurencji wewnątrz formacji.Konfederacja grała na dwóch fortepianach – Mentzen do młodszych libertarian, Braun do tradycjonalistów. To mogło osłabić czytelność przekazu dla przeciętnego wyborcy.

Magdalena Biejat (Lewica): Biejat, jako kandydatka Lewicy, pojawiła się we wszystkich kluczowych debatach, z wyjątkiem tej organizowanej przez TV Republika. Była to decyzja strategiczna – Lewica zapewne oceniła, że obecność w tym medium nie przyniesie korzyści, a przeciwnie – może narazić kandydatkę na jednostronne ataki. Zamiast tego Biejat skupiła się na wydarzeniach organizowanych przez media neutralne lub pluralistyczne: Końskie 2, Super Express, TVP.

Jej strategia polegała na byciu jednoznacznym głosem progresywnym w głównych debatach, ale bez legitymizowania forów skrajnie prawicowych swoją obecnością.W debacie Końskie 2 skutecznie zaznaczyła swoje stanowiska, wspierając m.in. Trzaskowskiego w krytyce rządu i broniąc praw człowieka – co prowadziło do ostrych wymian zdań zarówno z Nawrockim, jak i Senyszyn.W Super Expressie jej głos nieco zginął w natłoku wypowiedzi prawicy. W debacie TVP miała kilka mocnych momentów – np. zdecydowane wystąpienie na temat prawa do aborcji – co dało jej ok. 10% wskazań w sondażach.

Unikała sytuacji, w których musiałaby samotnie bronić lewicowych postulatów na nieprzychylnym forum – racjonalna decyzja przy ograniczonych zasobach kampanijnych. Jej nieobecność 9 maja nie odbiła się szerokim echem – większość uwagi skupiła się wtedy na nieobecności Trzaskowskiego.

Pozostali kandydaci (Jakubiak, Zandberg, Senyszyn, Bartoszewicz, Maciak, Woch):Grupa kandydatów spoza głównego nurtu polityki prezentowała różne strategie, najczęściej jednak ograniczone możliwościami organizacyjnymi lub czasowymi.

Marek Jakubiak (prawica pozaparlamentarna) starał się uczestniczyć w każdej debacie – od Końskich 1 aż po finał TVP. Jego strategia to maksymalna ekspozycja, lecz z uwagi na niskie poparcie nie przełożyła się na widoczny sukces. Wyniki sondaży z jego udziałem oscylowały wokół 1–2%.

Adrian Zandberg (Lewica Razem) zrezygnował z udziału w obu debatach w Końskich. Być może jego sztab uznał, że Końskie 2 było zbyt silnie firmowane przez Trzaskowskiego, a do Republiki 9 maja Zandberg nie otrzymał formalnego zaproszenia (albo nie potraktowano go jako odrębnego kandydata od Biejat). W efekcie skupił się na kampanii terenowej i pojawił się dopiero w debacie Super Expressu oraz finale TVP, gdzie jego obecność była obowiązkowa jako zarejestrowanego kandydata. Nie odnotował jednak znaczącego wpływu – jego wypowiedzi nie przebiły się do medialnego nurtu.

Joanna Senyszyn przyjęła strategię odwrotną niż Biejat – pojawiała się nawet tam, gdzie Biejat nie występowała. Wzięła udział w Końskich 1 (dołączając spontanicznie), była obecna w Końskich 2, w Republice 9 maja i w finale TVP. Próbowała wyróżnić się jako bardziej radykalny głos lewicy – często kontrastując z Biejat. W debacie Końskie 1 np. jako jedyna broniła paktu migracyjnego, co przyciągnęło uwagę. Jej obecność wszędzie mogła wynikać również z faktu, że jako kandydatka niszowa nie miała nic do stracenia – liczył się każdy kontakt z wyborcami.

Artur Bartoszewicz (bezpartyjny ekspert) i Marek Woch (Bezpartyjni Samorządowcy) pojawili się przede wszystkim w debacie Republika 9 maja oraz w debacie TVP. Ich udział był możliwy głównie dlatego, że byli formalnie zarejestrowanymi kandydatami – organizatorzy debat ostatecznych nie mogli ich pominąć. Ich obecność nie wpłynęła jednak znacząco na przebieg debat ani na kształt narracji medialnej. Pełnili raczej rolę uzupełniającą niż wyrazistą.

Maciej Maciak (kandydat antysystemowy) to przypadek szczególny. Nie został dopuszczony do udziału w debacie 9 maja – był to efekt decyzji politycznej TV Republika, która publicznie zadeklarowała, że nie zamierza go zapraszać.Taki ruch wywołał protesty jego sympatyków, ale nie przebił się do ogólnopolskich mediów. Maciak pojawił się za to w debacie Końskie 2 (zorganizowanej w formule rozszerzonej przez Trzaskowskiego) oraz w debacie TVP, gdzie jego udział był obowiązkowy z racji rejestracji.Jego strategia medialna polegała głównie na obecności w swoim własnym kanale na YouTube. W debatach telewizyjnych był raczej tłem, ale sam fakt „przepchnięcia się” do udziału – zwłaszcza w Końskich 2 – można uznać za jego taktyczne zwycięstwo.

Podsumowanie strategii:

Generalnie kandydaci główni (Trzaskowski, Nawrocki) rozdysponowali swoją obecność tak, aby maksymalizować dotarcie do swoich wyborców i minimalizować ryzyka. Trzaskowski unikał pułapek (nie wystąpił tam, gdzie mógł zostać „zastrzelony” w wrogim medium tuż przed wyborami), Nawrocki przeciwnie – poszedł wszędzie, aby nie dać rywalom pola bez kontrargumentu. Kandydaci antysystemowi (Mentzen, Braun) początkowo zlekceważyli debaty (być może nie wierzyli w ich obiektywizm), ale widząc szansę – rzucili wszystkie siły w media, zwłaszcza Mentzen, co przyniosło mu wymierne korzyści w rozgłosie. Lewica wybrała reprezentowanie się głównie w neutralnych debatach, unikając legitymizowania mediów skrajnie prawicowych – co pomogło jej kandydatce uniknąć wizerunkowych strat, choć też nie dało spektakularnych wzrostów.

Mniejsi kandydaci brali udział tam, gdzie mogli, ale musieli pogodzić się z rolą statystów – z wyjątkiem Stanowskiego, który niespodziewanie zabłysnął w lokalnym starciu (i który de facto działał poza typową kalkulacją polityczną, bo jako celebryta miał inne cele niż wygrana).

Warto zauważyć, że obecność w debatach stała się sama w sobie tematem kampanii. Sztaby wzajemnie się oskarżały o unikanie starć: KO zarzucała Mentzenowi i Braunowi tchórzostwo za Końskie, PiS i Konfederacja zarzucały Trzaskowskiemu arogancję za ignorowanie Republiki, itd. Jak pokazują badania (56,9% negatywnie o nieobecnych), publiczność raczej oczekuje, że kandydat stanie do debaty. Strategie unikania debat mogą przynieść taktyczne korzyści, ale wiążą się z pewnym ryzykiem utraty twarzy.

W 2025 roku wydaje się, że większość kluczowych kandydatów jednak podjęła rękawicę i wystąpiła co najmniej w trzech z pięciu debat, co uczyniło tę kampanię jedną z bardziej merytorycznych i obfitujących w bezpośrednie konfrontacje.

Najważniejsze wnioski i ciekawostki polityczne z debat 2025

Znaczenie obecności w debatach

Debaty okazały się ważnym elementem kampanii – wpływały na postrzeganie kandydatów i mogły zmieniać dynamikę wyścigu. Szczególnie debata w Końskich (druga) była przełomowa: Trzaskowski dzięki niej odzyskał inicjatywę medialną, a Mentzen poprzez nieobecność stracił część rozpędu (co potem musiał nadrabiać).

Badania pokazały, że wyborcy źle oceniają unikanie debat – decyzję Mentzena i Zandberga o bojkocie Końskich negatywnie oceniło blisko 57% ankietowanych. To sygnał dla przyszłych kandydatów: nie warto ignorować debat, bo można zostać ukaranym łatką „uciekiniera”.

Jednocześnie umiejętne wybranie debat (jak zrobił Trzaskowski) może zapobiec sytuacjom, w których kandydat występuje w niekorzystnej dla siebie konfiguracji. Ogólnie jednak im szersza obecność kandydata w debatach, tym większa jego rozpoznawalność i szansa dotarcia do niezdecydowanych. Kampania 2025 pokazała, że nawet kandydaci z małym poparciem mogli dzięki debatom zaistnieć (np. Stanowski, Maciak) i przebić się choć na chwilę do świadomości publicznej.

Debaty stały się też wydarzeniem angażującym wyborców online – tysiące ludzi głosowały w sondach, komentowały na żywo w mediach społecznościowych, co zwiększyło zasięg przekazu kampanii poza tradycyjne wiece.

Strategie ofensywne vs defensywne

Strategia ofensywna:

Charakteryzowała głównie kandydatów opozycyjnych (Trzaskowski, Mentzen) w ich kluczowych starciach. Trzaskowski w Końskich 2 wystąpił ofensywnie – to on był gospodarzem de facto i atakował Nawrockiego z różnych stron (czasem osobiście, czasem poprzez innych kandydatów).

Mentzen w Super Expressie i Republice szedł ostro z przekazem, nie cofając się przed ostrą krytyką zarówno PiS, jak i KO (np. zarzucając jednemu i drugiemu obozowi zadłużanie kraju, uległość UE itd.).Zaletą strategii ofensywnej jest możliwość narzucenia tematu debaty. Przykładowo, Mentzen sprawił, że w debacie SE dużo mówiono o podatkach i wolności gospodarczej – jego koniku. Trzaskowski w Końskich 2 przekierował dyskusję na kwestie praworządności i standardów demokratycznych.

Ryzykiem tej strategii jest wrażenie arogancji lub agresji. Przykład: niektóre media oceniły, że Trzaskowski w debacie TVP przeszarżował atakując Nawrockiego, a sam nie przedstawił pozytywnej wizji – przez co „nie ma się z czego cieszyć” mimo wygranej.

Strategia defensywna (i kontratak)

Typowa dla kandydatów broniących się (Nawrocki) lub tych pod ostrzałem. Nawrocki większość debat spędził w trybie defensywnym – tłumaczył się z zarzutów (np. o afery) i odpierał ataki. Robił to dość skutecznie, kontratakując gdy to możliwe.

Przykład: gdy Hołownia w debacie 9 maja zarzucał mu błędy rządu, Nawrocki odparł i w pewnym momencie zripostował emocjonalny wywód Hołowni słowami: „Proszę się uspokoić, bo panu nerwy puszczają” – czym zyskał punkt wizerunkowy jako opanowany.

Strategia defensywna była też udziałem samego Hołowni w późniejszych debatach – musiał bronić swojej zmiennej pozycji (ani nie atakował tak ostro jak Trzaskowski, ani nie miał tak zdecydowanego przekazu jak Mentzen), co sprawiło, że momentami wydawał się bezbarwny.

Wniosek: w debacie wyborczej lepiej atakować niż się bronić – o ile ma się argumenty. Ale umiejętna obrona z kontratakiem potrafi zminimalizować straty (Nawrocki wyszedł z potyczek obronną ręką, choć nie wygrał).

Strategie mieszane:

Niektórzy próbowali łączyć oba podejścia zależnie od tematu. Przykład: Magdalena Biejat była ofensywna w tematach społecznych (atakowała Nawrockiego za politykę socjalną PiS), a defensywna, gdy poruszano kwestie światopoglądowe (broniła praw kobiet przed krytyką prawej strony).

Taka elastyczność jest trudna, ale czasem konieczna – szczególnie dla kandydatów reprezentujących mniejszościowy światopogląd, którzy muszą jednocześnie przekonywać i nie zrażać umiarkowanego elektoratu.

Konflikty i sojusze medialne

Ciekawym wątkiem kampanii były napięcia wokół samych debat – zarówno między sztabami, jak i mediami:

Debaty równoległe w Końskich:

Pomysł Trzaskowskiego, by zorganizować debatę w Końskich, doprowadził do niecodziennej sytuacji: dwie konkurencyjne transmisje w tym samym czasie z tej samej miejscowości. Było to efektem braku porozumienia między sztabem KO a TVP. KO zarzucało TVP stronniczość i wolało zrobić coś własnego, TVP (i PiS) nie chcieli oddać inicjatywy i wsparli alternatywę w Republice.

W rezultacie widzowie 11 kwietnia mieli do wyboru aż cztery kanały transmitujące dwie różne debaty – sytuacja bez precedensu. Ten „podział ekranu” odzwierciedlał głęboki podział polityczny: konserwatywni widzowie oglądali Republikę z Nawrockim, liberalni – TVN24 z Trzaskowskim.

Mimo że formalnie to były dwie oddzielne debaty, media i komentatorzy często mówiły ogólnie o „debacie w Końskich” – i dopiero w treści rozróżniały, że odbyły się dwie. To wydarzenie pokazało, jak telewizja publiczna i opozycja walczyły o kontrolę narracji. Końskie stały się symbolem starcia KO-PiS o ramówkę medialną (nawiązując zresztą do słynnej debaty Duda–Trzaskowski 2020 w Końskich).

Kontrowersje wokół TVP:

Debata 12 maja również nie obyła się bez zgrzytów – aż 8 sztabów (wszyscy poza PiS i Konfederacją) protestowało przeciw doborowi prowadzącej z TVP, podejrzewając uprzedzenia. Ostatecznie dodano prowadzących z Polsatu i TVN, co złagodziło spór.

Pojawiły się też zarzuty (zwłaszcza z obozu PiS), że pytania do debaty TVP wyciekły wcześniej – informowały o tym media w trakcie debaty, sugerując nieczystą grę. TVP oficjalnie zaprzeczyła, by doszło do przecieku. To jednak pokazuje poziom nieufności między obozami – każda strona podejrzewała drugą o manipulacje nawet przy formułowaniu pytań.

Media sprzyjające vs niezależne:

Kandydaci wyraźnie czuli, które media im sprzyjają, i starali się tam wybijać. Np. Mentzen wiedział, że Republika go nie zaatakuje, więc śmiało tam poszedł walczyć z Nawrockim. Trzaskowski czuł się bezpieczniej w TVN i Polsacie oraz TVP – i to potwierdziło się, pytania w debacie Końskie 2 były w miarę neutralne, podczas gdy w debacie TVP już trudniejsze dla niego (np. kwestia finansowania samorządów).

Polaryzacja mediów de facto skutkowała tym, że każda debata miała nieco inny klimat: debaty organizowane przez Republikę/TVP miały pytania nastawione bardziej krytycznie wobec opozycji, a debaty z udziałem TVN miały pytania trudne dla władzy. Kandydaci musieli więc dostosowywać przekaz do medium.

Ten, kto tego nie zrobił, tracił – np. Nawrocki poszedł z tym samym przekazem do TVN (Końskie 2), co prezentował w Republice, i zderzył się ze ścianą sceptycyzmu publiczności; z kolei Biejat w TVP była ustawicznie przerywana, czego w TVN by nie doświadczyła.

Barwne momenty i ciekawostki z debat

Na koniec warto odnotować kilka najciekawszych, niekiedy zabawnych lub symbolicznych epizodów, które wydarzyły się podczas omawianych debat:

Obietnice „z przymrużeniem oka”:

Debaty dostarczyły paru deklaracji, które stały się memami. Najsłynniejsza to wspomniana obietnica Krzysztofa Stanowskiego o zbudowaniu 6 elektrowni jądrowych w 6 miesięcy. W odpowiedzi Joanna Senyszyn przebiła to, mówiąc ironicznie, że ona zbuduje elektrownię atomową w 100 dni.

