[ZT]37696[/ZT]
Kruszwica. W latach 20. ubiegłego wieku, gdy odradzająca się Polska budowała nie tylko gospodarkę, ale i tożsamość konsumencką, w sercu Kujaw powstała wyjątkowa inicjatywa. Firma H. Makowskiego z Kruszwicy, znana z produkcji win owocowych i miodów pitnych, postawiła nie tylko na jakość, ale również na oryginalną formę promocji. Tak narodziły się „szkice aktualne” – patriotyczne, satyryczne i rymowane manifesty gospodarczej niezależności.
W broszurze z 1928 roku, ozdobionej hasłem „Swój do swego po swoje”, autorzy – m.in. Zbigniew Orwicz i Z. Hörlowa – w formie wierszy i piosenek wzywali do wspierania rodzimego przemysłu. W utworach nie brakowało odniesień do legendarnej historii Kruszwicy, ale przede wszystkim do… trunków Makowskiego: „Złotej Renety”, „Tokaju”, „Portwejnu Krajowego”, czy „Kruszwicy” – wina jabłecznego.
Zamiast nudnych ogłoszeń – dowcipne rymy i motywy ludowe: „Siekiera, motyka, piłka, kleszcze, co nie było, będzie jeszcze – Kruszwica zasłynie w kraju znów!”. Teksty, choć promocyjne, miały charakter edukacyjny i patriotyczny – zachęcały do wybierania polskich produktów zamiast importowanych, nie tylko z dumy narodowej, ale i z ekonomicznego rozsądku.
Dziś broszura ta stanowi cenny dokument epoki – dowód na to, że reklama może być poezją, a lokalny przemysł… inspiracją dla literatury.
Ballada o Kruszwickich Winach.
Dobrze jest znana małym dzieciom
Kruszwica z Gopłem, z historji kart,
bo w niej przewodził polskim kmieciom
Król Popiel Srogi – zły jak sam czart.
Że był bez serca, więc go zjadły
myszy, co licznie wylazły z dziur;
zamczyska mury się rozpadły,
została wieża, sięgająca chmur.
I cicho było w okolicy
przez długi, długi niejeden wiek,
aż się osiedlił raz w Kruszwicy
Henryk Makowski, zacności człek.
I raz przeczytał mędrca słowa,
co umiał dobrze, radośnie żyć:
że się w kieliszku radość chowa,
kto chce być wesoł – ten musi pić!
Ale pić trzeba trunek boski,
nie pierwszy lepszy gryzący płyn,
więc się zakrzątnął pan Makowski
i rady mędrca wprowadził w czyn.
Z ogrodów naszych, z pól, jagody
przetwarza w wina przepyszny smak –
ze pszczelich plastrów, syte miody
już w Polsce całej są znane wszak.
Czemu pić cudze mamy wina?
wzbogacać Francję, Hiszpanię, Ren,
kruszwickie trunki niech zasłyną
swoją dobrocią po świecie hen.
Polski się przemysł też podnosi –
odrzućmy koniak – whisky – gin;
w sklepie, czy knajpie, niech każdy prosi
o kielich naszych kruszwickich win!
Z.
„W cztery oczy”...
Wiersz aktualny poświęcony samowystarczalności gospodarczej naszego kraju.
Tak dziś mi jakoś dziwnie pachnie
pomówić z Wami „w cztery oczy“,
choć wiem, że ten się na mnie żachnie,
a inny zawsze srodze zboczy.
Lecz ważnym bardzo jest mój temat,
wyciągnąć trzeba go z ukrycia, –
nie będzie żaden to poemat,
lecz prosta, naga prawda życia.
Wołamy wszyscy: „swój do swego“,
padają szumne nakazania,
zaś – dobrzy ludzie – cóż nam z tego,
gdy wokół brak zastosowania.
Bo kiedy ktoś do sklepu wchodzi,
a kupiec, hasłom wszelkim wierny,
krajowy towar już łagodzi,
ma wówczas bardzo los mizerny...
Gdy gość do głębi poruszony,
winet woła w głos zirytowany:
„Pan sobie kpi! ze swojej żony,
ja chcę berliński towar znany!“ –
I to są właśnie nasze hasła,
to są „szlachetne“ iście trudy,
by Polska w handlu nie wygasła,
by przemysł nie był kwestyą złudy.
W tej chwili mi się przypomina
z doświadczeń wielu przykład nowy:
pijemy dziś francuskie wina,
gdy towar mamy wszak krajowy.
Makowski siedzi na Kruszwicy
i pracy wcale tam nie skąpi,
a tego, co on ma w tej piwnicy,
nam Francja nigdy nie zastąpi.
Cudowne wina, boskie miody,
gatunek przedni, tania cena, –
w nich szukać możesz dziś osłody,
gdy na „lampeczkę“ przyjdzie wena.
Posłuchać raczcie Przyjaciele
mej rady z serca wszak szczerego,
co Wam postawić się ośmielę:
od dzisiaj pijcie Makowskiego!
Makowski kieszeń uszanuje,
nie będzie „kociokwiku“ złego
i wreszcie się zrealizuje
to piękne hasło: „swój do swego“.
Lwów, 17. XI. 1928 r.
Zbigniew Orwicz.
[OGLOSZENIA]1751427885316[/OGLOSZENIA]
Krakowiak na czasie.
Krakowiaczek Ci ja,
Krakowskiej natury –
Kto mi wejdzie w drogę,
Ja na niego z góry!