Te przejaskrawione deklaracje oczywiście miały charakter satyryczny, ale rozluźniły atmosferę i były szeroko komentowane w sieci (użytkownicy wyliczali, że Stanowski musiałby stawiać jeden reaktor co 5 tygodni!). Pokazało to także, że niektórzy kandydaci traktowali udział w debatach jako sposób na autopromocję i performance, a nie czysto poważną prezentację programu.

Gesty symboliczne:

W trakcie debaty Końskie 2 doszło do kontrowersji z flagą LGBT. Rafał Trzaskowski początkowo miał na mównicy małą tęczową flagę, którą dostał od Karola Nawrockiego, obok biało-czerwonej (gest wsparcia dla osób LGBT). Jednak w pewnym momencie – być może po negatywnej reakcji części publiczności – zdjął tę flagę ze swojego pulpitu.

Wywołało to falę komentarzy: lewicowa Senyszyn wytknęła mu później, że „wyrzekł się swoich wyborców”, a prawicowi komentatorzy uznali to za dowód fałszu (prywatnie popiera, publicznie się boi okazać). Ten drobny incydent ilustruje, jak w debatach nawet rekwizyty mogą grać rolę polityczną.

Spontaniczne sojusze i polemiki:

Debaty zmuszały do czasowych sojuszy między kandydatami. Np. w Końskie 2 Hołownia i Biejat wspólnie naciskali Nawrockiego w temacie praworządności, choć ich partie normalnie się różnią.

Z kolei w debacie TVP zauważalne było pewne „porozumienie ponad podziałami” przeciwko Konfederacji – kiedy Braun zaczął mówić o teoriach spiskowych, zarówno Trzaskowski, jak i Nawrocki wyraźnie się odcinali od jego słów, co było rzadkim momentem zgody.

Ciekawostką była też interakcja Mentzen–Trzaskowski w debacie SE: Mentzen zadał prowokacyjne pytanie Trzaskowskiemu o ekonomię, na co ten odpowiedział spokojnie, kompletnie rozbrajając atak. Po debacie sztaby obu chwaliły się tą wymianą jako swoim sukcesem – co pokazuje subiektywność odbioru.

Użycie materiałów wideo:

W debacie Republika 9 maja kilkoro kandydatów próbowało odtwarzać krótkie filmiki na swoich tabletach, aby przyłapać rywali na sprzecznościach (np. Hołownia chciał pokazać wypowiedź Nawrockiego sprzed lat).

Prowadzący starali się temu zapobiec, ale kilka sekund nagrań poszło w eter. To nowy element – kandydaci przyszli z własnymi multimediami, jak do sądu z dowodami. Można to uznać za ciekawostkę techniczną i znak czasów (smartfon w ręku kandydata jako narzędzie debaty). Było to jednak dość chaotyczne i prawdopodobnie w przyszłości moderacja zabroni takich praktyk.

Frekwencja publiczności i otoczka:

Debaty w Końskich zgromadziły realną publiczność na miejscu – kilkuset mieszkańców przyszło popatrzeć. W trakcie wypowiedzi zdarzały się okrzyki z sali, brawa lub gwizdy, co wpływało na przebieg (np. mocne słowa Stanowskiego wywoływały aplauz części widowni).

Z kolei debata TVP była bez publiczności, ale tak długa, że internauci żartowali, iż „kandydaci zapomnieli, że to nie maraton”. Faktycznie, pod koniec 12 maja część kandydatów wydawała się wyczerpana fizycznie – co widać było w ich mowie ciała (osławione „słanianie się na nogach” po północy, opisywane w relacjach).

Ta kampania pokazała, że liczba debat może stać się wyzwaniem kondycyjnym – pięć poważnych debat w miesiącu to sporo, a formuły czterogodzinne są na granicy sensu. Być może w przyszłości będzie tendencja do skracania debat, by utrzymać uwagę widzów i formę kandydatów.

Podsumowanie

Debaty prezydenckie 2025 odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu przebiegu kampanii. Stanowiły arenę, na której główni kandydaci – Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki – toczyli zacięty bój na argumenty, wspierani przez sojuszników i atakowani przez pomniejszych rywali.

Analiza wyników głosowań internetowych pokazuje, że Trzaskowski i Nawrocki niemal we wszystkich debatach dzielili między sobą dwa pierwsze miejsca (z wyjątkiem debat zdominowanych przez Sławomira Mentzena). Sławomir Mentzen wyrósł dzięki debatom na czarnego konia – potrafił dwukrotnie „wygrać” starcie w oczach publiczności, imponując zwłaszcza młodemu elektoratowi internetowemu.

Szymon Hołownia zanotował odwrotny trend – błysnął na początku, lecz stopniowo tracił impet. Lewica, choć słabiej reprezentowana, też miała swoje chwile – obecność Magdaleny Biejat w finałowej debacie zapewniła jej ~10% głosów uznania, co było niezłym wynikiem w trudnym środowisku.

Strategicznie, kandydaci przyjęli różne podejścia: Trzaskowski wybiórczo unikał pułapek, Nawrocki stawił się wszędzie, Mentzen zrehabilitował się, wchodząc przebojem do dyskusji, a pozostali starali się wykorzystać każdą szansę, by zaistnieć.

Debaty ujawniły też polaryzację mediów – równoległe transmisje i spory o moderatorów stały się elementem politycznej gry. Mimo to, fakt że doszło do tylu bezpośrednich konfrontacji, należy ocenić pozytywnie z punktu widzenia demokracji – wyborcy mieli okazję zobaczyć kandydatów „w ogniu pytań”, skonfrontować ich obietnice i temperament.

Politycznie, można wyciągnąć wniosek, że debaty umocniły podział na dwa główne obozy, przy jednoczesnym wybiciu się jednego silnego kandydata antysystemowego (Mentzen). Drobniejsi kandydaci, mimo ciekawych akcentów, nie odwrócili biegu kampanii – ale wzbogacili ją o ważne tematy (np. kwestie klimatu i świeckiego państwa poruszane przez lewicę, czy lokalne problemy podnoszone przez samorządowców).

Na koniec warto podkreślić, iż sondaże internetowe takie jak te na MojaKruszwica.pl odzwierciedlają zaangażowanie najbardziej aktywnych politycznie internautów, co nie zawsze przekłada się na wynik wyborów, ale daje obraz „entuzjazmu” elektoratów. Widzieliśmy, że entuzjazm był największy po stronie Konfederacji i obozu zmian (Trzaskowski), nieco mniejszy po stronie obozu opozycji (Nawrocki – solidne drugie miejsca, ale rzadko pierwsze). To mogło zapowiadać pewne tendencje na przyszłość.

  • Reasumując, pięć debat prezydenckich 2025 to fascynująca historia starć słownych, które:
  • Zdefiniowały narracje kampanii (Końskie jako symbol sporu o standardy debat),
  • Wykreowały nowych liderów opinii (Mentzen w roli poważnego gracza, Stanowski jako ciekawostka),
  • Ugruntowały pozycję faworytów (Trzaskowski, Nawrocki),
  • oraz dostarczyły wyborcom licznych materiałów do oceny kandydatów – zarówno tych merytorycznych, jak i anegdotycznych.

Debaty te zapiszą się w kronice politycznej jako przykład kampanii, w której bezpośrednia wymiana argumentów stała się centrum wydarzeń – co w dobie mediów społecznościowych i skrótowych przekazów nie jest wcale oczywiste, a tym bardziej godne odnotowania.

 

(PB, MP, MJ, fot. pixabay)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%