A skądże to u mnie
Taka gęsta mina? –
Dały mi ją polskie
Makowskiego wina!
Żyję sobie hucznie,
Wesoło, bez troski,
Odkąd w naszych murach
Zagościł „Makowski“ –
Gdy na Ciebie, bracie,
Przyjdzie zła godzina –
Głupstwo! – Wypij trochę
Makowskiego wina!
A możesz nieśmiały?
Nabierzesz odwagi,
Jeżeli wychylisz
Kieliszek „Malagi“ –
Źle się dzisiaj bawisz?
Wnet będzie podnieta –
Humory poprawi
Nam „Złota Reneta“.
Niech się każdy francuz
Z swym Sauternem schowa
Gdy na polskim stole
Jest „Renet Królowa“!
Nikomu już przecież
Nie jest i to tajnem
Że wszelkie żałości
Leczy się „Portwejnem“.
Furda, płacze, skargi,
Miłosne zawody!
Mamy na pociechę
Makowskiego Miody!
A gdy smutek blady
Zagości na lica,
To go spędzi rychło
Łagodna „Kruszwica“
Wreszcie, bracia mili,
Chcecie żyć jak w raju? —
Nie zapominajcie
O świetnym „Tokaju“.
W święta na Twym stole,
Wiedz o tem dziewczyno,
Ma być tylko polskie
Makowskiego wino!
Będzie nam świat miły,
Zagłuszone troski...
Niech więc sto lat żyje
Z Kruszwicy Makowski!
Inowrocław.
Z. Hörlowa.
[ZT]43656[/ZT]
[ZT]43590[/ZT]
„Siekiera... Motyka“
Napisał: Zbigniew Orwicz.
Piosenka o chwalebnych winach i miodach Makowskiego z Kruszwicy na muzykę staropolską.
Siekiera, motyka, piłka, kleszcze,
co nie było, będzie jeszcze, –
siekiera, motyka, chiński mur,
jest Kruszwica, przepadł szczur.
W Kruszwicy Makowski wino tłoczy,
kto się boi, ten się boczy,
cholewy błyszczące, to jest pan,
Kujawiaczkul dalej w tan...
Kruszwica, Makowski, swój do swego,
was na ostro, panie tego,
dostarczy ci wina jakie chcesz,
więc je choć spróbować bierz.
Ocienie, papryka, Węgry giną,
chcemy pić krajowe wino,
Makowski zwycięża bo nie kiep,
konkurencja bierze w łeb.
Sonterny, Pomery, czy Barsaoći,
cecha, ober, picolaki,
do Francji zmykajcie u nas „pas“
spodnie w garście, dokąd czas.
„Beatus qui tenet“, rzekł pan Benet,
polska jest „Królowa Renet“,
jest „Złota Reneta“, „Portwejn“ też
sława płynie wzdłuż i wszerz.
„Wytrawne“, „Mocne“ czy „Malagi“,
ma Makowski nasz bez blagi,
„Vermouty“, „Tokaje“ także masz,
a za wszystko grosze dasz.
Zagłoba, trylogja, samochwałek
— „Wytocz miodu mi antałek.“
Makowski ma także „Trójniak“ miód,
pra-piastowski, ósmy cud.
Na chrzciny, pogrzeby, czy wesele,
trzeba wina, miodu wiele, —
stagnacja, swej kiesy dobrze strzeż,
Makowskiego wyrób bierz!
Siekiera, motyka, piłka kleszcze,
co nie było, będzie jeszcze,
Kruszwica zasłynie w kraju znów, —
na tem koniec, bywaj zdrów!
[FOTORELACJA]2526[/FOTORELACJA]
Spis win
wyrobu firmy H. Makowskiego w Kruszwicy
Nr. 1. „ZŁOTA RENETA“ białe wytrawne
2. „ZŁOTA RENETA“ białe półsłodkie
3. „ZŁOTA RENETA“ białe słodkie
4. „VERMOUTH“ lecznicze
5. „CZERWONE WYTRAWNE“
6. „CZERWONE MOCNE“
7. „PORTWEJN KRAJOWY“
8. „TOKAY“ — deserowe
9. MIÓD „PIAST“
10. „KRÓLOWA RENET“ łagodne
11. „MALAGA KRAJOWA“ deserowe
12. „KRUSZWICA“ wino jabłeczne
[ZT]43650[/ZT]
[ZT]43640[/ZT]
Rożniaty: Próba zawrócenia ciężarówki sparaliżowała ruc
Tytuł dzbana roku otrzymuje kierowca tegoż zestawu.
Juror
22:28, 2025-07-02
„W lusterku wszystko widać” . O kruszwickim braku kultu
Na Zagoplu od dawna nie kosi się trawników. Może wreszcie gmina przypomni sobie, że Kruszwica to nie tylko centrum.
Olo
15:17, 2025-07-02
Rożniaty: Próba zawrócenia ciężarówki sparaliżowała ruc
Ciekawe czy miał cymbał radio? Włączone i co w nim usłyszał od kolegów po fachu ? Buahhaaaa
Katamaraniarz
09:37, 2025-07-02
„W lusterku wszystko widać” . O kruszwickim braku kultu
Kupa to naturalny nawóz, ważne jest aby ludzie defekujący swoimi psami nie robili tego na chodnikach i miejscach gdzie kupa ma mniejsze szanse przeniknięcia do gleby i użyźnienia jej.
Nurek
08:05, 2025-07-02
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz